Według naszych informacji decyzja o wstrzymaniu konkursu przez radę KDPW „przyszła z samej góry”. Rada nadzorcza Depozytu, instytucji rozliczającej operacje finansowe i przetrzymującej papiery wartościowe (akcje, obligacje), miała wybrać prezesa i członka zarządu. We wrześniu, z dnia na dzień odwołano bowiem ze stanowiska Iwonę Srokę, która przez osiem lat szefowała tej instytucji. Po jednej trzeciej głosów w Depozycie mają Ministerstwo Finansów i Rozwoju, Giełda Papierów Wartościowych i Narodowy Bank Polski.
Przypomnijmy, że konkurs dopiero co wystartował. Do ubiegłej środy kandydaci mogli składać swoje podania. W miniony poniedziałek rada nadzorcza miała zacząć kwalifikacje.
We wtorek ujawniliśmy prawdopodobną układankę i wyniki startującego konkursu w KDPW. Z naszych informacji wynikało, że w wyniku porozumienia zawartego między Wojciechem Nagelem, szefa rady giełdy i jednocześnie członkiem rady nadzorczej KDPW i Adamem Glapińskim, prezesem NBP najbliżej fotela prezesa KDPW miał być Stanisław Kluza, a nowym członkiem zarządu Depozytu miał natomiast zostać Marcin Gomoła (obaj znają się dobrze sprzed lat, z pracy w Komisji Nadzoru Finansowego).
Kluza, wieloletni urzędnik państwowy miał jednak być w procesie arbitrażowym ekspertem funduszu Abris, który to domaga się teraz od polskiego rządu wysokiego odszkodowania. Chodzi o głośną sprawę FM Banku PPP. To doradztwo nie wszystkim ludziom rynku kapitałowego się podobało. Wygląda więc na to, że tak jak wcześniej w przypadku GPW, tak i teraz w KDPW, polityka znów odgrywa główną rolę.