Wstęp
Optymalizacja wyniku podatkowego nie jest niczym złym czy zakazanym, pod warunkiem, że działamy w granicach prawa. Oczywiście prawo podatkowe stawia przed nami ciągle nowe bariery, ale i przed nimi można się uchronić. Ważne, abyśmy nie wykonywali transakcji wyłącznie dla celów podatkowych, a już szczególnie na warunkach nierynkowych lub w sposób pozorny. Spieniężania instrumentów pod koniec roku nikt nam nie zabroni, zwłaszcza jeśli sytuacja na rynku jest zbliżona do obecnej – czyli warto zastanowić się nad „poprzekładaniem jajek" między wybranymi koszykami naszych aktywów. Dlatego właśnie w dywersyfikacji czy poszukiwaniu bezpieczniejszych inwestycji odnajdziemy prawdziwe uzasadnienie naszych ruchów transakcyjnych pod koniec roku.
Podstawą wyjściową podjęcia decyzji inwestycyjno-optymalizacyjnych jest uzyskanie czytelnego obrazu naszego portfela, ze szczególnym wskazaniem aktywów generujących stratę lub zysk. Jaki „wynik" podatkowy osiągniemy w tym roku? – takie pytanie trzeba postawić już teraz, aby mieć trochę czasu na złożenie zleceń, zawarcie umów, zainwestowanie w nowe aktywa. Oczywiście najważniejsze transakcje wykonaliśmy, wykorzystując najlepsze momenty na rynku w trakcie roku. A co można zrobić pod koniec roku? Jeśli są spadki, pomyślmy o wykorzystaniu tzw. tarczy podatkowej. Jeśli jeszcze trwa hossa lub po prostu następują chwilowe wzrosty, możemy wrócić do... wspomnień o zeszłorocznej stracie i właśnie teraz wygenerować dochód, żeby część z niej rozliczyć. W przyszłym roku może być za późno lub może nie być zysków.
Obraz naszego stanu posiadania i prognozowanego wyniku podatkowego najprościej jest ustalić w oparciu o dane przygotowane przez brokera, jako prognoza tego, co znajdzie się w wysyłanym do nas PIT-8C. Są domy maklerskie, które takie prognozy przygotowują już na początku ostatniego kwartału, a w związku ze zmianą przepisów prawnych 2018 rok może być ostatnim, w którym jakiekolwiek zachęcanie klientów do aktywności dla potrzeb podatkowych jest dozwolone. Przypuszczalnie kończy się więc czas, w którym brokerzy mogą podpowiadać, jakie operacje warto wykonać w celu podatkowego zoptymalizowania wyniku. Korzystanie z narzędzi udostępnianych przez instytucje finansowe jest przydatne najbardziej wtedy, gdy nasz portfel jest obszerny i obfituje w dane liczbowe.
Jeśli zaś jesteśmy przewidującym inwestorem, który nie musi być prowadzony za rękę i wykonał ledwie kilkanaście, kilkadziesiąt operacji w roku, możemy wszystko wyliczyć samodzielnie, z „Excelem w ręku". Powszechny jest bowiem stały dostęp do rachunku przez internet i coraz nowocześniejsze platformy do obsługi inwestorów. Zawierają one narzędzia mogące się przydać również do analiz podatkowych, choć musimy zawsze pamiętać, że najlepszy nawet wyciąg z rachunku inwestycyjnego nie zawiera wszystkich i nie prezentuje prawidłowo danych podatkowych. Ich specyfika – choćby m.in. poprzez działanie zasady FIFO (z ang. first in, first out, czyli „pierwsze weszło, pierwsze wyszło") – nakazuje szczegółowo zapoznać się z zasadami rozliczania kosztów podatkowych.
Czasem też, gdy okazuje się, że w prognozie otrzymanej od brokera brak jest jakichś danych, bo broker tych danych nie posiada, musimy się o nie postarać sami. Do podjęcia grudniowych decyzji „antyfiskalnych" konieczna więc będzie nie tylko sama analiza roku, ale i kontakt z „kimś", kto nam pomoże w zakresie danych historycznych. Może to być instytucja finansowa, która pośredniczyła w transakcji kilka lat temu, lub bank, za pośrednictwem którego dokonywaliśmy wydatków stanowiących koszt. Jednak zawsze musi to być „ktoś", kto dostarczy nam dowodu na to, że np. zakupiliśmy papiery wartościowe po wyższej cenie niż obecny kurs. Bez takiego dowodu, przy wypełnianiu zeznania wiosną nie uda nam się skutecznie rozliczyć kosztu uzyskania przychodu w zeznaniu podatkowym za 2018 r.