Rajd św. Mikołaja jest okazją, by zarobić coś na święta, a czy będzie z tego i całego roku coś dla fiskusa, to inna sprawa. Tymczasem grudzień to ostatni moment, by zrobić wstępną kalkulację podatkową i wykonać kilka efektywnych transakcji. Kilka albo więcej...
Optymalizacja (cd.)
Pamiętajmy, że wcześniej opisane metody optymalizacji są dopuszczalne prawem, ale tylko wtedy, gdy okoliczności zawieranych transakcji nie budzą wątpliwości co do ich rynkowego – czyli porównywalnego i obiektywnego – charakteru. Sprzedając nawet najbardziej „śmieciowe" walory, choćby wspomniane tu obligacje, których w ostatnich latach było kilka emisji, musimy mieć argumenty przekonujące, że druga strona naszej transakcji miała potencjalną szansę na jakikolwiek dochód (np. odszkodowanie orzeczone przez sąd rozpatrujący pozwy wierzycieli lub ich następców prawnych) i nie wykonała z nami jakiegoś innego rozliczenia czy świadczenia pod stołem.
Poza prawnymi ograniczeniami, także co do możliwości rozliczania straty w samym zeznaniu, o czym będzie mowa niżej, naszym największym wrogiem pod koniec roku może się okazać czas. I nie chodzi tu wyłącznie o zastanawianie się nad problemem ostatniej „podatkowej" sesji. On jest ciekawy z punktu widzenia tylko tych, którzy czekają z działaniami do samego końca, w dodatku często bez efektów. Możemy mieć przecież w naszym portfelu walory niepłynne lub tzw. śmieciowe. Możemy być właścicielami udziałów w spółkach „prywatnych", w tym nawet w spółkach z ograniczoną odpowiedzialnością, które to udziały również mieszczą się w grupie papierów wartościowych opodatkowanych wspólnym podatkiem liniowym. Potrzeba więc czasu, żeby znaleźć na nie chętnych na giełdzie lub poza rynkiem regulowanym. A przecież lepiej, aby transakcje optymalizacyjne odbywały się na naszych warunkach, a nie w obliczu podatkowej konieczności.
Tarcza podatkowa
Korzystanie z tarczy podatkowej musi się opierać na zasadach wskazanych powyżej i polega na tym, że w sytuacji gdy większość naszych transakcji przyniosła w roku podatkowym dochód, spieniężamy (sprzedajemy) instrument (instrumenty), który wygeneruje koszty większe od przychodów. Oczywiście najlepsze będą walory dające najmniejsze przychody przy najwyższych kosztach uzyskania. W najbardziej wzorcowym, lecz zawsze prawnie bezpiecznym, modelu taką operację wpasowujemy w pewien logiczny ciąg innych naszych transakcji finansowych, a walor odkupujemy w krótkim czasie po zrealizowaniu sprzedaży.
Jakie korzyści daje tarcza podatkowa? Najważniejsza i bezpośrednia – doprowadzi do zmniejszenia podstawy opodatkowania, którą wykażemy w najbliższym zeznaniu podatkowym. Jest to o tyle efektywne, że gdy odkupimy walory, kosztem takiego obniżenia podstawy opodatkowania i podatku będzie jedynie prowizja zapłacona od transakcji (sprzedaży oraz ewentualnego odkupu), a nasza inwestycja w wybrane aktywa dalej może być nastawiona na zysk. Nie muszę chyba nikogo przekonywać, że w tym przypadku lepiej zapłacić niewielką prowizję liczoną w dziesiątych procenta na rzecz brokera niż podatek w wysokości 19 proc. na rzecz fiskusa. Zwłaszcza że sama prowizja też jest kosztem uzyskania przychodu.