Grudzień – czas pomyśleć o podatku (2)

Wielu podatnikom wydaje się, że mają jeszcze cztery miesiące wolnego od bolesnych rozmyślań na tematy podatkowe.

Publikacja: 17.12.2018 15:08

Grudzień – czas pomyśleć o podatku (2)

Foto: Fotorzepa, Mateusz Dąbrowski

Rajd św. Mikołaja jest okazją, by zarobić coś na święta, a czy będzie z tego i całego roku coś dla fiskusa, to inna sprawa. Tymczasem grudzień to ostatni moment, by zrobić wstępną kalkulację podatkową i wykonać kilka efektywnych transakcji. Kilka albo więcej...

Optymalizacja (cd.)

Pamiętajmy, że wcześniej opisane metody optymalizacji są dopuszczalne prawem, ale tylko wtedy, gdy okoliczności zawieranych transakcji nie budzą wątpliwości co do ich rynkowego – czyli porównywalnego i obiektywnego – charakteru. Sprzedając nawet najbardziej „śmieciowe" walory, choćby wspomniane tu obligacje, których w ostatnich latach było kilka emisji, musimy mieć argumenty przekonujące, że druga strona naszej transakcji miała potencjalną szansę na jakikolwiek dochód (np. odszkodowanie orzeczone przez sąd rozpatrujący pozwy wierzycieli lub ich następców prawnych) i nie wykonała z nami jakiegoś innego rozliczenia czy świadczenia pod stołem.

Poza prawnymi ograniczeniami, także co do możliwości rozliczania straty w samym zeznaniu, o czym będzie mowa niżej, naszym największym wrogiem pod koniec roku może się okazać czas. I nie chodzi tu wyłącznie o zastanawianie się nad problemem ostatniej „podatkowej" sesji. On jest ciekawy z punktu widzenia tylko tych, którzy czekają z działaniami do samego końca, w dodatku często bez efektów. Możemy mieć przecież w naszym portfelu walory niepłynne lub tzw. śmieciowe. Możemy być właścicielami udziałów w spółkach „prywatnych", w tym nawet w spółkach z ograniczoną odpowiedzialnością, które to udziały również mieszczą się w grupie papierów wartościowych opodatkowanych wspólnym podatkiem liniowym. Potrzeba więc czasu, żeby znaleźć na nie chętnych na giełdzie lub poza rynkiem regulowanym. A przecież lepiej, aby transakcje optymalizacyjne odbywały się na naszych warunkach, a nie w obliczu podatkowej konieczności.

Tarcza podatkowa

Korzystanie z tarczy podatkowej musi się opierać na zasadach wskazanych powyżej i polega na tym, że w sytuacji gdy większość naszych transakcji przyniosła w roku podatkowym dochód, spieniężamy (sprzedajemy) instrument (instrumenty), który wygeneruje koszty większe od przychodów. Oczywiście najlepsze będą walory dające najmniejsze przychody przy najwyższych kosztach uzyskania. W najbardziej wzorcowym, lecz zawsze prawnie bezpiecznym, modelu taką operację wpasowujemy w pewien logiczny ciąg innych naszych transakcji finansowych, a walor odkupujemy w krótkim czasie po zrealizowaniu sprzedaży.

Jakie korzyści daje tarcza podatkowa? Najważniejsza i bezpośrednia – doprowadzi do zmniejszenia podstawy opodatkowania, którą wykażemy w najbliższym zeznaniu podatkowym. Jest to o tyle efektywne, że gdy odkupimy walory, kosztem takiego obniżenia podstawy opodatkowania i podatku będzie jedynie prowizja zapłacona od transakcji (sprzedaży oraz ewentualnego odkupu), a nasza inwestycja w wybrane aktywa dalej może być nastawiona na zysk. Nie muszę chyba nikogo przekonywać, że w tym przypadku lepiej zapłacić niewielką prowizję liczoną w dziesiątych procenta na rzecz brokera niż podatek w wysokości 19 proc. na rzecz fiskusa. Zwłaszcza że sama prowizja też jest kosztem uzyskania przychodu.

Inną korzyścią – pośrednią – jaką może przynieść nam tzw. tarcza podatkowa, jest bardziej optymalne (czyli zrównoważone) układanie swojego wyniku podatkowego w kolejnych latach niż poprzez generowanie wysokich strat podatkowych (choćby były do odliczenia) i wysokich dochodów (choćby były do pomniejszenia o straty). Jeśli przynoszącego stratę waloru nie sprzedamy w tym roku, a z innych inwestycji generujemy duży dochód, może się okazać, że w przyszłym roku poniesiemy ogólną stratę, do której powiększenia wybrany walor tylko się dołoży. Oznaczać to będzie, że nasza strata podatkowa wzrośnie do takich rozmiarów, że trudno ją będzie wykorzystać w kolejnych zeznaniach. Tym bardziej że stratę podatkową rozliczamy w warunkach dość sztywnych ograniczeń prawnych – nie możemy w jednym roku odliczyć więcej niż 50 proc. straty i więcej niż wyniósł dochód w kolejnym, wybranym roku podatkowym. Poza tym mamy „aż" i „tylko" pięć lat na rozliczenie całej straty.

Prawne ograniczenia nakazują więc przemyśleć bardziej subtelne stosowanie metody sprzedaży ze stratą słabszych lub „śmieciowych" walorów znajdujących się w naszym portfelu. Często okazuje się – zwłaszcza gdy rynek zachowuje się mniej przewidywalnie pod koniec roku albo w kolejnych latach zaskakuje spadkami – że nasze działania optymalizacyjne z lat poprzednich nic nie dają, bo raz wygenerowana strata albo nie daje się odliczyć, albo musi „konkurować" z innymi stratami. Może być więc tak, że nasze grudniowe działania nie przyniosą oczekiwanego rezultatu albo przyniosą skutek trudny do optymalnego wykorzystania.

Stwierdzę więc zupełnie szczerze, że myślenie o optymalizacji podatkowej pod koniec roku nie zawsze wystarcza. Nasz fiskalny instynkt samozachowawczy powinien tak naprawdę działać przez cały rok. Mam przy tym świadomość, że jest to trudne, bowiem w procesie inwestowania przeciętny inwestor w pierwszej kolejności wypatruje sygnałów rynkowych i dokonuje analiz pod kątem maksymalizowania zysków lub minimalizowania strat. O podatkach raczej nie myśli, jeśli już – to w kwietniu lub w najlepszym razie po przeczytaniu sezonowego artykułu w grudniowym „Parkiecie".

Wnioski

Pisałem wielokrotnie, że grudzień jest lepszym momentem na dokonanie faktycznego rozliczenia podatkowego niż kolejne miesiące. Korzystając z narzędzi takich jak „prognoza podatkowa" przygotowana samodzielnie lub przez brokera, możemy kilka tygodni przed końcem roku wypełnić PIT-38 na brudno i zastanowić się, co warto jeszcze zrobić dla poprawienia wyniku podatkowego. Po zakończeniu roku nie możemy zrobić faktycznie nic, aby obniżyć nasze zobowiązania wobec fiskusa, lub ograniczamy się wyłącznie do poszukiwania kosztów.

Ale też grudzień to czasem zbyt późno, żeby coś sensownego zdziałać. I nie mówię tu tylko o papierach niesprzedawalnych na rynku giełdowym. Naszymi wrogami są formalności prawne, gdy chcemy np. zdobyć dokumenty potwierdzające własność akcji, które były kilka tygodni temu zdematerializowane, a teraz są „papierowe". A formalności muszą być wykonane prawidłowo, abyśmy realnie dokonali zbycia niektórych instrumentów. Trzeba też pamiętać o zapisaniu transakcji na rynku pozagiełdowym na rachunku brokerskim, bo bez tego np. umowa cywilnoprawna nie wywoła oczekiwanego skutku realnego. A gdy o koniecznych formalnościach dowiemy się po sprawdzeniu w lutym otrzymanego PIT-8C, na pewno będzie za późno na cokolwiek. Wszystko to oznacza, że operacje optymalizujące nasz wynik podatkowy nie ograniczają się do sprawdzenia, kiedy jest ostatnia „podatkowa" sesja giełdowa.

Grudzień i czas przedświąteczny to nie najlepszy moment, by poważnie myśleć o podatkach. Potrzeba czasu, cierpliwości, czasem wielu sprawdzeń i doczytania czegoś w skomplikowanych przepisach. Ale nie ma wyjścia. Jeśli chcemy ułożyć wyjątkowe prezenty pod choinką i zapłacić za nie z zaoszczędzonego awansem podatku, musimy poszukiwanie prezentów poprzedzić podatkową analizą mijającego roku.

Finanse
Już wiadomo, co zamiast WIBOR
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Finanse
Kredyty złotowe nie do podważenia
Finanse
KS NGR wybrał indeks WIRF jako wskaźnik referencyjny zastępujący WIBOR
Finanse
Finansowa dziesiątka połączyła siły
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Finanse
Dom Development wyemitował obligacje o wartości 140 mln zł
Finanse
Ghelamco Invest zdecydował o emisji obligacji serii PZ9-2 o wartości nom. do 6 mln zł