Z usług firm należących do PZF korzysta obecnie 16,6 tys. przedsiębiorców, o 8 proc. więcej niż rok temu. Wystawili oni blisko 8,3 mln faktur, na podstawie których krajowi faktorzy udzielili finansowania.
– Rynek faktoringu w Polsce nabrał w ostatnich latach dużego rozpędu. Usługa ma ogromny potencjał, który udaje się coraz lepiej wykorzystać. Zdecydowana większość dużych faktorów i spora część graczy średniej wielkości odnotowała dwucyfrowe wzrosty, niekiedy bardzo wysokie. Jeden podmiot z rynkowej czołówki może pochwalić wzrostem nawet ponad 100-procentowym. To pokazuje, że popyt na faktoring stale rośnie. Przedsiębiorcy poszukują finansowania i stawiają na rozwiązanie szybkie i wygodne – mówi Sebastian Grabek, przewodniczący komitetu wykonawczego PZF. Jeszcze w 2015 r. finansowano 62 mld zł.
– Obserwujemy przy tym przetasowania w rynkowej czołówce. Liderem został faktor spod znaku BGŻ BNP Paribas. To efekt przejęcia przez tę grupę sieci Raiffeisen w Polsce. Na drugim miejscu plasuje się dynamicznie rosnący Pekao Faktoring, a na trzecim ING Commercial Finance - niedawny lider sektora – dodaje.
Najpopularniejszą formą faktoringu, podobnie jak na innych rozwiniętych rynkach europejskich, trwale stał się faktoring pełny. Zainteresowanie nim szczególnie dynamicznie rośnie w obrocie krajowym. Umożliwia szybki dostęp do środków na bieżącą działalność, połączony z ochroną przed brakiem zapłaty za dostarczone towary lub usługi ze strony kontrahentów. Podmioty zrzeszone w PZF objęły w I półroczu 2019 r. w jego ramach blisko 66,9 mld zł wierzytelności, co stanowi 51 proc. obrotów. Kolejne 32 proc., generuje faktoring niepełny. Pozostałe 17 proc. przypada natomiast na faktoring importowy, odwrócony oraz wymagalnościowy.
ZPF podkreśla, że faktoring to także ochrona przed ryzykiem braku zapłaty ze strony kontrahentów za dostarczone towary bądź usługi. Zapewnia ją faktoring w opcji pełnej. Ponad połowa obrotów sektora od dłuższego czasu pochodzi właśnie z niej. To trend charakterystyczny dla lepiej rozwiniętych rynków.