Marceli Hązła, doktorant na Uniwersytecie Ekonomicznym w Poznaniu
Choć niekiedy trudno jest wskazać punkt początkowy tej zależności, to nie ulega wątpliwości, że między postępem technicznym a zmianami społecznymi występuje silne sprzężenie zwrotne. Wraz z intensyfikacją globalizacji od zakończenia zimnej wojny można było zaobserwować gwałtowny rozwój technologii cyfrowych, co umożliwiła międzynarodowa specjalizacja produkcji, outsourcing procesów biznesowych i liberalny klimat na arenie międzynarodowej. Do gospodarek integrowano więc kolejne nowoczesne rozwiązania, takie jak coraz szybszy internet, smartfony, laptopy czy cyfrowe odpowiedniki aparatów fotograficznych i płyt CD. Nie pozostało to z kolei bez wpływu na życie społeczne – media społecznościowe, wszechobecność smartfonów czy dynamiczny rozwój sztucznej inteligencji mający miejsce od COVID-19 przyczyniły się bowiem do narastającego poczucia przeładowania informacyjnego, w szczególności wśród młodszych pokoleń.
Coraz więcej nasto- i dwudziestolatków zaczyna tym samym eksperymentować z rozwiązaniami technicznymi sprzed ery smartfonów, wszechobecnych powiadomień, algorytmów czy ekonomii subskrypcji. Do łask wracają telefony z klapką, płyty winylowe, walkmany czy tradycyjne aparaty fotograficzne, których użytkowanie – choć mniej wygodne – przynosi poczucie większego skupienia, uważności i celowości. Co więcej, w zgrabny sposób łączą się tutaj dwa trendy, trafiające w szczególności właśnie do młodszej grupy konsumentów. Po pierwsze, wtórny obieg sprzętów mający miejsce na pchlich targach, platformach i grupkach ogłoszeniowych czy w lokalnych sklepach sprzyja swoistej grywalizacji doświadczeń, które stają się zarazem podstawą do budowania wspólnoty wśród osób o podobnych zainteresowaniach. Po drugie, poczucie większej autentyczności i wyjątkowości procesu użytkowania tradycyjnych technologii sprzyja także – dość paradoksalnie – budowaniu wizerunku w social mediach, łącząc tym samym świat cyfrowy ze światem analogowym.
Trendy te znajdują odzwierciedlenie w danych. Według danych Recording Industry Association of America (RIAA), w latach 2020-2024 sprzedaż fizycznych nośników muzyki w Stanach Zjednoczonych wzrosła z 1,16 mld USD do 2 mld USD (14,5 proc. CAGR), głównie za sprawą płyt winylowych. W świetnej sytuacji jest również rynek fotografii analogowej – agencja konsultingowa Cognitive Market Research wskazuje, że w latach 2021-2025 globalna sprzedaż filmów do tradycyjnych aparatów wzrosła z 2,3 mld USD do 2,76 mld USD (4,7 proc. CAGR). Najdynamiczniej rozwijał się zaś rynek Azji i Pacyfiku (wzrost wartości z 460 mln USD w 2021 r. do 582 mln USD w 2025 r.; 5,9 proc. CAGR), w kolejnej płaszczyźnie dowodząc rosnącego znaczenia regionu w strukturze światowej konsumpcji. Analitycy Focus Nordic, jednego z największych dystrybutorów sprzętu fotograficznego i wideo w Europie przewidują z kolei dalsze, średnio 5-proc. wzrosty wartości rynku aż do końca dekady.
Tak istotny wzrost popytu na tradycyjne aparaty i filmy nie mógł przejść bez echa po stronie podaży. Harman Technology, jeden z największych producentów filmu na świecie zapowiedział w 2024 r. rekordową inwestycję w fotografię analogową, podpisując z Lloyds Bank umowę na wielomilionowe, wieloletnie finansowanie prac badawczo-rozwojowych, co ostatecznie ma podwoić możliwości produkcyjne firmy. W związku z postępem technicznym mającym miejsce od lat 90., nowe urządzenia, które trafią do parku maszynowego będą projektowane i budowane od podstaw, wprowadzając do branży nowoczesne standardy przepustowości i automatyzacji. Według Grega Summersa, dyrektora zarządzającego Harman Technology, inwestycja ta może z czasem zaradzić problemom całej branży – jako że są one głównie związane z przestarzałymi maszynami i procesami oraz brakiem części zamiennych.