Japonia sternikiem notowań dolara i długu USA?

Notowania dziesięcioletnich obligacji skarbowych Stanów Zjednoczonych oraz amerykańskiego dolara są jednymi z najbaczniej obserwowanych instrumentów w światowych finansach. Są benchmarkami wyznaczającymi kierunki i trendy na innych rynkach.

Publikacja: 09.07.2023 21:00

Damian Rosiński makler papierów wartościowych, Dom Maklerski AFS

Damian Rosiński makler papierów wartościowych, Dom Maklerski AFS

Foto: fot. parkiet tv

Wytrawni gracze rozpoczynają dzień od rzucenia okiem właśnie na zachowanie waluty USA oraz papierów skarbowych USA, by dopiero w dalszej kolejności przyjrzeć się cenom na rynkach akcji, towarów i innych.

A co w ostatnim czasie łączy oba te ważne instrumenty? Okazuje się, że japoński jen. I to o nim będzie ten felieton. Wygląda na to, że zachowanie waluty Kraju Kwitnącej Wiśni może dawać dobre wskazania co do tego, w jakim kierunku podążać będą przepływy kapitału w II połowie roku.

Od wybuchu pandemii jen znajduje się w wyraźnym trendzie spadkowym. Początkowo w 2020 r. był on jeszcze słabo zarysowany, ale od początku 2021 r. do października 2022 r. już bardzo silny. Potem przyszła duża korekta, o której szerzej za chwilę, lecz od połowy stycznia br. japońska waluta ponownie wyraźnie traci na wartości. Kurs USD/JPY zbliża się obecnie do ważnego poziomu 145 jenów za dolara, podczas gdy przed pandemią notowania oscylowały nieznacznie powyżej 100 JPY/USD.

Rzeczona korekta w trendzie deprecjacji jena została sprowokowana decyzją japońskich władz o pierwszej od 25 lat interwencji na rynku FX w kierunku zahamowania przeceny waluty. Stało się to we wrześniu i październiku ub.r. W obu przypadkach w okolicach 20. dnia miesiąca. Później także, w mniejszej skali, w listopadzie i grudniu. Co ciekawe, dopiero druga sprzedaż potężnej ilości walut obcych w momencie, gdy kurs USD/JPY osiągnął psychologiczny poziom 150 jenów za dolara, okazała się skuteczna. Przyniosła 15-proc. odreagowanie słabości jena. Wcześniejsza interwencja, przy cenie 145 JPY/USD, nie dała oczekiwanego rezultatu i jeszcze przez kolejny miesiąc jen tracił na wartości. Obie kosztowały Japonię 6,35 bln jenów rezerw walutowych.

Tak się składa, że w ślad za wywołaną przez Tokio, udaną zmianą dominującej tendencji pary USD/JPY, doszło do odwrócenia trendu także ogółem amerykańskiego dolara oraz zatrzymania znaczącego wzrostu rentowności obligacji skarbowych rządu USA. Po przeszło półtora roku ciągłej aprecjacji dolar zaczął we wrześniu tracić na wartości. Trwało to z dużą dynamiką do końca stycznia 2023 r. Z kolei rentowności amerykańskich dziesięciolatek po dominującej od wybuchu pandemii (tak jak w przypadku słabości jena) systematycznej przecenie, zatrzymały długotrwałe spadki. Rentowność (porusza się przeciwnie do cen) osiągnęła szczyt w okolicach poziomu 4,25–4,30 proc. Obecnie jest przy 3,75 proc., a od tamtego czasu nie była już wyżej.

Przypuszczam, że ta ciekawa korelacja, a może raczej przyczynowo-skutkowa zależność, będzie utrzymywać się w kolejnych miesiącach. Warto więc obserwować to, co dzieje się z jenem, w szczególności pary USD/JPY. Tym bardziej że kurs dociera właśnie do poziomu 145, czyli ceny, przy której władze w Tokio zdecydowały się w ubiegłym roku po raz pierwszy interweniować na rynku. Już teraz pojawiają się słowne „wrzutki”, że kraj nie będzie tolerował nadmiernie osłabiającej się waluty. Czy i tym razem w paśmie 145–150 USD/PLN Japonia zdecyduje się interweniować?

Sądzę, że na dłuższą metę interwencje walutowe, pomimo przejściowego sukcesu Japonii w ubiegłym roku, na niewiele się zdadzą. Tym bardziej że działa tutaj swoiste błędne koło deprecjacji jena. By zdobyć waluty potrzebne do dalszych interwencji, Japonia pozbywa się amerykańskich obligacji. Sprzedaż papierów, przy niskiej płynności, może podwyższać ich rentowność, co z kolei wspiera dolara i zwiększa presję na wzrost kursu USD/JPY.

Do zahamowania deprecjacji japońskiej waluty konieczny jest zwrot w polityce pieniężnej Banku Japonii. Nowy prezes K. Ueda na razie trzyma kurs poprzednika. Pojawiają się jednak wzmianki (sympozjum w Sintrze), że BoJ mógłby porzucić swoją prawie dziesięcioletnią politykę zerowych stóp procentowych, gdyby przekonał się, że inflacja przyspieszy do 2024 r. po okresie umiarkowania.

Czyżby to pierwsza podwyżka stóp proc. BoJ, a nie zwrot w polityce Fedu, miała pogrążyć dolara i zapoczątkować trwałe spadki rentowności amerykańskich obligacji?

Felietony
Trudne relacje
Felietony
Zmiana perspektyw polityki Fedu
Felietony
Pracowita majówka polska
Felietony
Starożytne wskazówki dla współczesnych
Materiał Promocyjny
Wsparcie dla beneficjentów dotacji unijnych, w tym środków z KPO
Felietony
Ile odliczać?
Felietony
Zbieranie danych do ESRS-ów