Minister miał rację – choć może nieco na wyrost chwalił się swoimi osiągnięciami w tym zakresie.
No, ale hałas wokół polskiej polityki fiskalnej nieco już ucichł. Czas więc nadszedł na odpowiedź Narodowego Banku Polskiego. W ostatnim raporcie o inflacji pierwsze dwa wykresy, na które spojrzałem dotyczyły porównania aktualnej i poprzedniej ścieżki inflacji.
W zasadzie nie było tam żadnych rewelacji – nieco wyższy wzrost i inflacja w krótkim terminie, a w 2011 roku w sumie niewiele zmian. Jednak kilka stron wcześniej, można znaleźć wykres aktualnej projekcji inflacji z rozszerzonym horyzontem do 2012 roku. A tam już wielka niespodzianka, ponieważ inflacja niczym z procy pędzi ponad górne ograniczenie celu inflacyjnego.
Trudno powiedzieć, skąd taki wyskok akurat w 2012 roku, ale powody mogą być dwa. W makroekonomii bardzo istotną koncepcją jest produkt potencjalny. W skrócie jest to taki wzrost gospodarczy, z którego nie wynikają żadne większe nierównowagi. Wszystko byłoby bardzo pięknie, gdybyśmy mogli go wyliczyć. Było to już bardzo trudne przed kryzysem, a co dopiero teraz, kiedy zmienne makroekonomiczne – kolokwialnie mówiąc – kompletnie się rozjechały.
W tym duchu szef Narodowego Banku Cypru Athanasios Orphanides zasugerował, żeby w prognozach inflacji nie kierować się odchyleniami wzrostu od potencjału, tylko żeby zajmować się samym tempem wzrostu. Jeśli tak, to rzeczywiście przyspieszający wzrost w Polsce – nawet do niezbyt przecież wysokiego poziomu 3–4 proc., może doprowadzić do wzrostu projekcji inflacji.