Pytanie tylko, czy politykom wystarczy wytrwałości i samozaparcia. Jest na to szansa, bo tempo akceptacji funduszu pomocowego strefy euro i pierwsze decyzje o reformach wskazują na wysoki poziom determinacji.
[b][link=http://blog.parkiet.com/zuber/2010/07/15/kubel-zimnej-wody/]Komentuj na blogu[/link] [/b]
Zaledwie kilkanaście godzin trwała dyskusja na temat podjęcia nadzwyczajnych działań w związku z kryzysem greckim. Przedstawiciele poszczególnych państw strefy euro musieli być nieźle przestraszeni, skoro w wyniku tej dyskusji podjęto decyzję o utworzeniu funduszu stabilizacyjnego wartego 750 mld euro. 250 miliardów ma dać, jak wiemy, Międzynarodowy Fundusz Walutowy, resztę mają wysupłać poszczególne kraje.
Tempo iście sprinterskie, jeśli wziąć pod uwagę, że w dzisiejszych czasach rozpatrywanie wniosku kredytowego w banku potrafi zająć kilka miesięcy. W dodatku zdecydowano o podjęciu działań na rzecz porządkowania sytuacji w finansach publicznych. Nie tylko w Grecji, ale we wszystkich państwach członkowskich, które wymagają zdecydowanych działań. A większość wymaga.
Minęło kilka tygodni i rzeczywiście coś zaczyna się dziać. Podjęto pierwsze decyzje, które mają dać oszczędności. I mówimy tu o konkretnych pieniądzach. Czyżby zatem zaczął się czas wielkich porządków? Oby. Tak czy inaczej wygląda na to, że tym razem nie skończy się tylko na zapowiedziach. Zdaje się, że większości polityków krajów strefy przed oczami stanęło widmo dramatycznej kompromitacji, jaką z pewnością byłby upadek koncepcji wspólnej waluty. Kompromitacja ta oznaczałaby, jak się wydaje, w większości wypadków koniec ich rządów. I to chyba dożywotnio.