Dane opublikowane ostatnio przez Komisję Europejską wskazują, że w ciągu całego dziewięciolecia utrzymywaliśmy czołowe miejsce wśród państw unijnych pod względem tempa wzrostu PKB. Pomimo wyraźnego pogorszenia koniunktury i spowolnienia rozwoju, było też tak i w ubiegłym roku, kiedy to tylko kraje bałtyckie i Słowacja zanotowały wyższą dynamikę rozwoju. Biorąc natomiast pod uwagę skumulowany okres 2004–2012, uplasowaliśmy się na drugim miejscu, nieznacznie ustępując Słowacji.
W 2012 r., w porównaniu z 2003 r. (rok poprzedzający akcesję), PKB Polski zwiększył się o 46,3 proc., podczas gdy wszystkich krajów UE-27 o 10,8 proc., a Słowacji o 48,2 proc. Lokaty od trzeciej do piątej zajęły kolejno: Bułgaria, Rumunia, Estonia, zwiększając gospodarkę o ponad 30 proc. Poziomu roku 2003 nie udało się osiągnąć Grecji (spadek o prawie 7 proc.) i Włochom (o 0,6 proc.).
Warto zwrócić uwagę na kraje bałtyckie, które były najbardziej dotknięte kryzysem. W latach 2008–2009 łotewski PKB spadł aż o 20,4 proc., estoński o 17,7 proc., a litewski o 12,4 proc. Rządy tych krajów zdecydowały się wówczas na drakońskie zaciskanie pasa i zmiany strukturalne, niewspółmiernie większe niż w Grecji, Hiszpanii czy Portugalii. Działania te przyniosły duży sukces, ale nie udało się jeszcze w pełni odrobić strat pokryzysowych. W 2012 r. PKB Łotwy był o 12,1 proc. mniejszy niż w 2007 r., Litwy o 8 proc., a Estonii o 5 proc.
Wśród członków UE, którzy w ubiegłym roku mieli gospodarkę mniejszą niż przed pięcioma laty, znalazły się także Grecja, Portugalia, Hiszpania, Irlandia, Węgry, Dania i Wielka Brytania. Według najbardziej aktualnej prognozy KE, dopiero w przyszłym roku łączny PKB krajów członkowskich nieznacznie (o o,6 proc.) przekroczy poziom przedkryzysowy. I tu wyraźnie wyróżnia się Polska. W latach 2008–2014 realne jest uzyskanie w naszym kraju wzrostu przekraczającego 22 proc. Ujemną dynamikę zanotuje natomiast w tym okresie prawie połowa państw członkowskich, gdyż do dotychczasowego, wolno zmniejszającego się grona outsiderów, dojdą nowe kraje, jak Włochy, Cypr, Czechy.
Korzystna różnica w dynamice rozwoju pozwala systematycznie ograniczać dystans dzielący Polskę od innych krajów. O ile w 2003 r. wartość PKB, przypadająca na jednego mieszkańca, licząc siłą nabywczą, wynosiła u nas 48,9 proc. średniej unijnej, to w 2012 r. 66,2 proc., a więc różnica zmalała o 17,3 pkt proc. Najbardziej zmniejszyliśmy dystans do Grecji (o 34,5 pkt proc.), a także Włoch, Irlandii i Wielkiej Brytanii (o blisko 30 pkt proc.).