d) wzrósł o ponad 25 proc.
Myślę, że najwięcej osób wybrałoby odpowiedź a).
Dlaczego większość osób nie zauważa tego, co dzieje się w ostatnich miesiącach na rynkach finansowych?
Po pierwsze, ciągle byliśmy/jesteśmy bombardowani informacjami, że jest kryzys, że jest beznadziejnie i że może być?jeszcze gorzej. Niektórzy wieszczyli nawet, że Eurogeddon czy nawet Armageddon są nie do uniknięcia. Po drugie, sytuacja na rynkach faktycznie?słabo koresponduje z rzeczywistością. Sporo osób w ostatnich miesiącach straciło pracę. Przestaliśmy konsumować na kredyt. Dokładniej oglądamy każdego wydawanego złotego. Trudno nam sobie wyobrazić, że w takich okolicznościach giełdowe indeksy miałyby rosnąć.
A jednak rosną. Dlaczego? Optymiści stwierdziliby pewnie, że rynki są mądrzejsze i z wyprzedzeniem dyskontują to, co stanie się w świecie realnym za kilka miesięcy. Jeśli tak, to czeka nas lepsza II połowa bieżącego roku i całkiem przyzwoity 2014 r. Malkontenci wskazaliby, że to efekt działań banków centralnych – bezprecedensowych dodruków i zerowych stóp procentowych. W końcu pesymiści zawyrokowaliby, że to tylko chwilowe odsunięcie krachu. Że Eurogeddon czy Armageddon są tylko kwestią czasu. Za kilka miesięcy pewnie się dowiemy, kto ma rację.
Co dalej? W świecie inwestycji zwykle najbezpieczniej trzymać się dewizy „trend is your friend". Ponieważ nie mamy wyraźnych sygnałów, że obserwowane w ostatnich miesiącach tendencje zostały zanegowane, lepiej się trzymać wersji, że hossa trwa dalej. Nawet jeśli rzeczywistość ciągle nas nie rozpieszcza. Część inwestorów wypatrywała od jakiegoś czasu korekty. I ta korekta faktycznie ma/miała miejsce. Bardziej nawet w Europie niż Stanach. Popatrzmy na rynek turecki. Albo na duże spółki u nas.