Dochody przypadające na jedną osobę w gospodarstwie domowym wynosiły w ubiegłym roku prawie 1,3 tys. zł i były realnie (po uwzględnieniu inflacji) o 0,2 proc. mniejsze niż przed rokiem, podczas gdy w 2011 r. spadek ich wyniósł 1,4 proc.Łącznie więc, w ciągu dwóch ostatnich lat zmniejszyły się one o 1,6 proc. i to w warunkach wzrostu w tym czasie PKB o 6,5 proc., co było sytuacją bezprecedensową. Biorąc pod uwagę np. dwa wcześniejsze lata (2009–2010), wzrost dochodów przewyższył wzrost PKB o 1,8 pkt proc.
Jedną z głównych przyczyn spadku dochodów społeczeństwa są ograniczenia płacowe. W 2102 r. siła nabywcza płac w sektorze przedsiębiorstw zmalała o 0,2 proc., a w gospodarce narodowej o 0,1 proc. Lepiej kształtowała się dynamika dochodów ze świadczeń społecznych. Siła nabywcza emerytury i renty w systemie pracowniczym była o 1,3 proc. większa niż przed rokiem, a rolników indywidualnych o 4,8 proc.
Głównym powodem spowolnienia dynamiki wynagrodzeń jest sytuacja na rynku pracy. Osłabła pozycja pracowników, ze względu na wysokie bezrobocie i małą ilość ofert pracy, wzrosła liczba długotrwale bezrobotnych, wydłużył się czas poszukiwania pracy. Innym ważnym czynnikiem był spadek wydajności pracy, szczególnie widoczny w branżach przechodzących największe załamanie aktywności oraz w firmach rezygnujących ze zwalniania pracowników, ze względu na koszty z tym związane i ponoszone w przyszłości, przy ponownej rekrutacji.
Presję płacową zmniejsza też zamrożenie wynagrodzeń w sferze budżetowej, konieczne dla konsolidacji fiskalnej, małe na ogół znaczenie związków zawodowych, do których należy zaledwie 8 proc. ogółu zatrudnionych w sektorze prywatnym, struktura zatrudnienia – duży odsetek pracowników (około 27 proc.) zaangażowanych na czas określony, którym oferowane są zazwyczaj niższe płace niż w ramach umów bezterminowych.
Zwraca uwagę wyższa dynamika świadczeń społecznych w systemie pracowniczym niż płac w gospodarce narodowej, w rezultacie czego relacja emerytur i rent do przeciętnego wynagrodzenia zbliżyła się do 60 proc., tj. poziomu rzadko notowanego w krajach Unii Europejskiej. Dziwić także może, że pomimo zamrożenia płac w sferze budżetowej, ich dynamika coraz bardziej odbiega od dynamiki wynagrodzeń w sektorze przedsiębiorstw. W latach 2008–2012 wynagrodzenia w budżetówce wzrosły realnie o 16,7 proc., podczas gdy w przedsiębiorstwach o 8,9 proc. W rezultacie poziom wynagrodzeń w administracji przewyższa już o 3,3 proc. zarobki zatrudnionych w sektorze przedsiębiorstw, a np. pięć lat temu były one o 4 proc. niższe.