Pomijając fakt samej zasadności przekazywania tego typu informacji przed ogłoszeniem przez GUS oficjalnych danych, to „prognoza" ta stała w sprzeczności z większością dostępnych analiz, które wskazują na odwrócenie trendu spadkowego i przyspieszenie wzrostu w II kwartale. Niecałe dwa tygodnie później prezes był już nieco bardziej optymistyczny i w czasie konferencji prasowej ocenił, że II kwartał wygląda w wielu obszarach gospodarki lepiej, niż wyglądał pierwszy. Jak było w rzeczywistości, przekonamy się pod koniec sierpnia, gdy GUS opublikuje szacunek zmian PKB w II kwartale.
Dzisiaj możemy być już jednak niemal pewni, że wzrost gospodarczy w II kwartale nie odbiegał istotnie od odnotowanego w pierwszych trzech miesiącach roku. Według opublikowanej wczoraj najnowszej prognozy makroekonomicznej Instytutu Badań nad Gospodarką Rynkową wyniósł on 0,7?proc. Gdyby tak rzeczywiście było, oznaczałoby?to, że po pięciu kwartałach coraz wolniejszego wzrostu PKB, miało miejsce odwrócenie negatywnej tendencji i gospodarka zaczęła przyspieszać. Taki właśnie scenariusz przedstawił Instytut, według którego wzrost gospodarczy w III kwartale wyniesie 1,5 proc., a w IV 1,9 proc. Oznacza to, że cały rok zakończymy wzrostem PKB o 1,2 proc. w stosunku do roku poprzedniego.
W II połowie bieżącego roku koniunktura poprawi się dzięki ożywieniu popytu krajowego, który wzrastał będzie w tempie około 1 proc., przede wszystkim za sprawą szybszego wzrostu spożycia indywidualnego. Wzrost spożycia będzie możliwy, ponieważ stopniowo poprawiać się będzie sytuacja na rynku pracy – w II połowie roku zwiększać się będzie coraz wyraźniej zatrudnienie w naszej gospodarce. Wyższej konsumpcji służyć też będzie utrzymujący się wolny wzrost cen, który przyspieszy co prawda w stosunku do rekordowo niskiego poziomu czerwcowego, ale nadal będzie się utrzymywał wyraźnie poniżej celu inflacyjnego banku centralnego. Niska inflacja pomoże?także podtrzymać wyraźny realny wzrost wynagrodzeń i skutkować będzie wzrostem siły nabywczej ludności. Czynnikiem wspierającym spożycie będą również niskie stopy procentowe, które zwiększają dostępność finansowania wydatków konsumpcyjnych kredytami, a dodatkowo zniechęcają do oszczędzania.
Niestety na podobne ożywienie nie możemy liczyć w przypadku drugiego z elementów popytu krajowego, jakim są nakłady na środki trwałe. Według prognozy Instytutu, inwestycje zmniejszyły się w II kwartale o prawie 2 proc. i zmniejszać się będą w kolejnych dwóch kwartałach odpowiednio o 1,7 oraz 1 proc. Malejący popyt inwestycyjny będzie wynikiem słabych nastrojów w firmach oraz ograniczania wydatków na duże inwestycje infrastrukturalne, w tym drogowe. Na poprawę w tym ostatnim obszarze liczyć można będzie najwcześniej w przyszłym roku, kiedy to do Polski zaczną napływać nowe?unijne pieniądze. Nie jest to dobra wiadomość dla sektora budowlanego, który pogrążony jest w najgłębszym od wielu lat kryzysie. Do końca bieżącego roku produkcja budowlano-montażowa będzie spadać, a problemy finansowe narastać.
W przyszłym roku wzrost PKB w Polsce powinien być wyższy – według prognozy IBnGR wyniesie 2,6 proc. Spodziewać się należy zarówno szybszego wzrostu spożycia indywidualnego (o 2,2 proc.), jak i inwestycji (o 2,6 proc.). Szybciej niż w tym roku rósł będzie także nasz eksport, czemu sprzyjała będzie poprawa koniunktury w Unii Europejskiej. Mimo że poprawa sytuacji w?Polsce będzie?w?przyszłym?roku zauważalna, to z?prognozy IBnGR wynika jasno, iż o boomie gospodarczym możemy na razie zapomnieć.