O ile zeszły rok na rynku metali należał do litu, o tyle ten zapowiada się pod znakiem kobaltu. Nieco w cieniu tych dwóch metali jest ołów.
Lit, kobalt i ołów mają wspólny mianownik. Są nim samochody. Lit i kobalt wykorzystywane są w bateriach samochodów elektrycznych, zaś ołów w akumulatorach klasycznych aut spalinowych. Narastająca moda na samochody elektryczne sprawiła, że stale rośnie popyt na lit i kobalt. Z kolei zapotrzebowanie na ołów zwiększa się, bo coraz więcej samochodów ma systemy stop-start – włączają i wyłączają silnik podczas krótkich postojów (np. na światłach).
Z tej trójki metali na pierwszy ogień poszły ceny litu. Między 2015 r. a 2016 r. średnia cena wzrosła o ponad 100 proc., a w ub.r. były chwile, gdy na rynku chińskim cena metalu w transakcjach natychmiastowych była ponad trzy razy wyższa niż średnia z 2015 r. Za wzrost cen litu odpowiada systematycznie rosnący popyt. Między 2010 r. a 2016 r. wzrósł on o ponad 100 proc. Oczekuje się, że między 2016 r. a 2025 r. zwiększy się o ponad 150 proc. Popyt jest na razie zaspokajany przez bieżącą produkcję, ale nie ma pewności, czy podaż metalu z istniejących, budowanych i planowanych kopalń będzie go w stanie zaspokoić za siedem–dziesięć lat.
Końcówka ubiegłego roku i pierwsze miesiące tego nie należą już do litu, ale do kobaltu. I ten metal wykorzystywany jest w bateriach napędzających elektryczne samochody, a popyt producentów baterii odpowiada obecnie za mniej więcej połowę światowego zużycia kobaltu. Tu skok cen jest zdecydowanie wyższy niż w przypadku litu. Zdecydowany wzrost zaczął się w połowie ub.r., gdy cena tony w transakcjach natychmiastowych zbliżała się do 25 tys. dolarów. W końcu roku wynosiła 33 tys. dolarów, a w początku marca już 51 tys. dolarów za tonę.
Ceny kobaltu napędzają zakupy funduszy inwestycyjnych i chińskich firm. Według „Financial Timesa" fundusze kupiły i zmagazynowały około 6 tys. ton metalu, co odpowiada około 17 proc. jego światowej produkcji w 2016 r. Analitycy nie wykluczają, że już w tym roku popyt na kobalt przekroczy podaż, a dziura wyniesie około 900 ton. W najbliższych pięciu latach zaś oczekiwany jest wzrost popytu na kobalt średnio o 20 proc. rocznie.