Gospodarka USA nie przyspieszy

Ponieważ jednak wciąż nie ma twardych dowodów spadku aktywności, nie wydaje się, by miało dojść do poważniejszej recesji.

Publikacja: 07.06.2017 04:47

Damian Rosiński, makler z Domu Maklerskiego AFS

Damian Rosiński, makler z Domu Maklerskiego AFS

Foto: Archiwum

Indeksy amerykańskich giełd osiągnęły nowe historyczne maksima. Wydaje się, że ruch ten był jednak bardziej wynikiem rozpędu i ogólnego nastroju panującego na rynkach finansowych oraz zachowania elementów „miękkich" niż tego, co aktualnie dzieje się czy dziać się będzie w amerykańskiej gospodarce w najbliższej przyszłości. Coraz więcej wskazuje bowiem na to, że koniunktura za Atlantykiem minęła fazę szczytu i będzie słabnąć.

Wieszczenie recesji byłoby obecnie wróżeniem z fusów. Niemniej, w krótkim horyzoncie, tj. najbliższych kilku kwartałów, nie spodziewam się, by amerykańska gospodarka doświadczyła przyspieszenia. Dynamika PKB pozostanie zbliżona do ubiegłorocznej (1,7 proc.) i wciąż niższa niż w Europie. Fundamentalnie może to oznaczać dalsze kłopoty dolara oraz wzmocnienie euro ku uciesze Trumpa i trosce Draghiego.

Pokazujące zbiorczo umiejscowienie bieżących odczytów z gospodarki w relacji do oczekiwań tzw. indeksy zaskoczeń pokazały w maju – w zależności od źródła opracowującego wskaźnik – najniższe wartości od lutego (Goldman Sachs) przez półroczne dołki (Bloomberg) po najniższe wartości od roku (Citibank). Wcześniej, w marcu, wszystkie indeksy zgodnie wzrosły do najwyższego poziomu od kilku lat.

Symptomy spowolnienia identyfikują również niektóre inne wskaźniki współbieżne bądź wyprzedzające w stosunku do koniunktury. Cotygodniowy indeks amerykańskiego Instytutu Badań Cykli Gospodarczych (Economic Cycle Research Institute, ECRI) jest wciąż bardzo wysoko, nawet wyżej niż w szczycie wysokiej aktywności w 2006 r., ale w ostatnich dwóch–trzech miesiącach zwyżki wyhamowały, a dynamika poprawy spadła do najniższego poziomu od kwietnia ub.r.

Nie oznacza to od razu kłopotów gospodarki. Tym bardziej że część podobnych mierników bynajmniej żadnych sygnałów spowolnienia nie wysyła. Ponieważ jednak w ostatnim półroczu nadzieje związane z wyborem Donalda Trumpa i oczekiwania na rozkręcenie koniunktury przez jego decyzje w polityce gospodarczej zostały rozbudzone tak mocno w relacji do faktycznych działań (albo możliwości działań) prezydenta, wątpliwe jest, by w najbliższym czasie znalazły one potwierdzenie w rzeczywistości. Tym bardziej że Trump ma obecnie duży ból głowy z oskarżeniami o naciski na byłego szefa FBI i mniej czasu na zajmowanie się dalekosiężnymi planami dla gospodarki.

Skonfrontowanie nadmiernego optymizmu z realiami bywa bolesne. Ponieważ jednak wciąż nie ma twardych dowodów spadku aktywności (widać nierównomierny rozwój w zależności od gałęzi gospodarki czy poszczególnych branż) nie wydaje się, by miało dojść do poważniejszej recesji. (W naszych projekcjach nadal uwzględniamy relatywnie wysokie 30-proc. prawdopodobieństwo realizacji takiego scenariusza w 2018 r.). Zakładamy natomiast, że oczekiwanego przyspieszenia PKB po słabym 2016 r. nie będzie. Siła gospodarki nie ujawni się ani w tym, ani w przyszłym roku.

Spływające z USA dane w najbliższych miesiącach nadal będą gorsze niż w strefie euro, co podtrzyma średnioterminową (trzy–sześć miesięcy) przewagę kupujących nad sprzedającymi na parze EUR/USD. W tym środowisku złoty powinien nadal radzić sobie całkiem dobrze. Ograniczony do minimum, tj. zaledwie kilku procent, jest natomiast, moim zdaniem, w tym horyzoncie potencjał zwyżek na amerykańskich parkietach.

Felietony
Droga do różnorodności
Felietony
Atrakcyjność inwestycyjna krajów azjatyckich
Felietony
Dlaczego łańcuchy dostaw mogą być zmorą dyrektora finansowego?
Felietony
Obowiązek, moda czy nowy język biznesu?
Felietony
Polska jedną z najbardziej atrakcyjnych
Felietony
Nowe szaty agencji ratingowych ESG