Indeksy amerykańskich giełd osiągnęły nowe historyczne maksima. Wydaje się, że ruch ten był jednak bardziej wynikiem rozpędu i ogólnego nastroju panującego na rynkach finansowych oraz zachowania elementów „miękkich" niż tego, co aktualnie dzieje się czy dziać się będzie w amerykańskiej gospodarce w najbliższej przyszłości. Coraz więcej wskazuje bowiem na to, że koniunktura za Atlantykiem minęła fazę szczytu i będzie słabnąć.
Wieszczenie recesji byłoby obecnie wróżeniem z fusów. Niemniej, w krótkim horyzoncie, tj. najbliższych kilku kwartałów, nie spodziewam się, by amerykańska gospodarka doświadczyła przyspieszenia. Dynamika PKB pozostanie zbliżona do ubiegłorocznej (1,7 proc.) i wciąż niższa niż w Europie. Fundamentalnie może to oznaczać dalsze kłopoty dolara oraz wzmocnienie euro ku uciesze Trumpa i trosce Draghiego.
Pokazujące zbiorczo umiejscowienie bieżących odczytów z gospodarki w relacji do oczekiwań tzw. indeksy zaskoczeń pokazały w maju – w zależności od źródła opracowującego wskaźnik – najniższe wartości od lutego (Goldman Sachs) przez półroczne dołki (Bloomberg) po najniższe wartości od roku (Citibank). Wcześniej, w marcu, wszystkie indeksy zgodnie wzrosły do najwyższego poziomu od kilku lat.
Symptomy spowolnienia identyfikują również niektóre inne wskaźniki współbieżne bądź wyprzedzające w stosunku do koniunktury. Cotygodniowy indeks amerykańskiego Instytutu Badań Cykli Gospodarczych (Economic Cycle Research Institute, ECRI) jest wciąż bardzo wysoko, nawet wyżej niż w szczycie wysokiej aktywności w 2006 r., ale w ostatnich dwóch–trzech miesiącach zwyżki wyhamowały, a dynamika poprawy spadła do najniższego poziomu od kwietnia ub.r.
Nie oznacza to od razu kłopotów gospodarki. Tym bardziej że część podobnych mierników bynajmniej żadnych sygnałów spowolnienia nie wysyła. Ponieważ jednak w ostatnim półroczu nadzieje związane z wyborem Donalda Trumpa i oczekiwania na rozkręcenie koniunktury przez jego decyzje w polityce gospodarczej zostały rozbudzone tak mocno w relacji do faktycznych działań (albo możliwości działań) prezydenta, wątpliwe jest, by w najbliższym czasie znalazły one potwierdzenie w rzeczywistości. Tym bardziej że Trump ma obecnie duży ból głowy z oskarżeniami o naciski na byłego szefa FBI i mniej czasu na zajmowanie się dalekosiężnymi planami dla gospodarki.