Posucha po boomie z początku dekady

Przez kilka lat rosyjski rynek finansowania startupów przez fundusze venture capital rósł jak na drożdżach. W 2012 r. łączna kwota zainwestowana w rosyjskie stratupy należała do najwyższych na świecie. Dziś pozostały po tym wspomnienia i nadzieje, że 2017 r. przyniesie zmianę na lepsze.

Aktualizacja: 10.06.2017 18:09 Publikacja: 10.06.2017 10:40

Tomasz Świderek, publicysta ekonomiczny

Tomasz Świderek, publicysta ekonomiczny

Foto: Archiwum

Jeśli ktoś choć trochę interesuje się rosyjskimi startupami, to bez wątpienia słyszał o podmoskiewskim Skołkowie, rosyjskiej Krzemowej Dolinie budowanej za państwowe pieniądze. Powstała na przełomie pierwszej i drugiej dekady XXI wieku z inicjatywy Dmitrija Miedwiediewa, ówczesnego prezydenta Rosji, a obecnie premiera. Na realizację projektu wydano kilka miliardów dolarów, a państwowe inwestycje w tworzenie Krzemowej Doliny skończyły się skandalem korupcyjnym, którego szacunkową wartość określano na kilkaset milionów dolarów.

Na początku dekady olbrzymie kwoty płynęły także do działających w Skołkowie firm zajmujących się m.in. nanotechnologią, inżynierią genetyczną, dronami, laserami, elektroniką czy nowoczesnymi technologiami nuklearnymi. Wiele z powstających w rosyjskiej Dolinie Krzemowej rozwiązań i technologii ma podwójne cywilno-wojskowe zastosowanie. Skołkowo w początkowym okresie działalności, który zbiega się z rosyjskim boomem inwestycji w startupy, przyciągnęło także wielkie firmy zza Atlantyku, takie jak Microsoft, Cisco czy Intel.

Boom widać w danych zgromadzonych przez firmę doradczą EY. W 2010 r. w 81 transakcjach w rosyjskie startupy fundusze VC – w tym rosyjskie państwowe – zainwestowały 153 mln dolarów. W następnym roku liczba transakcji wzrosła do 199, a ich łączna wartość do 764 mln dolarów. W 2012 r. było to już 267 transakcji i 1 mld 213 mln dolarów inwestycji. Rok później zapał do inwestowania osłabł. Wartość inwestycji – według raportu „Russian Venture Capital Market Overview 2014" sporządzonego przez firmę RMG Partners – spadła do 419 mln dolarów.

Gdy kończył się 2013 r. liczono, że to tylko przejściowe kłopoty. Że to taka wynikająca z dłuższego niż na Zachodzie procesu podejmowania decyzji inwestycyjnych chwila oddechu po szybkim wzroście. Kolejne lata nie były jednak lepsze. W 2015 r. wartość inwestycji VC w rosyjskie startupy spadła do 372 mln dolarów, zaś w ub.r. wyniosła jedynie 231 mln dolarów.

Powodem spadku była m.in. aneksja Krymu przez Rosję i związane z tym sankcje nałożone na Kreml, co sprawiło, że zagraniczne fundusze VC mocno ograniczyły finansowanie startupów w Rosji. Z kolei prywatne rosyjskie fundusze, zamiast w Rosji, zaczęły szukać przyszłych zysków w inwestycjach w startupy działające w Izraelu, krajach bałtyckich, Europie Południowej i Azji, a także na Ukrainie i w USA. Sztandarową zagraniczną inwestycją był udział SBT Venture Capital, firmy należącej do Sbierbanku (największy bank w Rosji), w ubiegłorocznej rundzie finansowania Ubera.

Inwestowanie przez Rosjan i rosyjskie VC w startupy poza Rosją nie jest nowym pomysłem. Jednym z pierwszych był Jurij Miller, rosyjski miliarder, który kupował w prywatnych ofertach akcje takich spółek, jak Facebook, Groupon i Twitter. Miller w Facebooka zainwestował dość późno, bo w rundzie, w której wyceniono spółkę na 10 mld dolarów, ale i tak na tej inwestycji zarobił krocie.

Od 2014 r. głównym źródłem gotówki dla młodych firm są fundusze wspierane państwowymi pieniędzmi oraz fundusze VC powołane przez wielkie, często powiązane z Kremlem, firmy, takie jak konglomerat Sistema czy Gazprom. Pomysł, by młode firmy szukały pieniędzy na specjalnym rynku moskiewskiej giełdy, w praktyce nie wypalił.

Państwowe fundusze, takie jak Internet Initiatives Development Fund, inwestują z reguły w spółki w bardzo wczesnej i wczesnej fazie rozwoju. To za ich sprawę liczba ubiegłorocznych transakcji przekroczyła 300.

Rosyjska branża VC wierzy, że po latach chudych przyjdzie wreszcie ożywienie. Co prawda nieliczni sądzą, że na rynek wrócą zagraniczne VC czy też pojawi się zalew pieniędzy z Azji, głównie chińskich funduszy, ale panuje przekonanie, że kluczową rolę w rozwoju rynku odegrać mogą inwestorzy branżowi, w tym zagraniczni oraz korporacyjne fundusze VC, a także rodzime fundusze, które z większymi lub mniejszymi kłopotami w ostatnich miesiącach pozyskiwały pieniądze od inwestorów. Co prawda większość środków zabranych przez rosyjskie prywatne VC pójdzie zapewne na zagraniczne inwestycje, ale zawsze coś trafi do rodzimych spółek. Jak twierdzą eksperci, potencjalnych kandydatów, którzy mają ciekawe pomysły i chcieliby powtórzyć światowy sukces takich rosyjskich firm technologicznych, jak Mail.Ru, Yandax czy Kaspersky Lab, nie brakuje.

Felietony
Pora obudzić potencjał
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Felietony
Kurs EUR/PLN na dłużej powinien pozostać w przedziale 4,25–4,40
Felietony
A jednak może się kręcić. I to jak!
Felietony
Co i kiedy zmienia się w rozporządzeniu MAR?
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Felietony
Dolar na fali, złoty w defensywie
Felietony
Przyszłość płatności bankowych w Polsce