W październiku staniemy się krajem rad, a konkretnie rad nadzorczych. Miesiąc ten, zwany kiedyś miesiącem oszczędzania, stanie się miesiącem marnotrawstwa polegającego na konieczności zwoływania nadzwyczajnych walnych zgromadzeń, celem spełnienia jednego z wymogów nowej ustawy o biegłych rewidentach. Jest to wynik pewnej pułapki regulacyjnej, której wielu emitentom nie uda się uniknąć.
Nowa ustawa o biegłych wprowadza wiele zmian dla emitentów, głównie w obszarze przeprowadzania audytu. Rozszerzenie katalogu usług zabronionych spowodować może podniesienie kosztów, bo biegły nie będzie mógł wykorzystać swej wiedzy zebranej podczas badania do świadczenia usług dodatkowych, tylko ktoś inny będzie się musiał tego od nowa nauczyć. Dodatkowo połączenie tego z kumulacją wyboru nowego biegłego przez spółki (wskutek skrócenia okresu, po którym musi nastąpić obowiązkowa rotacja) doprowadzić może do chaosu na rynku, gdyż obsłużenie tak wielu procesów wyboru ofert przy zmieniających się cenach będzie niezwykle trudne.
W związku z powyższym czeka nas bardzo gorąca wiosna, ale o tym będzie jeszcze czas napisać. Dziś chciałbym się skupić na stosunkowo drobnej zmianie, która jednak wymagać będzie skomplikowanych działań po stronie emitenta, a mianowicie na konieczności spełnienia nowych wymogów dotyczących kompozycji komitetu audytu. A konkretnie zapewnienia większości niezależnych członków w składzie tego komitetu oraz udziału osoby „posiadającej wiedzę lub umiejętności w zakresie rachunkowości lub badania sprawozdań finansowych", a także osoby znającej branżę. Timing wprowadzenia tej regulacji, w powiązaniu z gigantycznymi sankcjami za jej nieprzestrzeganie, spowoduje wysyp nadzwyczajnych walnych w październiku.
Zacznijmy od sankcji, bo to jest element, który najczęściej pozwala przykuć uwagę. Najwyraźniej tak samo uważają regulatorzy, bo od kilku lat prześcigają się w ustanawianiu coraz wymyślniejszych i coraz bardziej drastycznych kar za stosunkowo drobne przewinienia. A ujmując rzecz nieco bardziej precyzyjnie – sankcje mają charakter „workowaty". Chodzi mianowicie o to, że przepis sankcyjny dotyczy nie konkretnie wskazanego rodzaju naruszenia, ale całego worka mniej lub bardziej poważnych naruszeń, dopasowując oczywiście maksymalny wymiar sankcji do przewinienia najbardziej drastycznego. I w tym konkretnym przypadku w worku przewinień znalazło się niespełnienie wymogu kompozycji komitetu audytu, za co spółce grozić będzie kara do 10 proc. rocznych przychodów, a osobom fizycznym (członkom zarządów i rad nadzorczych) do 250 tys. zł.
Przejdźmy teraz do timingu – ustawa została ogłoszona 6 czerwca, a ww. wymogi należy spełnić do 21 października, co niby daje trochę czasu, ale w przypadku większości spółek wymagać to będzie podjęcia decyzji na poziomie walnego zgromadzenia akcjonariuszy. I są przynajmniej cztery grupy emitentów, którzy najprawdopodobniej będą musieli zwołać w tym celu nadzwyczajne walne.