Gruba kasa inwestorów nie gwarantuje sukcesu

Jawbone nie jest jedynym producentem galanterii elektronicznej, który ostatnio zakończył żywot.

Publikacja: 07.08.2017 05:31

Gruba kasa inwestorów nie gwarantuje sukcesu

Foto: Fotorzepa, Rafał Guz

Setki milionów dolarów wpompowane w obiecujący startup przez cieszące się najwyższą renomą fundusze Venture Capital wcale nie są gwarancją sukcesu firmy. Przekonał się o tym Jawbone, producent galanterii elektronicznej (wearables – ang.) i inwestorzy, którzy zainwestowali w spółkę.

Wśród inwestorów, którzy finansowali rozwój firmy produkującej elektroniczne gadżety, takie jak bezprzewodowe głośniki i wyposażone w sensory opaski przeznaczone dla osób uprawiających sport, były takie gwiazdy branży VC jak fundusze zarządzane przez Sequoia Capital, Andreessen Horowitz, Khosla Ventures i Kleiner Perkins Caufield & Byers, a także renomowany Kuwait Investment Authority, państwowy fundusz inwestujący pieniądze, które Kuwejt ma z produkcji ropy. W sumie w Jawbone wpompowano blisko 990 mln dolarów (ponad 590 mln w postaci inwestycji w akcje i niemal 400 mln dolarów finansowania dłużnego), z czego 165 mln dolarów w ubiegłym roku w rundzie, w której uczestniczył państwowy inwestor z Kuwejtu.

Zainwestowana w Jawbone kwota jest niebagatelna i tylko niewielka liczba startupów na świecie może pochwalić się tak wysokim finansowaniem. Całkowite pozyskane przez tę spółkę finansowanie – co warto zauważyć – jest zdecydowanie wyższe niż łączna kwota przewidziana przez polski rząd w strategii na rzecz odpowiedzialnego rozwoju na finansowanie młodych, dynamicznie rozwijających się spółek.

Jawbone zaliczany był do grona jednorożców, czyli startupów wycenianych na rynku prywatnym na ponad 1 mld dolarów. We wrześniu 2014 r., gdy pozyskał od inwestorów 147 mln dolarów, jego wartość sięgnęła 3,4 mld dolarów. Chwilę później zaczęły się kłopoty. Najpierw był zakończony ugodą spór o 20 mln dolarów z Flextronic, kontraktowym producentem sprzętu elektronicznego sprzedawanego pod markami innych firm. Potem Fitbit, konkurujący z Jawbone producent galanterii elektronicznej, oskarżył spółkę, że podkrada mu pracowników, którzy mają poufną wiedzę o rozwiązaniach swego byłego pracodawcy. Ten spór patentowy wygrał Fitbit. W przeprowadzonej w styczniu 2017 r. rundzie finansowania, w której uczestniczył Kuwait Investment Authority, spółkę wyceniono już tylko na 1,2 mld dolarów.

We wrześniu ub.r. pojawiły się informacje, że Jawbone przestał płacić partnerom biznesowym. Na internetowej stronie firmy wszystkie produkty miały status „wyprzedane". Jak zauważyli wówczas analitycy, od 2015 r. nie pojawił się żaden nowy produkt Jawbone, a firma ciągle mówiła, że prace nad nim trwają. W lipcu 2017 r. spółka ogłosiła upadłość.

O ile bankructwa startupów nie są niczym niezwykłym – tak kończy swój biznesowy żywot zdecydowana większość takich firm – o tyle upadłość spółki, która pozyskała setki milionów finansowania, nie zdarza się często. Spośród jednorożców, które zbankrutowały, większą kwotę – w tym rządowe wsparcie w postaci gwarancji kredytowych wartych 535 mln dolarów – uzyskała tylko Solyndra, firma rozwijająca technologie związane z fotowoltaiką, która z hukiem upadła w 2011 r.

Jawbone nie jest jedynym producentem galanterii elektronicznej, który w ostatnich miesiącach zakończył żywot. W grudniu ub.r. założyciel Pebble Technology, producenta smartwatchy, poinformował na firmowym blogu, że nie jest w stanie samodzielnie kontynuować działalności, a jej aktywa i technologie przejmuje Fitbit. Pebble, w odróżnieniu od Jawbone, pieniędzy na rozwój nie zdobywał wyłącznie od inwestorów finansowych, ale przede wszystkim na Kickstarter, portalu zajmującym się finansowaniem społecznościowym, którego był gwiazdą.

Historia Jawbone, a zwłaszcza ostatnich kilkunastu miesięcy jego działalności, pokazuje, że wysokie finansowanie nie jest wystarczające, aby firma przetrwała na rynku, zwłaszcza w konkurencyjnym zwarciu z gigantami, którzy zaczęli produkcję w tym samym segmencie. Jawbone konkurowało nie tylko z Fitbitem, ale też m.in. z Apple'em, Samsungiem czy Huawei.

Nie mniej istotne w historii spółki jest też to, że na jej finansowanie, i to w bardzo wysokim wymiarze, zdecydował się Kuwait Investment Authority, czyli rządowy fundusz. Zrobił to, gdy fundusze VC uznały, że lepiej stracić włożone wcześniej pieniądze – od kilku do kilkudziesięciu milionów dolarów – niż pompować nowe w niepewny biznes. Państwowy Kuwait Investment Authority zaryzykował i to ryzyko się nie opłaciło.

W historii Jawbone jest jeszcze jeden smaczek. W przeszłości firma dostała ofertę przejęcia, ale ją odrzuciła. Gdy w 2016 r. szukała kupca, nie było już chętnych.

Felietony
Wspólny manifest rynkowy
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Felietony
Pora obudzić potencjał
Felietony
Kurs EUR/PLN na dłużej powinien pozostać w przedziale 4,25–4,40
Felietony
A jednak może się kręcić. I to jak!
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Felietony
Co i kiedy zmienia się w rozporządzeniu MAR?
Felietony
Dolar na fali, złoty w defensywie