Trwający właśnie sezon publikacji wyników finansowych za II kwartał jest nietypowy. Niektóre firmy z USA i Europy będą zobligowane do ujawnienia w raportach kwartalnych wysokości strat, które poniosły w wyniku ataków hakerskich.
Największe i najbardziej masowe w II kwartale ataki nastąpiły w maju i czerwcu. W maju malware WannaCry zainfekował i zaszyfrował nawet 300 tys. komputerów na całym świecie. W czerwcu malware nazwane NotPetya najpierw zaatakowało sieci komputerowe firm i agencji rządowych na Ukrainie, a potem także w innych krajach. Ofiarami NotPetya padły m.in. niemiecki Beiersdorf, amerykański Mondelez, duński Moller-Maersk czy amerykański FedEx. W każdej z tych firm najpierw zaszyfrowane zostały komputery na Ukrainie, a potem – przez sieć – atak przeniósł się do innych krajów.
Szacowanie strat nie jest proste. Beiersdorf, który produkuje m.in. kosmetyki pod marką Nivea, oszacował, że atak spowodował pięcio-, dziesięciodniowe opóźnienia w sprzedaży i produkcji i pomniejszył przychody w II kwartale o 35 mln euro. Do tego należy jeszcze doliczyć koszty związane z usuwaniem skutków ataku, w co zaangażowane były także zewnętrzne firmy, a także np. dodatkowe nakłady na promocję i marketing.
Mondelez – do niedawna działający pod marką Kraft – drugi co do wielkości światowy producent słodyczy oszacował, że czerwcowy atak przyczynił się do zmniejszenia sprzedaży kwartalnej o 5 proc.
Cyence, firma doradcza pomagająca ubezpieczycielom szacować ryzyko związane z cyberatakami, szacuje, że łączne koszty ekonomiczne NotPetya mogą sięgnąć w skali świata 850 mln dolarów. Z kolei Microsoft szacuje, że roczny koszt wszystkich cyberataków może sięgać 450 mld dolarów. Raporty spółek, które przyznały się do tego, że stały się ofiarami majowego i czerwcowego ataku, pomogą zweryfikować te szacunki.