Hossa na GPW nabiera rozpędu

W końcu sierpnia na GPW działy się z pozoru dość dziwne rzeczy. Dlaczego „z pozoru” – o tym niżej.

Publikacja: 05.09.2017 05:20

Piotr Kuczyński, główny analityk, DI Xelion

Piotr Kuczyński, główny analityk, DI Xelion

Foto: Archiwum

W każdym razie z pewnością nieoczekiwanie, w dniu rozpoczęcia sympozjum Fed, WIG20 popędził na północ. Zachowanie naszej giełdy nie miało wiele wspólnego z tym, co widać było na innych giełdach europejskich, gdzie indeksy rosły nieznacznie i zakończyły dzień neutralnie. Poza tym zarówno w USA jak i przede wszystkim w Europie sierpień był raczej korekcyjnym miesiącem.

Widać było zaangażowanie poważnych kapitałów, których właściciele postanowili nie czekać na wieści z Jackson Hole i zaskoczyć resztę nieoczekiwanym atakiem. WIG20 zakończył sesję wzrostem o 2,7 proc., opuszczając z impetem wieloletni trend spadkowy i kilkutygodniowy boczny i generując mocny sygnał kupna. Następnego dnia znowu zyskał ponad pół procent, a w kolejnym blisko 2,5 procent. Na chwilę jedynie hossę zahamowała próba balistyczna Korei Północnej.

Nieoczekiwany atak popytu (zdecydowanie zagranicznego) można wytłumaczyć tym, że rynki rozwijające się są w tym roku zdecydowanie w byczej formie, a GPW została daleko z tyłu. Węgierski indeks BUX bije rekord za rekordem (ponad 25 procent nad szczytem z 2007 roku), indyjski indeks zyskał od szczytowego poziomu przed kryzysem lat 2007/2009 około 50 procent, turecki około sto procent.

Nawet brazylijski indeks BOVESPA ma już bardzo blisko do rekordu wszech czasów, mimo że sytuacja gospodarczo-polityczna jest w Brazylii fatalna. Jeśli spojrzy się na wykres indeksu Shanghai Composite to widać, że również tam zawitała hossa.

WIG zachowywał się bardziej jak BOVESPA, bo w chwili pisania tekstu miał do szczytu niecałe pięć procent, ale WIG20 miał jeszcze do rekordu z 2007 roku ponad 50 procent. Gdyby zachowywał się choćby tak jak indeks węgierski to powinien przebywać w okolicy ... 4900 pkt, a nie około 2500 pkt. Przypominam, że szczyt WIG20 z 2007 roku to okolice 3900 pkt.

To duża gratka dla inwestorów zagranicznych, kiedy mogą zyskiwać podwójnie: na akcjach i na walucie. Umacniając złotego (a przecież w tym roku bardzo wyraźnie się umacnia – szczególnie do dolara) i podnosząc ceny akcji, tworzą sytuację, w której, kiedy już akcje sprzedadzą, wymienią złotego na swoją walutę po bardzo korzystnym kursie. Wtedy to właśnie zyskają podwójnie. Pomaga obozowi byków to, że nasza gospodarka rozwija się szybko, a akcje nie są tak przewartościowane jak na innych rynkach (szczególnie mocno nadal przewartościowane są w USA).

Niewątpliwie pomagało też to, że rząd podjął już wreszcie decyzję odnośnie do losu OFE. Zgodnie z nią problem zostanie rozwiązany tak, jak chce tego wicepremier Morawiecki. Do Funduszu Rezerwy Demograficznej (FRD) przekazane będzie „tylko" 25 proc. portfeli OFE, a 75 proc. stanie się prywatnymi funduszami inwestycyjnymi („tylko", bo Ministerstwo Rodziny chciało, żeby do FRD trafiła całość portfela). Ponieważ większość zarządzających funduszami wierzy w to, że takie rozwiązanie pomoże GPW to zaczęto już je dyskontować.

Ja nie wierzę w powodzenie pracowniczych programów kapitałowych – obawiam się, że ze względu na dużą zmienność regulacji emerytalnych większość Polaków wypisze się z tych programów. To jednak moje, bardzo odosobnione zdanie, a liczy się to, w co wierzy większość inwestorów.

Z tego, co napisałem, można wysnuć wniosek, że dopóki na rynkach globalnych nie rozpocznie się większa korekta to u nas przewagę będzie miał obóz byków. Mówimy oczywiście o dużych spółkach, bo to nimi zainteresowany jest kapitał zagraniczny. Zwyżki indeksów zachęcą dysponujących oszczędnościami Polaków do zainwestowania w funduszach inwestycyjnych lub bezpośrednio na GPW. Nisko oprocentowane lokaty będą ten trend umacniały.

Zawsze spotykam się z pytaniem: kiedy zakończy się hossa? Tego nie wie żaden analityk. Jak zawsze powtarzam ludzka chciwość potrafi do niewyobrażalnych poziomów wynieść indeksy giełdowe, a ludzki strach do niewyobrażalnych poziomów je obniżyć. Żeby nie zostać przykro doświadczonym inwestorem trzeba cały czas pilnie obserwować to, co dzieje się w świecie finansów poza Polską.

Można jedynie powiedzieć, że jak zwykle koniec hossy rozpocznie Wall Street. Nie znaczy to jednak, że trend boczny na Wall Street lub nawet niewielka korekta zakończą hossę na emerging markets. Musi się wydarzyć coś (na przykład zbyt ostra polityka monetarna banków centralnych), co podważy wiarę w nadzwyczajne zyski, które można osiągnąć na rynkach rozwijających się i co przekłuje rosnącą tam bańkę spekulacyjną.

Na razie jednak zarówno Janet Yellen, szefowa Fedu, jak i Mario Draghi, szef EBC są w nadzwyczaj „gołębich" nastrojach, czemu dali wyraz w swoich wypowiedziach podczas sierpniowego sympozjum Rezerwy Federalnej w Jackson Hole, więc indeksy mogą dalej rosnąć – szczególnie na rynkach niedowartościowanych, takich, jakim jest nasza GPW.

Felietony
Wspólny manifest rynkowy
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Felietony
Pora obudzić potencjał
Felietony
Kurs EUR/PLN na dłużej powinien pozostać w przedziale 4,25–4,40
Felietony
A jednak może się kręcić. I to jak!
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Felietony
Co i kiedy zmienia się w rozporządzeniu MAR?
Felietony
Dolar na fali, złoty w defensywie