Gdy zapytano kiedyś Radio Erewan, czy to prawda, że w Związku Radzieckim zboże rośnie jak słupy telegraficzne, mityczna rozgłośnia odpowiedziała, że tak, to prawda, a czasem to nawet i gęściej. Można się z takiego dowcipu pośmiać, ale dzisiaj, w obliczu wypowiedzi najważniejszych polityków, bardziej od śmiechu pobudza nasze ciało zdumienie powtarzalności schematów propagandy sukcesu.

Z wypowiedzi najważniejszych polskich polityków wynika, że już wkrótce nasza gospodarka zakwitnie innowacjami, a zagraniczny biznes – poszukujący specjalistów z różnych dziedzin – zacznie lokować w kraju nad Wisłą przedsięwzięcia, które przeniosą nas z epoki żelaza do epoki grafenu. Mało kto się zastanawia, że zbudowanie w Polsce jednej czy drugiej fabryki silników spalinowych to słaby postęp, skoro na drogach Europy jeździ coraz więcej pojazdów napędzanych silnikami elektrycznymi – współczesnym synonimem nowoczesności.

Zresztą... Jak zaszczepić młodemu pokoleniu taką nowoczesność w głowach i zacięcie do podejmowania śmiałych projektów inżynierskich, jeśli władza chce nas przekonać, że era węgla kopalnego wcale się nie skończyła, a nawet zaczyna obfitować w zyski? Po co więc myśleć o fabrykach akumulatorów litowo-jonowych, kiedy można przeanalizować projekt całkowicie polskiej ciężarówki na holzgas!?

Jak więc widać współczesna wersja Radia Erewan działa. Odpowiedzi na proste pytania są coraz bardziej powtarzalne – Polska rośnie w siłę, a ludziom żyje się dostatnio. Motoryzacja się też rozwija.

Ostatnio polska firma produkująca autobusy prawie wygrała przetarg na ich dostawę dla narodowej armii. Piszę „prawie", bo zapewne w ramach specyficznie rozumianych zasad fair play po prostu z gościnności ustąpiła pola niemieckiemu „inwestorowi". Niemieckiemu, czyli z kraju, który dominuje w dostawie nowoczesnego, acz używanego sprzętu dla krajowych kie¬rowców cywilnych i wojskowych.