Czy administracja Trumpa zdusi amerykański boom słoneczny

Podniesienie cen paneli spowoduje, że zlikwidowanych zostanie 88 tys. z 260 tys. miejsc pracy istniejących w branży w USA.

Publikacja: 29.09.2017 06:00

Tomasz Świderek publicysta ekonomiczny

Tomasz Świderek publicysta ekonomiczny

Foto: Archiwum

Cła ochronne nałożone na panele słoneczne importowane z Azji mogą zarżnąć w USA koniunkturę panującą w branży elektrowni słonecznych i pozyskiwania energii elektrycznej z paneli w gospodarstwach domowych.

Wprowadzenia ceł importowych na cztery lata chce amerykański producent paneli Suniva, który w kwietniu wystąpił o sądową ochronę przed wierzycielami. Cła miałyby być środkiem zaradczym, który pozwoliłby zrestrukturyzować zadłużenie firmy. Pomysł spodobał się administracji Trumpa, a z urzędu zajmuje się nim Komisja Handlu Międzynarodowego (ITC). Cła, według propozycji zgłoszonej przez Suniva, miałyby wynosić w pierwszym roku obowiązywania 40 centów za wat mocy wytwarzanej przez panel, a cena wata mocy nie mogłaby być niższa niż 78 centów. Aktualnie ceny paneli wynoszą średnio około 32 centów za wat.

Propozycję zgłoszoną przez Suniva poparł amerykański oddział SolarWorld, bankrutującego niemieckiego producenta paneli. Pomysł krytykują amerykańskie organizacje zrzeszające firmy z branży energetyki słonecznej. Jedna z nich – Solar Energy Industries Association – ocenia, iż podniesienie cen paneli spowoduje, że zlikwidowanych zostanie 88 tys. z 260 tys. miejsc pracy istniejących w branży, w USA. Zwolennicy pomysłu szacują, że dzięki podniesieniu ceł zachowanych zostanie 38 tys. miejsc pracy w firmach produkujących panele w USA.

Na razie nie wiadomo, czy i w jakiej formie zostaną wprowadzone działania zaradcze, ale wiele wskazuje na to, że tak się stanie. W końcu września panel komisarzy ITC jednogłośnie poparł pomysł zastosowania środków zaradczych. Ponadto panel jest zdania, że w przypadku wprowadzenia takich działań, kraje z którymi USA mają umowy o wolnym handlu, należałoby podzielić na dwie grupy. W przypadku pierwszej – obejmowałaby m.in. Kanadę i Singapur – ograniczenia nie byłyby wprowadzone, druga zaś– złożona z Korei Południowej i Meksyku – zostałaby nimi objęta. Za tym podziałem kryją się dwie liczby. Producenci z krajów pierwszej grupy mają łącznie 5 proc. udziału w amerykańskim imporcie paneli, z drugiej zaś – łącznie 28 proc.

Najwięcej paneli – około 30 proc. – importowanych jest do USA z Malezji. Korea z udziałem na poziomie 21 proc. jest drugim graczem. Kolejne 26 proc. importu rozdzielone jest mniej więcej po równo między Wietnam, Tajlandię i Chiny.

Ostateczną decyzję o tym, jaka rekomendacja zostanie przedstawiona prezydentowi Trumpowi, ITC ma podjąć do 13 listopada. Nawet jeśli opinia będzie negatywna, nie można wykluczyć, że administracja podchwyci pomysł. Tym samym protekcjonizm stałby się faktem.

Analitycy Bloomberg New Energy Finance (BNEF) spodziewają się, że ITC zaproponuje miks złożony z ceł i kwot importowych oraz że w ostatecznym rozrachunku ochrona rodzimych producentów będzie słabsza niż oczekują wnioskodawcy. Nie zmienia to jednak faktu, że ewentualne działania protekcjonistyczne już mają negatywny wpływ na rynek (firmy instalujące panele robią zapasy, co spowodowało wzrost ich cen, część firm planujących budowę elektrowni słonecznych zawiesiła projekty).

Według danych BNEF od 2012 r. ceny paneli słonecznych spadły w USA o blisko 50 proc. Odbiło się to negatywnie na wynikach finansowych amerykańskich producentów, ale miało pozytywny wpływ na rozwój całej branży w USA, w tym na wzrost zatrudnienia – na czym zależy administracji prezydenta Trumpa – wynikający z tworzenia nowych miejsc pracy w elektrowniach słonecznych oraz firmach zajmujących się instalacją paneli.

Spadające ceny paneli napędziły koniunkturę na budowę elektrowni słonecznych w USA, a także na instalowanie ich w gospodarstwach domowych. Według danych firmy badawczej GTM Research, w ub.r. zainstalowano w USA panele o łącznej mocy 15 GW, o 100 proc. większej niż w 2015 r. Zgodnie z wcześniejszymi prognozami firmy w latach 2018–2022 miały być zainstalowane panele o łącznej mocy 72,5 GW. Jeśli cła wejdą w życie łączna moc zainstalowana w tym czasie spadnie do 36,4 GW, w scenariuszu z minimalną ceną 78 centów za wat lub do 25 GW, gdy minimalna cena zostanie dodatkowo powiększona o cło.

GTM uważa, że na podwyżki najbardziej wrażliwe będą wielkie elektrownie słoneczne, które bezpośrednio konkurują cenami z prądem wytwarzanym w elektrowniach zasilanych gazem. Zdaniem analityków wpływ na instalacje domowe będzie mniejszy, ale też odczuwalny.

Smaczku całej sprawie dodaje to, że od 2015 r. 64 proc. akcji Suniva ma Shunfeng International Clean Energy z Hongkongu. Główny właściciel, który panele produkuje w Chinach, był przeciwko pomysłowi poproszenia o cła ochronne. Jednak w chwili wystąpienia o ochronę przed wierzycielami jego głos przestał cokolwiek znaczyć. W imieniu firmy wystąpił o nie SQN Capital Management LLC, największy kredytodawca Suniva.

Felietony
Wspólny manifest rynkowy
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Felietony
Pora obudzić potencjał
Felietony
Kurs EUR/PLN na dłużej powinien pozostać w przedziale 4,25–4,40
Felietony
A jednak może się kręcić. I to jak!
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Felietony
Co i kiedy zmienia się w rozporządzeniu MAR?
Felietony
Dolar na fali, złoty w defensywie