Spokój na powierzchni oceanu

Każda firma musi zadać sobie pytanie, co trzeba zrobić, aby w nowych uwarunkowaniach na rynku pracy jej biznes nadal był opłacalny.

Publikacja: 17.10.2017 05:48

Andrzej Halesiak, dyrektor w biurze analiz, Pekao

Andrzej Halesiak, dyrektor w biurze analiz, Pekao

Foto: Archiwum

Polska gospodarka rozwija się w tempie około 4 proc. Stopa bezrobocia pozostaje rekordowo niska. Deficyt budżetu będzie w tym roku zdecydowanie mniejszy od planowanego. Patrząc jedynie na wskaźniki makroekonomiczne, mogłoby się wydawać, że ze spokojem można myśleć o kolejnych latach. Czy aby na pewno?

Tak jak spokój na powierzchni oceanu nie oznacza, że podobnie jest pod jego powierzchnią, tak też w polskiej gospodarce ogólnie korzystny makroekonomiczny obraz nie powinien przesłaniać wielu istotnych napięć, jakie są dziś widoczne na poziomie mikro, szczególnie w sektorze firm.

Te napięcia wynikają przede wszystkim z nowych w polskich realiach uwarunkowań. Po raz pierwszy od początku procesu transformacji mamy do czynienia z brakami na rynku pracy. Różne badania (w tym badanie Europejskiego Banku Inwestycyjnego: „EIBIS 2016/2017 – surveying corporate investment activities, needs and financing in the EU") wskazują, że czynnik ten staje się dla wielu przedsiębiorstw barierą rozwojową. Ma on negatywny wpływ nie tylko na możliwość realizacji nadchodzących zamówień, ale także na decyzje inwestycyjne, skłania niektóre firmy do bierności, do wyczekiwania. Tak jakby obecna sytuacja miała mieć charakter przejściowy. Być może firmy te liczą, że gdy tylko koniunktura nieco się schłodzi, sytuacja powróci do normy.

To błędne przekonanie. Zmiany na rynku pracy tak naprawdę dopiero się zaczynają. O ile bowiem pomiędzy 2010 a 2017 r. liczba osób w wieku produkcyjnym spadła w Polsce o około 0,5 mln, o tyle według prognoz do 2025 r. może spaść o 2–2,5 mln! I nawet jeśli w rzeczywistości nie będzie aż tak źle, to i tak to, z czym mamy obecnie do czynienia, to jedynie swego rodzaju przygrywka do tego, co czeka nas w kolejnych latach. Napięcia, które się ujawniły, nie znikną. Wręcz przeciwnie – z dużym prawdopodobieństwem będą się intensyfikować.

Jakich postaw w takiej sytuacji należałoby oczekiwać? Aktywnych. Zacząć trzeba od diagnozy. Każda firma musi zadać sobie pytanie, co trzeba zrobić, aby w trwałych nowych uwarunkowaniach na rynku pracy jej biznes nadal był opłacalny. Nie w perspektywie tego czy przyszłego roku, ale za pięć, siedem lat. Możliwości jest sporo. W przypadku niektórych firm wystarczy pójść najprostszą, tradycyjną ścieżką i zwiększyć umaszynowienie produkcji (zautomatyzować pewne procesy, by stać się mniej zależnym od podaży pracy). W innych być może potrzebne będzie zastosowanie nowoczesnych rozwiązań IT usprawniających procesy produkcyjne. W przypadku jeszcze innych konieczna będzie zmiana modelu biznesowego – skoncentrowanie aktywności na innych niż dotychczas ogniwach łańcucha tworzenia wartości (np. budowaniu marki i sieci dystrybucji przy równoczesnym outsourcowaniu produkcji do tańszych lokalizacji). Jeszcze innym wyjściem może się okazać zmiana modelu konkurowania – odejście od konkurencji kosztowej i zbudowanie przewagi konkurencyjnej w oparciu o unikalną jakość czy właściwości produktu. Są z pewnością także inne możliwości.

Takie, jak opisane powyżej, procesy diagnozy powinny być dziś w sektorze firm powszechne. W następnym kroku powinny być one przekute w nowe, zweryfikowane wizje działania i strategie. Nie wszędzie pewnie tak się stanie. W przypadku niektórych firm obecni właściciele uznają być może, że nowe uwarunkowania to moment, by powiedzieć „pas" i sprzedać biznes (dla gospodarki jako całości jest to dobre rozwiązanie, gdyż sprzedawane aktywa mają szansę trafić w ręce tych, którzy chcą się rozwijać). Będą też pewnie tacy, którzy nie będą robić nic, udając, że nic się nie dzieje – tych z czasem (bardzo szybko) zweryfikuje rynek. To, jak duża będzie każda z tych grup przedsiębiorstw, zdeterminuje nasz rozwój po 2020 r.

Parametrem wskazującym, czy zmierzamy we właściwym kierunku, są oczywiście inwestycje. Tyle tylko, że te rozumiane szeroko. Warto bowiem zauważyć, że z powyższego opisu jednoznacznie wynika, że budowanie dodatkowej wartości – co jest warunkiem utrzymania rentowności – nie zawsze będzie wymagać wydatków na aktywa trwałe (które to wydatki z reguły kojarzą się z pojęciem inwestycji). Inwestycje budujące wartość mogą mieć bardzo różnoraki charakter, począwszy od wydatków marketingowych, służących budowaniu silnej, unikalnej marki, poprzez inwestycje w badania i rozwój, wydatki kapitałowe (przejęcia innych firm, by zapewnić efekty skali), czy wreszcie inwestycje w tak zwany kapitał ludzki (umiejętności i kompetencje pracowników). Ważne, by we wszystkich tych obszarach dużo się w najbliższych latach działo.

Felietony
Wspólny manifest rynkowy
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Felietony
Pora obudzić potencjał
Felietony
Kurs EUR/PLN na dłużej powinien pozostać w przedziale 4,25–4,40
Felietony
A jednak może się kręcić. I to jak!
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Felietony
Co i kiedy zmienia się w rozporządzeniu MAR?
Felietony
Dolar na fali, złoty w defensywie