Mikołaj nie musi przyjechać na GPW

Wydaje się, że polskie fundusze, które opanowały handel „misiami", chcą zmniejszyć skalę ostatnich porażek - sWIG80 od kwietnia do listopada stracił blisko 20 proc.

Publikacja: 16.12.2017 05:00

Piotr Kuczyński główny analityk, DI Xelion

Piotr Kuczyński główny analityk, DI Xelion

Foto: Archiwum

Zbliża się koniec roku, a to powinno pomagać obozowi byków na rynkach akcji. Poza tym Senat USA przyjął swoją wersję reformy podatkowej, której uchwalenie dyskontowano już wiele razy na Wall Street. Pozostawało (w chwili pisania tego tekstu) uzgodnić jedną wersję z dwóch projektów (Izby Reprezentantów i Senatu), po czym jednolita ustawa pójdzie do podpisu prezydenta Trumpa i zostanie przyjęta przed Bożym Narodzeniem. Dużą zwyżką zareagowały na decyzje Senatu giełdy europejskie.

Okazało się jednak, że Wall Street nie zareagowała entuzjazmem. Wręcz przeciwnie, NASDAQ zakończył wtedy (4 grudnia) sesję spadkiem o 1 procent, a S&P 500, któremu pomagały zwyżki w sektorze bankowym, zredukował skalę zwyżki do zera. Nagle „przypomniano sobie", że spółkom wysokich technologii (NASDAQ) obniżka podatków niewiele pomoże, bo i tak od lat korzystają z wielu luk podatkowych i optymalizują podatki tak, żeby płacić ich jak najmniej.

Kapitały przechodziły z sektora wysokich technologii do sektora bankowego. Dlaczego? Otóż podczas przesłuchania przez Komisję Bankową Senatu USA Jerome'a Powella (w związku z nominacją na przewodniczącego Banku Rezerwy Federalnej) padły słowa, które zwróciły uwagę graczy na ten właśnie sektor. Powiedział on, że jeśli zostanie szefem Fedu, to nie będzie skłonny opowiadać się za zwiększaniem regulacji dla sektora finansowego.

Pozytywną reakcję na tę informację przyjąłem z dużym zdziwieniem. Przecież od dawna już nikt nie mówi o tym, że trzeba zacieśnić regulacje tego sektora (według mnie trzeba). Za to prezydent Donald Trump zapowiadał przed wyborami i nadal zapowiada deregulację tego sektora. Wypowiedzi Powella nie miały więc żadnego praktycznego znaczenia, a jednak zostały wykorzystane do przerzucania kapitałów do sektora bankowego.

Niewykluczone, że do przeceny NASDAQ przyczynił się Goldman Sachs, którego analitycy stwierdzili, iż wyceny aktywów z różnych półek (obligacji, akcji, surowców itp.) są najwyższe od 1900 roku (nie pomyliłem się – od 117 lat). Akcje też są już w USA bardzo drogie, ale oczywiście zawsze mogą być droższe. Nie ma takiego poziomu, do którego ludzka chciwość nie mogłaby zagnać indeksów. Powiedziałbym jednak, że gdyby nie koniec roku (zawsze bardzo sprzyjający bykom), to na Wall Street powinna się rozpocząć korekta.

A tymczasem zamiast na Wall Street korekta od początku listopada zagościła na GPW. Słaby był przede wszystkim WIG20, bo małe spółki reprezentowane przez sWIG80 właśnie od listopada zaczęły drożeć. Wydaje się, że polskie fundusze, które opanowały handel na „misiach", chcą zmniejszyć skalę ostatnich porażek – sWIG80 od kwietnia do listopada stracił blisko 20 procent.

Niedawno, podczas dorocznego Kongresu Xelion, uczestniczyłem w jednym z paneli dyskusyjnych, w którym dyskutantem był też Marek Dietl, prezes GPW. Mówiąc o tym, co czeka GPW i rynki globalne, wyraził zdumienie tym, że na Wall Street handluje się akcjami o wskaźnikach (pomińmy szczegóły techniczne) dwa razy wyższych niż te na GPW, a nasz rynek jest ciągle w relatywnej niełasce.

Bo jest w niełasce. Na przykład indeks MSCI Emerging Markets pokonał szczyt z 2007 roku, a naszemu WIG20 brakuje do niego jeszcze drobnych 50 procent. Owszem, od WIG20 odejmują się dywidendy, ale nawet z uwzględnieniem tego czynnika GPW jest bardzo słaba. Zauważyć trzeba, że węgierski BUX wyrysował podwójny szczyt, generując sygnał sprzedaży. Tyle że BUX w tym roku pokonał o ponad 30 proc. szczyt z 2007 roku.

Skąd ta słabość giełdy w kraju, którego PKB rośnie w trzecim kwartale tego roku o 4,9 procent i w którym ożywienie gospodarcze powinno się utrzymać w kolejnych dwóch latach? Oczywiście o ile na globalne wody nie wpłynie jakiś czarny łabędź. Oczywiście można próbować jakoś wytłumaczyć tę słabość GPW (zgodnie z kawałem: http://pokazywarka.pl/21erbn/), ale każda próba wyjaśnienia będzie po części ułomna (duże koszty pracy szkodzące zyskom spółek, próba zniesienia 30-krotności w składce ZUS, co uderzy nie tylko w pracowników, ale i pracodawców, niepewność odnośnie do losów portfela OFE, obawa o zewnętrzne skutki awantury o system sądowy...).

Faktem jest też jednak, że indeksy europejskie zachowują się dużo gorzej od amerykańskich. Może Europejczycy po prostu są bardziej rozważni? Poza tym podatki obniżone będą w USA, nie w Europie. Jakkolwiek by tłumaczyć zachowanie giełd, to na GPW obowiązują sygnały sprzedaży na indeksach (oprócz sWIG80) i uważam, że nie należy liczyć na rajd końca roku. Dobrze będzie, jeśli uda się wypracować jakiś trend boczny.

Felietony
Wspólny manifest rynkowy
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Felietony
Pora obudzić potencjał
Felietony
Kurs EUR/PLN na dłużej powinien pozostać w przedziale 4,25–4,40
Felietony
A jednak może się kręcić. I to jak!
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Felietony
Co i kiedy zmienia się w rozporządzeniu MAR?
Felietony
Dolar na fali, złoty w defensywie