Kilka uwag na temat zagrożeń w nowym roku

Duża korekta (20 proc.) doprowadziłaby do zaburzeń w gospodarce globalnej. To realne zagrożenie.

Publikacja: 02.01.2018 03:14

Piotr Kuczyński, główny analityk, DI Xelion

Piotr Kuczyński, główny analityk, DI Xelion

Foto: Fotorzepa, Piotr Guzik

Nowy rok zachęca analityków i komentatorów do stawiania prognoz. Ja tego bardzo nie lubię, bo w obecnym świecie, kiedy pewne jest tylko to, że wszystko się szybko zmienia, stawianie prognoz jest wchodzeniem na pole minowe. Prognostyk ma dobrze ponad 50 proc. (śmiem twierdzić, że w niektórych przypadkach nawet 90 proc.) prawdopodobieństwa popełnienia błędu.

Dlatego też bardzo sobie cenię to, że analitycy Deutsche Banku stworzyli listę 30 najbardziej prawdopodobnych zagrożeń dla rynków i koniunktury gospodarczej w 2018 r. Przecież, i to wcale nie żart, o wiele łatwiej i przyjemniej jest kogoś krytykować, niż samemu coś stworzyć. Krytykował tym razem nie będę, ale postaram się omówić kilka wybranych (według mnie najbardziej prawdopodobnych) zagrożeń.

Bardzo interesującym zagadnieniem zajmują się analitycy DB w punkcie 4. Chodzi o to, że w marcu 2018 r. Jerome Powell przejmie fotel szefa Fedu od Janet Yellen, obecnej szefowej. Analitycy DB zastanawiają się, czy Powell będzie ulegał wpływom politycznym, czy będzie podejmował decyzje wyłącznie w oparciu o dane makroekonomiczne. Odpowiedź jest według mnie oczywista: będzie pod wpływem obu tych czynników.

Dlaczego to jest takie ważne? Otóż dlatego, że banki centralne wchodzą w okres, który ja od wielu lat nazywam okresem, w którym staną one przed diabelską alternatywą: podnosić stopy procentowe i zahamować ożywienie gospodarcze czy ryzykować wybuchem dużej inflacji? Na razie ten scenariusz jeszcze się na widnokręgu nie pojawia, ale zakładam, że w latach 2018–2019 ta alternatywa będzie już widoczna. Dlatego też dobrze by było, żeby nowy szef Fedu był odporny na naciski polityczne.

W punkcie 10 mowa jest o tym, że groźne może być rozminięcie się wycen i fundamentów spółek na Wall Street. Przeczytałem to z uśmiechem na ustach. Wskaźnik cena do zysku za ostatnich 12 miesięcy spółek z indeksu S&P 500 jest w okolicach 25, a przewidywany za 12 miesięcy w okolicach 20 (usprawiedliwiony fundamentalnie poziom to okolice 15). Akcje są już bardzo drogie, ale nie ma takiego poziomu, do którego ludzka chciwość nie może doprowadzić indeksów. Szczególnie jeśli ta ludzka chciwość wspomagana jest przez komputery, które realizują 3/4 handlu na Wall Street. Ale faktem jest, że tak wysokie wyceny w każdej chwili mogą doprowadzić do potężnej korekty.

Za tym idzie punkt 11 – niewidziana od wielu lat korekta na Wall Street i pytanie, czy rynki są przygotowane na choćby niewielką korektę. Bardzo ostrożne sformułowanie. Oczywiście, że mała korekta nie załamie obowiązującej od wielu już lat zasady „kupuj (prawie) każdy spadek". Rynki mogą wpaść w panikę, jeśli przez czas dłuższy (nie dni, raczej tygodnie) ta zasada będzie prowadziła do inwestycyjnych porażek. Duża korekta (20-proc.) doprowadziłaby do zaburzeń w gospodarce globalnej. To realne zagrożenie.

Punkt 13 to krach bitcoina i jego wpływ na zaufanie inwestorów. Krach tej pierwszej globalnej, wirtualnej bańki spekulacyjnej jest bardzo prawdopodobny. CME Group (Chicago Mercantile Exchange & Chicago Board of Trade) uruchomiła już handel instrumentami pochodnymi na bitcoin. Jeśli obroty znacznie się na tych rynkach zwiększą, to pojawi się potężne zagrożenie. Na instrumentach pochodnych (kontraktach) można zarabiać nie tylko wtedy, kiedy bazowe aktywa (w tym przypadku bitcoin) drożeją. Można też zarabiać wtedy, kiedy kupi się kontrakty, obstawiając spadki ceny. Co będzie łatwiejsze dla „czarnych" pieniędzy po nadmuchaniu bańki spekulacyjnej: ciągnięcie wyżej ceny bitcoina, czy może raczej doprowadzenie do katastrofalnej przeceny, na której można zarobić potężne pieniądze? Ale żadnego zaufania inwestorów taki krach nie spowoduje. Raczej będzie to westchnienie ulgi.

Punkt 14 to Korea Północna. Owszem, trwa gra „chicken game", ale z pewnością Kim Dzong Un nie będzie tym, który uderzy w USA. Jest młody i chce jeszcze pożyć i korzystać ze swojego dyktatorskiego statusu. Ale czy nie uderzy Donald Trump, tego nie wiem. Jego sytuacja polityczna w USA jest coraz gorsza, a nic tak nie zwiększa poparcia dla lidera jak wojna... Z tym łączy się punkt 17, czyli dochodzenie Roberta Muellera, specjalnego prokuratora, w sprawie związków Trumpa z Rosją. W 2017 r. impeachmentu jednak nie będzie – to trudny proces. A gdyby jednak był, to rynki by się tym ucieszyły.

I w końcu punkty 29 i 30, czyli pęknięcie bańki na rynku mieszkaniowym w Chinach lub/i twarde lądowanie chińskiej gospodarki. Czekamy już na to przynajmniej od dziesięciu lat. I pewnie jeszcze trochę poczekamy. Pod jednym warunkiem: że Chiny będą panowały nad juanem i swoimi rezerwami walutowymi. Na razie udało się opanować sytuację i zatrzymać ucieczkę kapitału, ale MFW twierdzi, że zejście rezerw poniżej 2,8 bln USD jest da Chin groźne (teraz jest to kwota 3,12 bln USD).

I na sam koniec... Najczęściej do kryzysów, potężnych korekt prowadzi zestaw kilku elementów, a bardzo często czarny łabędź, czyli wydarzenie całkowicie nieoczekiwane. Czego państwu w tym roku zdecydowanie nie życzę.

Felietony
Wspólny manifest rynkowy
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Felietony
Pora obudzić potencjał
Felietony
Kurs EUR/PLN na dłużej powinien pozostać w przedziale 4,25–4,40
Felietony
A jednak może się kręcić. I to jak!
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Felietony
Co i kiedy zmienia się w rozporządzeniu MAR?
Felietony
Dolar na fali, złoty w defensywie