W ocenie analityków 2018 r. może na świecie przynieść kilka ciekawych debiutów giełdowych. Należy pamiętać, że oczekiwania ekspertów są tylko ich oczekiwaniami, nawet wtedy, gdy poparte są solidną, płynącą z wiarygodnych źródeł wiedzą. Wszak zawsze, nawet w ostatniej chwili, spółka może zrezygnować z wejścia na giełdę.
Spółki z IPO rezygnują nawet w ostatniej chwili. Najczęściej oficjalnym powodem są niesprzyjające warunki rynkowe, czyli w praktyce zbyt słaby odzew inwestorów na ofertę. Ale nie tylko. Statystyki za 2017 r. mówią, że w USA niemal co piąta firma, która zrezygnowała z IPO, została chwilę później przejęta. Ten wysoki odsetek można interpretować na kilka sposobów. Może być np. tak, że znalezienie inwestora, który kupi firmę, było od początku celem, a ogłoszenie IPO jedynie środkiem do osiągnięcia tego celu. W takim przypadku ogłoszenie oferty miałoby po pierwsze pokazać, jakie są oczekiwania cenowe sprzedających, a po drugie, skłonić potencjalnych kupców do szybszego podjęcia decyzji. Potencjalny inwestor co prawda zawsze może poczekać i ściągnąć spółkę z giełdy, ale tu jest kilka potencjalnych ryzyk. Ot, choćby cena, którą będzie musiał zaoferować, jeśli debiut będzie udany, oraz to, że w rozproszonym akcjonariacie może znaleźć się inwestor aktywista, który oczekując większych pieniędzy, będzie komplikował proces przejęcia.
W tym miejscu warto przypomnieć, że gdy właściciele sieci komórkowej Play po fiasku rozmów o sprzedaży firmy inwestorom branżowym lub funduszom private equity wiosną 2017 r. zasygnalizowali, że są skłonni przeprowadzić IPO, byli eksperci – m.in. Grzegorz Parosa, zarządzający AXA TFI – którzy twierdzili, że do oferty może nie dojść, bo ktoś jednak zdecyduje się przejąć całą spółkę za sumę, która zaspokoi wygórowane oczekiwania właścicieli.
Jak wiadomo, ów inwestor – typowano, że może nim być Liberty Global, właściciel UPC Polska – się nie pojawił. Warszawska giełda zyskała dużą spółkę, która będzie mogła się chwalić, że w 2017 r. przeprowadziła dziewiąte co do wartości IPO w Europie. I to w zasadzie wszystkie pozytywy. Bo z punktu widzenia inwestorów, którzy kupili akcje, ani debiut, ani kolejne miesiące notowań nie były udane.
Zapomnijmy już jednak o 2017 r. Przed nami niemal cały 2018 r., a w nim oczekiwane są IPO chińskiego Xiaomi i debiut giełdowy akcji szwedzkiego Spotify. Oczywiście nie ma pewności, że któraś z tych spółek rzeczywiście pojawi się na giełdzie, ale – w ocenie ekspertów – jest to wielce prawdopodobne.