Zmienność powróciła na rynki

Najgorsze w tym wszystkim jest to, że bardzo dużo zależy teraz od polityki. Nadal najważniejszy będzie rozwój sytuacji na linii USA – reszta świata.

Publikacja: 13.03.2018 04:00

Styczeń przyniósł na rynkach akcji (szczególnie w USA) potężne zwyżki indeksów. Wyglądało to jak jakaś panika kupna. Sam wtedy w swoimi komentarzu 23 stycznia pisałem caveat emptor (niech kupujący się strzeże). I rzeczywiście: w lutym indeksy w USA straciły po około 10 procent, wracając do linii trendu wzrostowego i dotykając średniej 200-sesyjnej.

Potem, do połowy lutego, na Wall Street trwało gorączkowe odrabianie strat. Wyglądało to tak, jakby wrócił obłęd ze stycznia, kiedy to indeksy tylko rosły. Po święcie (19.02 – Dzień Prezydenta) strach powrócił. Od piątku 16.02 cztery razy z rzędu powtórzył się ten sam scenariusz – mocny początek sesji, ale słaby jej koniec.

Wydawało się jednak, że w piątek 23.02 wszystko się zmieniło. Półroczny raport Fedu nt. polityki monetarnej pokazywał, że bank centralny USA najpewniej nie będzie się spieszyć z podnoszeniem stóp. Indeksy przez dwa dni zyskały ponad 2,5 proc. Czekano z nadzieją na to, co powie w Kongresie Jerome Powell, nowy szef Fedu (podczas cyklicznego wystąpienia przed komisjami Izby Reprezentantów i Senatu).

Okazało się, że powiedział w zasadzie to, co wcześniej mówiła Yellen. Gospodarka rozwija się stosunkowo szybko, inflacja będzie utrzymywała się w okolicach 2 proc., rynek pracy jest bardzo mocny. Stopy będą podnoszone stopniowo (nie sprecyzował, co to znaczy). Zasygnalizował jednak, że zmienność na giełdach niczego w sprawie ścieżki normalizacji polityki monetarnej nie zmienia.

Te wypowiedzi zapoczątkowały trzydniowy zjazd indeksów, wymazujący z nadmiarem poprzednie zwyżki. Pogłębiło wyprzedaż to, że Donald Trump zapowiedział wprowadzenie ostrych ceł na aluminium i stal. Wojna handlowa rynkom spodobać się nie mogła.

Dużo się też wydarzyło w polityce. W piątek 2.03 zakończyło się referendum wśród członków SPD na temat koalicji tej partii z CDU/CSU. Olbrzymia większość obserwatorów oczekiwała jej zatwierdzenia. Taki wynik nie byłby żadnym zaskoczeniem. Zaskoczeniem nie był też wynik wyborów we Włoszech. Oczekiwano braku dającej możliwość stworzenia rządu przewagi jednej z partii – i tak rzeczywiście się stało.

A co działo się w tym czasie na GPW? Bardzo źle. Znikome obroty, olbrzymia słabość (nawet na tle innych rynków rozwijających się) sygnalizują, że mimo bardzo dobrych danych makro (co prawda spadł indeks PMI, ale dane o PKB w IV kwartale pokazały ponad 11-procentowy wzrost inwestycji) zagranica trzyma się od nas z daleka. Nie jest to według mnie problem polityczny – w końcu na akcje w Rosji, Turcji itp. jest popyt zagranicy, a tam światowe opinie na temat sytuacji politycznej są nieporównanie gorsze niż te dotyczące Polski.

Ta supersłabość rozpoczęła się 15.02 (potem została nieco zamaskowana globalną korektą na rynkach akcji). Wtedy to na konferencji prasowej rząd przedstawił swoje plany dotyczące PPK. To powinno było pomóc GPW, a tymczasem wyglądało tak, jakby zaszkodziło. Dlaczego? Według mnie (nie widziałem innych tego typu opinii) dlatego, że ani podczas tej konferencji, ani potem nic nie mówiono o losach OFE, które ciągle wiszą nad GPW jak topór kata nad szyją skazańca.

PPK od początku łączono z podziałem OFE w stosunku 25:75 między FRD i TFI. Taki był oryginalny zamysł premiera Morawieckiego. Jak rozumiem, spotykał się w rządzie ze sprzeciwami. Potrafię to zrozumieć – OFE mogą być taką świnką skarbonką, której rozbicie pomoże rządowi, jeśli z zewnętrznych powodów budżet znajdzie się w trudnej sytuacji. Nie zmienia to jednak postaci rzeczy – kapitały muszą mieć pewność co do tego, co stanie się z OFE. Jeśli proporcje zmienią się znacznie na korzyść FRD, to ostatnia słabość będzie niczym w porównaniu z tym, co zobaczylibyśmy w takim przypadku.

Podsumowując: z rozważanych przeze mnie dwóch scenariuszy na Wall Street (bo to jest przecież dla globalnych rynków najważniejsze) – korekta typu V lub zygzak ABC – realizuje się ten ostatni. Fala C (spadkowa) jest najczęściej równa fali A, więc S&P500 miałby jeszcze sporo miejsca do spadku. Jednak na bardzo mocnym rynku fala C może być bardzo krótka i może nawet nie przetestować dołka z pierwszych dni lutego. Najgorsze w tym wszystkim jest to, że bardzo dużo zależy teraz od polityki. Nadal oczywiście najważniejszy będzie rozwój sytuacji na linii USA – reszta świata, czyli to, jak będzie się rozwijał temat wojen handlowych. Zakładam jednak, że otoczenie Donalda Trumpa nie pozwoli na rozpętanie prawdziwej wojny handlowej z całym światem. Jeśli mam rację, to uwaga szybko znów skupi się na rynku obligacji. Tam prawdziwym zagrożeniem byłoby pokonanie przez rentowność dziesięcioletnich obligacji USA poziomu 3,03 proc.

Felietony
Wspólny manifest rynkowy
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Felietony
Pora obudzić potencjał
Felietony
Kurs EUR/PLN na dłużej powinien pozostać w przedziale 4,25–4,40
Felietony
A jednak może się kręcić. I to jak!
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Felietony
Co i kiedy zmienia się w rozporządzeniu MAR?
Felietony
Dolar na fali, złoty w defensywie