OKIEM HISTORYKA.
„System zbankrutował – i na tej płaszczyźnie się spotykamy" – powiedział do społecznego uczestnika Okrągłego Stołu uczestnik rządowy. Uzgodniono, że mimo bankructwa rządowi otrzymają większość miejsc w Sejmie, a wybory do Senatu będą wolne. Obcinanie emerytur, degradacje, rugi specjalistów – to miało nadejść dopiero z upadkiem obyczajów. Zrazu sprawy układały się pomyślnie: uchwalono światłą konstytucję, Polska weszła do NATO, wkrótce i do Unii Europejskiej, świat nie krył uznania dla płynnej transformacji, demokracja zdawała się trwała, byliśmy zieloną wyspą, której nie imały się kryzysy. Rosła wiara, że wszystko się uda, że nie ma ryzyka ni piekła. Aż generał pouczył pilota: „Zmieścisz się śmiało".
OKIEM INWESTORA
Sytuacja zawiązanej pod auspicjami Moskwy spółki z o.o. stawała się coraz trudniejsza. Utracono zdolność kredytową. Rosły napięcia wewnętrzne. Żaden audytor nie chciał wydać opinii z klauzulą przewidującą niezakłóconą kontynuację działalności. Notowania spadały; dna nie sięgnęły jedynie dlatego, że dno odpadło. Analitycy często upatrują w spadkach okazje inwestycyjne. Wobec tego nadworni doradcy zalecali piastunom Firmy wykorzystanie kłopotów, jakie dotknęły także podmiotu dominującego, i dyskretne przeprowadzenie operacji wykupu menedżerskiego (management buy-out); wciąż przecież istniały aktywa trwałe o sporej wartości księgowej, a tu upatrywano okazji przejęcia ich za bezcen!
Osłoną tej operacji miało być przekształcenie spółki z o.o. w akcyjną i ugłaskanie większości interesariuszy skierowaną do nich niewielką emisją obligacji zamiennych na akcje. Podjęto z nimi rozmowy. Nie przewidywano efektywnego uwłaszczenia ich na majątku, najwyżej podzielenie się władzą, zresztą tylko trochę, a odpowiedzialnością już bez ograniczeń. Plany przewidywały wydanie rządzącej mniejszości akcji uprzywilejowanych co do głosu i dywidendy, a nadto scementowanie sytuacji własnościowej przyznaniem uprzywilejowanym złotej akcji. Możliwość jej użycia miała blokować zmiany stanu posiadania.