W bieżącym roku przypada termin dokonania rewizji MAR, tj. weryfikacji, jak ta regulacja obowiązuje w praktyce, czy spełniła pokładane w niej nadzieje, czy wszystkie wymogi okazały się uzasadnione, czy możliwe jest osiągnięcie celów regulacyjnych prostszymi sposobami etc. W styczniu zebraliśmy ogólne postulaty emitentów, natomiast podczas konferencji 27 marca mogliśmy przedyskutować bardziej szczegółowe propozycje rozwiązań.
Pierwszy obszar analizy dotyczył samej definicji informacji poufnej. Jak wynika z wcześniejszych konsultacji, emitenci preferują dwustopniowe podejście do informacji poufnej, polegające na jej identyfikacji i ochronie jak dotychczas, ale wymagające publikacji dopiero w momencie, kiedy informacja taka stawałaby się istotna dla inwestorów. Biorąc jednak pod uwagę, iż inne kraje członkowskie niekoniecznie poprą to rozwiązanie, analizowaliśmy także inną koncepcję, polegającą na doprecyzowaniu definicji informacji poufnej.
Według obecnej definicji informacją poufną jest to, co jest „określone w sposób precyzyjny" i co „miałoby prawdopodobnie znaczący wpływ" (art. 7.1. MAR). Ale obecne brzmienie „doprecyzowania" tych elementów w MAR jest skrajnie nieprecyzyjne, a może nawet wprowadzające w błąd. To „określenie w sposób precyzyjny" jest rozmyte przez różnego rodzaju przesłanki dotyczące zdarzeń (o ile są „w wystarczającym stopniu szczegółowe"), „których wystąpienia można zasadnie oczekiwać", z których można wyciągać „wnioski co do prawdopodobnego wpływu" i inne nieprecyzyjne sformułowania (art. 7.2. MAR).
Emitenci postulują zatem, aby dla podniesienia bezpieczeństwa obrotu jaśniej to zdefiniować i ograniczyć raportowanie do zdarzeń, które mogą istotnie wpłynąć na sytuację finansową emitenta (71,2 proc.), i/lub stworzyć otwarty katalog najczęściej występujących informacji poufnych (60,3 proc.). Warto podkreślić, że taki katalog nie byłby jakimś wyłomem w konstrukcji prawnej MAR, gdyż regulacja ta przewiduje wydanie katalogu przykładowych informacji poufnych, tylko ogranicza go do rynków towarowych (art. 7.5.), a zatem ścieżki są przetarte i w ten sam sposób mógłby zostać opracowany katalog dla rynku kapitałowego.
Jeszcze ciekawsze jest „doprecyzowanie" w MAR, jakie informacje „miałyby prawdopodobnie znaczący wpływ". Otóż są to „informacje, które racjonalny inwestor prawdopodobnie wykorzystałby, opierając się na nich w części przy podejmowaniu swych decyzji inwestycyjnych" (art. 7.4. MAR). Taka „definicja" woła o pomstę do nieba i nic dziwnego, że emitenci domagają się rzeczywistego doprecyzowania wielu pojęć, a w szczególności tego, kim jest „racjonalny inwestor" (60,3 proc.) i co to znaczy, że „można zasadnie oczekiwać" (55,9 proc.).