O wyższym obowiązku mówiło się w ostatnich miesiącach ze względu na spadającą płynność na rynku energii TGE. Na ten problem zwrócił także uwagę Narodowy Bank Polski. „To problem dla tych przedsiębiorstw przemysłowych, które kupują duże pakiety energii. Przy obecnej skali obrotów na TGE mogą mieć one trudności z realizacją większych transakcji, co w efekcie może przekładać się na wzrost kosztów energii i ich konkurencyjność" – napisał, popierając pomysł podniesienia obligo do 50 proc. To zaskoczyło część rynku, bo takie zapisy pojawiły się w projekcie posłów PO nowelizacji prawa energetycznego.
– Widocznie przeważyła ta opcja – komentuje jeden z menedżerów z rynku energetyki. – Generalnie dyskutowano o widełkach od 25 do 50 proc. – dodaje. Inny menedżer wskazuje, że negocjacje uwzględniały jedynie kilkuprocentowe odchylenia od poziomu 25 proc. Taki obowiązek ma realizować PGE po kupnie EDF (to warunek UOKiK). – Według naszych kalkulacji optymalny poziom obliga powinien wynosić minimum 30 proc., aby zahamować postępujący spadek płynności rynku – deklaruje Tauron.
Wyższe obligo miałoby funkcjonować od przyszłego roku. ME nie odpowiedziało na pytania o plany w tym zakresie.
Na samej TGE też wkrótce zajdą zmiany. Ze względu na wdrożenie MiFID II rynek terminowy przekształci się docelowo w tzw. platformę OTF. Jego cechą charakterystyczną jest tzw. uznaniowość. Będzie ona zdefiniowana w nowym regulaminie TGE, który obecnie analizuje KNF.
Jarosław Ziębiec, dyrektor biura rozwoju rynku regulowanego w TGE, sygnalizuje, że platforma OTF zacznie funkcjonować oficjalnie dopiero po uzyskaniu licencji, o którą giełda planuje wystąpić do regulatora w III kw. 2018 r. – W okresie przejściowym, tj. do momentu oficjalnego uzyskania licencji na OTF, handel kontraktami na energię i gaz będzie się odbywał na obecnym rynku terminowym, z uwzględnieniem zasad uznaniowości – wskazuje.