Energa odwróciła odpisy na Elektrowni Ostrołęka i farmach wiatrowych na łączną kwotę 138 mln zł. Z kolei PGE kilka dni wcześniej spisało na straty źródła warte 807 mln zł, m.in. na biomasę i wiatraki.
Czy po Tauronie i Enei należy spodziewać się zdarzeń jednorazowych? Nie ma na to prostej odpowiedzi. – Idąc tropem rozumowania PGE, należałoby oczekiwać istotnych odpisów w obu tych spółkach. Skoro lider odpisał ok. 0,5 mld zł na 70 MW na biomasę w Elektrowni Szczecin ze względu na brak wsparcia dla tej technologii z rynku mocy, to można by się spodziewać podobnych odpisów w Tauronie (120 MW mocy w tej technologii) i Enei (200 MW w Elektrowni Połaniec) – uważa Paweł Puchalski z DM BZ WBK.
Z kolei Energa odwróciła odpis ze względu na spodziewany wzrost cen energii w związku z wejściem w życie rynku mocy. – Jednak ceny energii mogą być wyższe dla bloków korzystających ze wsparcia mocy, zaś większą niewiadomą jest czysta cena energii i jej przełożenie na ekonomikę elektrowni wiatrowych. Gdyby Tauron i Enea posłużyły się rozumowaniem Energi, obie mogłyby potencjalnie dokonać znacznie wyższych przypisów – ocenia Puchalski.
Analityk nie spodziewa się istotnych ruchów na kursie żadnej ze spółek ani w przypadku odpisów ani przypisów. – Taki zabieg nie wpływa na stan gotówki spółki. Chodzi tylko o manipulowanie poziomem ogólnego wyniku operacyjnego i zysku netto w jedną lub w drugą stronę – zauważa Puchalski. – Dziś bardziej racjonalne wydaje się odwracanie odpisów dopiero w 2018 r., który może się okazać trudny, jeśli chodzi o wyniki każdego z segmentów energetyki – dodaje.