Produkcja energii nie ruszyła z kopyta

Wbrew oczekiwaniom analityków początek odmrażania gospodarki nie przyniósł dobrych wieści dla firm energetycznych.

Publikacja: 15.07.2020 05:10

Produkcja energii nie ruszyła z kopyta

Foto: Adobestock

W czerwcu krajowa produkcja energii elektrycznej wyniosła 11 TWh (terawatogodzin) i była o 11 proc. niższa niż przed rokiem – podały Polskie Sieci Elektroenergetyczne. To nawet nieco mniej niż w maju, choć przecież ruszył proces odmrażania polskiej gospodarki i luzowania obostrzeń, jakie wprowadzono na skutek pandemii koronawirusa. – Liczyliśmy, że zapotrzebowanie na energię będzie się bardziej stabilizować, ale ostateczne dane PSE nie są najlepsze – tak sytuację skomentowali analitycy DM BDM.

Rekordowy okazał się natomiast import netto energii, który wyniósł w czerwcu 1,49 TWh.

W sumie krajowe zapotrzebowania na energię skurczyło się w tym czasie o 7 proc. i wyniosło 12,5 TWh. To poziom porównywalny z tym, jaki obserwowaliśmy w maju tego roku (12,46 TWh).

Mniej węgla, więcej OZE

Czerwiec okazał się kolejnym miesiącem, w którym produkcja energii z węgla kamiennego spadła rok do roku o ponad 20 proc. (w czerwcu wyniosła 5 TWh). Nieco mniej zmalała produkcja z węgla brunatnego – o 6 proc., do 3,3 TWh. Ostatnie miesiące bardziej więc sprzyjają tym spółkom energetycznym, które korzystają z węgla brunatnego, a więc Polskiej Grupie Energetycznej i Zespołowi Elektrowni Pątnów–Adamów–Konin (ZE PAK).

GG Parkiet

Węgiel wypychany jest z systemu nie tylko przez rosnący import energii z zagranicy, ale też przez krajowe elektrownie gazowe i odnawialne źródła energii. W czerwcu z gazu wytworzono 0,86 TWh energii elektrycznej, czyli o 12 proc. więcej niż przed rokiem.

Coraz większe znaczenie ma też energia pozyskiwana ze słońca. Jak podają PSE, na początku lipca w krajowej sieci mieliśmy już zainstalowanych 2,1 GW mocy w elektrowniach słonecznych. To o 175 proc. więcej niż przed rokiem i o 8 proc. więcej niż przed miesiącem.

Przebita bariera

Energetyka boryka się także z dynamicznie rosnącymi cenami uprawnień do emisji CO2. Jeszcze w marcu sięgały one nawet 15 euro za tonę, tymczasem w tym tygodniu przebiły barierę 30 euro. – Trudno uzasadnić aż tak duży wzrost. Tym bardziej że unijna gospodarka wciąż znajduje się w recesji. To jest instrument finansowy, więc nadpłynność na rynkach finansowych zapewne ma na niego wpływ. Trwają też dyskusje, czy proponowane przez KE 750 mld euro z planu pomocowego nie powinno być w jakimś stopniu uzależnione od realizacji celów dekarbonizacyjnych – tłumaczy Krystian Brymora, analityk DM BDM.

Zwraca też uwagę, że wyższe koszty emisji dotkną głównie polskiego przemysłu. – W szczególności chemicznego, który nie może sobie pozwolić na podwyżki cen, bo musi walczyć z konkurencją azjatycką czy amerykańską, która nie ponosi kosztów polityki klimatycznej. Każde euro więcej za tonę emisji oznacza spadek EBITDA spółek chemicznych o ok. 1 proc. – wylicza Brymora.

Energetyka
Kluczowy etap finansowania atomu
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Energetyka
Nowe elektrownie gazowe pod znakiem zapytania. Przegrały aukcje rynku mocy
Energetyka
Zimna rezerwa węglowa w talii kart Enei
Energetyka
Polska wschodnią flanką w energetyce? Enea proponuje zimną rezerwę
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Energetyka
Kurs akcji Columbusa mocno spadał. Co poszło nie tak?
Energetyka
Branża OZE otwarta na dialog z rządem