Artykuł dostępny tylko dla subskrybentów parkiet.com
Zyskaj pełen dostęp do analiz, raportów i komentarzy na Parkiet.com
Aktualizacja: 16.12.2021 05:12 Publikacja: 16.12.2021 05:12
Foto: Adobestock
Koncerny energetyczne ograniczają moce produkcyjne elektrowni węglowych. W efekcie każdego dnia wypada z systemu energetycznego od kilku do nawet kilkunastu GW mocy. Powodem – braki węgla.
Zyskaj pełen dostęp do analiz, raportów i komentarzy na Parkiet.com
Notowania spółek energetycznych odnotowały podczas piątkowej sesji duże wzrosty. Ponad 7 proc. wzrosty walorów tuż po otwarciu giełdy odnotowały odnotowała Grupa Tauron. Pozostałe spółki również odnotowały duże wzrosty. Reakcja inwestorów jest głównie efektem doniesień „Parkietu” i „Rzeczpospolitej” o rozpoczętym procesie rozmów o wydzieleniu elektrowni węglowych ze spółek energetycznych.
Producent aparatury kontrolno-pomiarowej ma za sobą udany rok, który przyniósł mu rekordowe przychody i zyski. Zarząd zarekomendował wypłatę dywidendy.
Po długich oczekiwaniach ruszyły rozmowy dotyczące wydzielenia aktywów węglowych ze spółek energetycznych. Rozmowy ministrów i prezesów spółek odbyły się w tym tygodniu.
Nasz portfel projektów OZE chcemy przynajmniej podwoić. Mówimy o 1,6–1,8 GW – mówi „Parkietowi” Marek Marzec, wiceprezes Onde odpowiedzialny za rozwój.
Wraz z początkiem 2025 r. wejdą w życie nowe obowiązki dotyczące zapewnienia odpowiedniej liczby miejsc do ładowania samochodów elektrycznych.
W tle dobrych wyników, a także zamkniętej już ostatecznie działalności firmy w Rosji na horyzoncie jawi się potencjalnie nowe wyzwanie związane z fotowoltaiką.
Rozwijany od niedawna sektor serwisu lądowych farm wiatrowych pozwolił Famurowi uzyskać 23 mln przychodu w tym sektorze działalności. Spółka chce zwielokrotnić ten przychód poprzez projekt „Polski Wiatrak”. Wkrótce spółka może ogłosić efekt rozmów z potencjalnymi partnerami.
Giełdowe spółki jeszcze sporo muszą zrobić, aby emitowane przez nie gazy cieplarniane przestały w sposób istotny oddziaływać na klimat i środowisko. Dopracowania wymaga także ich polityka informacyjna.
Notowania spółek energetycznych odnotowały podczas piątkowej sesji duże wzrosty. Ponad 7 proc. wzrosty walorów tuż po otwarciu giełdy odnotowały odnotowała Grupa Tauron. Pozostałe spółki również odnotowały duże wzrosty. Reakcja inwestorów jest głównie efektem doniesień „Parkietu” i „Rzeczpospolitej” o rozpoczętym procesie rozmów o wydzieleniu elektrowni węglowych ze spółek energetycznych.
Po długich oczekiwaniach ruszyły rozmowy dotyczące wydzielenia aktywów węglowych ze spółek energetycznych. Rozmowy ministrów i prezesów spółek odbyły się w tym tygodniu.
Od 1 maja nowym prezesa zarządu LW Bogdanka będzie Zbigniew Stopa. Jego zastępcą ds. produkcji zostanie Bartosz Rożnawski, a Sławomir Krenczyk dotychczasowy p.o. prezesa, będzie wiceprezesem ds. rozwoju. W przypadku prezesa Stopy to powrót do tej spółki.
Rozwijany od niedawna sektor serwisu lądowych farm wiatrowych pozwolił Famurowi uzyskać 23 mln przychodu w tym sektorze działalności. Spółka chce zwielokrotnić ten przychód poprzez projekt „Polski Wiatrak”. Wkrótce spółka może ogłosić efekt rozmów z potencjalnymi partnerami.
Spadek cen surowców, wzrost kosztów produkcji oraz obłożenie składką solidarnościową w wysokości 1,6 mld zł (jako jedynej firmy w Polsce) odbiły się na wynikach finansowych Spółki. Mimo tego, Jastrzębska Spółka Węglowa zakończyła miniony rok zyskiem netto w wysokości prawie 1 mld zł.
Zakończyliśmy proces dezinwestycji w Rosji i sprzedaliśmy tamtejsze aktywa górnicze firmy – powiedział Mirosław Bendzera prezes Famuru (część Grenevii). Rosja, do momentu wybuchu wojny na Ukrainie stanowiła 20 proc. przychodów firmy dostarczającej maszyny górnicze.
Spółki energetyczne nie dostaną jednak rekompensat za mrożenie cen energii na drugą połowę tego roku? Tak wynika z wypowiedzi minister klimatu i środowiska Pauliny Hennig-Kloski w TVN 24. Co innego zaś wynika z ustawy, której jej resort przygotował. Inne resorty nie szczędzą krytyki temu projektowi.
Japońska waluta wyraźnie traciła w piątek po tym, jak rynek uznał, że działania decydentów są mało skuteczne, a przekaz po posiedzeniu Banku Japonii wybrzmiał "gołębio". Ruch ten był kontynuowany w poniedziałek nad ranem - para USDJPY sięgnęła okolic 160,19, po czym doszło do gwałtownego odbicia japońskiej waluty i przed godz. 10:00 byliśmy już poniżej 155,00. Tradycyjnie decydenci nabrali wody w usta, ale ruch ten miał znamiona interwencji. Czy skutecznej, czas pokaże.
Mimo sprzyjających nastrojów na największych europejskich giełdach inwestorzy handlujący na warszawskim parkiecie nie są zbyt chętni do zakupów.
Po zeszłotygodniowych wahaniach notowania złotego ustabilizowały się, co przekłada się na niewielkie zmiany kursów najważniejszych walut.
Premiera gry „Survive” w 2025 roku jest istotnie zagrożona - podało studio. Inwestorzy wyprzedają akcje.
Nie da się ukryć, że w ostatnich dniach kwietnia, na początku nowego tygodnia zdecydowanie najciekawszą kwestią jest potężnie umacniający się jen. Ze względu na to, że nie ma do tego żadnych przesłanek, najbardziej prawdopodobnym powodem jest przeprowadzenie interwencji walutowej. Ministerstwo Finansów Japonii nie komentuje jednak tej sprawy, choć brak wcześniejszej słownej interwencji, czyli skala samego ruchu przemawia za rozpoczęciem sztucznego wsparcia jena.
Jen zaczyna zyskiwać od początku tygodnia po minikrachu z zeszłego tygodnia, który sprowadził jena do najsłabszego poziomu w stosunku do dolara od 34 lat.
Wprawdzie w piątek wszystkie główne indeksy w Warszawie świeciły na zielono, a WIG20 zyskał 1,3 proc., jednak gdy spojrzymy na rezultaty tygodniowe już nie jest tak przyjemnie, atak WIG20 na 2500 pkt znów był tylko atakiem.
W zakończonym tygodniu globalne rynki akcji operowały w trudnym położeniu. Mieszanka problematycznych dla akcji danych makro i nerwowych reakcji rynku na wyniki spółek połączyła się z wzrostem rentowności długu.
Obecna hossa może być krótsza od tych w przeszłości ze względu na po raz pierwszy ustanowione historyczne rekordy tuż przed halvingiem.
Porzekadło sugerujące pozbywanie się akcji w maju i pozostawanie przez kilka miesięcy poza rynkiem wywodzi się oczywiście z rynków rozwiniętych, które mają znacznie dłuższą historię niż nasza giełda. Istnieje tam wyraźna różnica między stopami zwrotu osiąganymi w miesiącach letnich i jesiennych a stopami w miesiącach zimowo-wiosennych.
Deweloperzy mieszkaniowi przeżywają boom, mogą poprawić marże. Ich obligacje mają całkiem korzystny stosunek zysku do ryzyka. Łukasz Rozbicki
Giełdowe spółki jeszcze sporo muszą zrobić, aby emitowane przez nie gazy cieplarniane przestały w sposób istotny oddziaływać na klimat i środowisko. Dopracowania wymaga także ich polityka informacyjna.
Okres od maja do października nie musi oznaczać strat dla posiadaczy akcji. Nie jest jednak tak udany pod względem stóp zwrotu, jak miesiące zimowo-wiosenne.
Piątkowa sesja upływała na rynkach finansowych w oczekiwaniu na kolejne ważne dane z amerykańskiej gospodarki
Po trzech spadkowych sesjach i poważnym ryzyku wyrysowania formacji podwójnego szczytu w średnim terminie popyt się wreszcie przełamał.
Polska jest potęgą, jeśli chodzi o organizowanie konferencji. Można nawet odnieść wrażenie, że nastąpiło w tej dziedzinie wzmożenie.
Choć Stany Zjednoczone nie tylko uniknęły recesji, ale mają też bardzo niską stopę bezrobocia i osiągają przyzwoite tempo wzrostu gospodarczego, to bardzo wielu Amerykanów ocenia, że kondycja ekonomiczna ich kraju wyraźnie się pogarsza.
Szybkie powołanie niezależnej Rady Fiskalnej, systematyczne raportowanie o wydatkach funduszy pozabudżetowych – takie m.in. plany przedstawia MF w „Białej księdze finansów publicznych”. Problemem jest też rosnąca luka VAT, która w 2023 r. wyniosła 15,8 proc.
Końcówka kwietnia na polskim rynku akcji ma słodko-gorzki wydźwięk. WIG wprawdzie wspiął się na nowy szczyt wszech czasów, ale WIG20 po raz trzeci skapitulował przy 2500 pkt. Do tego dochodzą nerwowe sygnały z Wall Street.
Firmy technologiczne w kwietniu przeżywają trudniejszy okres. Kluczowym sprawdzianem będą wyniki finansowe, ale wyraźnie widać, że część inwestorów przenosi się do bardziej tradycyjnych i znacznie niżej wycenionych sektorów.
Analiza techniczna bazuje na historii. To ona dostarcza ciągu liczb, na bazie których powstają analizy, prognozy i inne ezoteryczne obliczenia mające rzekomo przybliżyć przyszłość. Wszyscy ci, którzy dopatrują się wzorców po lewej stronie wykresu, na rozwikłanie zagadki prawej strony w dużej mierze mogą okazać się szarlatanami.
Masz aktywną subskrypcję?
Zaloguj się lub wypróbuj za darmo
wydanie testowe.
nie masz konta w serwisie? Dołącz do nas