Budowa fabryki soli w niemieckim Stassfurcie przebiega zgodnie z harmonogramem i ma ruszyć w ostatnim kwartale tego roku. To największa inwestycja Ciechu ostatnich lat. Spółka jeszcze w 2018 r. szacowała jej wartość na 100 mln euro. Ostatecznie jednak inwestycja będzie droższa. – Jest za wcześnie, by szacować, o ile zwiększą się wydatki na ten projekt. Wiadomo jednak, że od czasu ogłoszenia inwestycji koszty wzrosły i zapewne będą one wyższe niż zakładane wcześniej 100 mln euro – zapowiada Dawid Jakubowicz, prezes Ciechu.
Rozmowy handlowe
Zarząd chemicznej spółki nie widzi ryzyka opóźnienia realizacji inwestycji w Niemczech i przewiduje, że nowa warzelnia soli swoją pełną moc osiągnie już w styczniu 2021 r. – Już prowadzimy rozmowy handlowe i kontraktujemy sprzedaż soli z nowej instalacji – zapewnia Jakubowicz.
Będzie to druga warzelnia funkcjonująca w ramach grupy. Pierwsza, o mocy 550 tys. ton soli rocznie, zlokalizowana jest w Janikowie na Kujawach. Po uruchomieniu nowego zakładu grupa będzie produkować łącznie 1 mln ton soli warzonej rocznie, co da jej trzecią pozycję w Europie pod tym względem. W ten sposób Ciech chce zrealizować swój strategiczny cel, by minimum 35 proc. EBITDA (wynik operacyjny powiększony o amortyzację) grupy pochodziła z biznesów innych niż produkcja sody.
Bez pary w Rumunii
Zarząd Ciechu wciąż nie wie, kiedy uda się uruchomić zakład w Rumunii. Spółka produkowała tam sodę kalcynowaną używaną do produkcji szkła. We wrześniu 2019 r. musiała jednak wstrzymać produkcję, bo nie porozumiała się z lokalnym dostawcą pary technologicznej – elektrociepłownią CET Govora. Dostawca zaproponował podwyżkę ceny, która w ocenie Ciechu uniemożliwiała prowadzenie rentownej działalności. Do dziś trwają w tej sprawie rozmowy zarządu spółki z władzami lokalnymi i rumuńskim rządem. – Problem w tym, że w ostatnim czasie już kilka razy zmienił się tamtejszy rząd, co utrudnia prowadzenie rozmów. Rozważamy różne warianty, w tym budowę własnego źródła pary, z tym że inwestycja potrwałaby dwa, trzy lata – informuje Jakubowicz. Ciech szuka tam partnera dla budowy jednostki opalanej gazem, która produkowałaby 280 MW energii elektrycznej i dostarczała parę do fabryki sody.
Z Rumunii spółka wysyłała sodę m.in. do krajów Azji Południowo-Wschodniej. Wstrzymanie dostaw może wiązać się z utratą klientów z tamtego regionu. – Liczymy się z tym, że wejście z powrotem na ten rynek nie będzie łatwe i wiązać się będzie np. z premią cenową dla naszych odbiorców. Nasi klienci są jednak cały czas otwarci na współpracę – przekonuje prezes Ciechu.