Nie zdążyliśmy się nawet nacieszyć historycznym rekordem WIG, a już musimy się martwić, czy szeroki rynek GPW nie zaliczy głębokiego nura. Wystarczyło bowiem kilka słabszych sesji na Wall Street, a zagraniczny kapitał zaczął się wycofywać z naszego parkietu. W efekcie główne warszawskie indeksy spadły poniżej poziomów ubiegłorocznych szczytów, wchodząc w fazę korekty. Jaka może być jej skala i efekty?
Jeśli popatrzy się na dane makroekonomiczne z polskiej gospodarki, to trudno nie oczekiwać kontynuacji hossy na GPW. Wprawdzie ostatni odczyt PMI był słabszy od oczekiwań, ale PKB i inwestycje zaskoczyły pozytywnie. Z tego punktu widzenia byki mają zielone światło do zwyżek. Głównym hamulcowym w tej chwili wydaje się Wall Street, czego świadkiem byliśmy w ostatnim tygodniu. S&P 500 spadł w ciągu pięciu sesji o 2,7 proc., powodując pogorszenie nastrojów na globlanych rynkach finansowych. Zadyszki dostały DAX i CAC40, a także indeksy rynków wschodzących BUX czy RTS. Jeżeli na Wall Street zaczęło się to, o czym wszyscy mówią od kilku lat, a więc korekta większa niż 5–10 proc., to mamy podstawy do tego, by obawiać się głębszego tąpnięcia także w Warszawie. W przypadku WIG potencjalnym zasięgiem zniżki wydaje się linia średniej kroczącej z 200 sesji, która obecnie przebiega na poziomie 63 000 pkt. Jest to silne ruchome wsparcie i jego przełamanie mogłoby zagrozić układowi hossy. Dla WIG20 ta sama średnia również wyznacza kluczową barierę i znajduje się na poziomie 2425 pkt. W przypadku mWIG40 strefa wsparcia to 4865–4800 pkt (średnia z 200 sesji i dolna granica ubiegłorocznej konsolidacji), a dla sWIG80 14 600 pkt (średnia z 50 sesji). Dopóki wymienione poziomy są bronione, dopóty można trzymać się scenariuszy wzrostowych. Oczywiście wyjście na nowe szczyty trendów będzie sygnałem do kontynuacji głównych trendów.
Warto zwrócić uwagę, że statystyki historyczne dla lutego są zdecydowanie po stronie byków. Jak co miesiąc sprawdziliśmy jak w przeszłości zachowywał się WIG. Dla lutego wygląda to następująco. Przez ostatnie 26 lat indeks ten rósł w drugim miesiącu roku średnio o 2,3 proc. (pod tym względem jest to piąty najlepszy okres w roku). Nawet jeśli pominiemy wartości skrajne (wzrost o 20,7 proc. w 1998 r. i spadek o 12,1 proc. w 2001 r.), to średnia i tak jest wysoka, bowiem wynosi 2,15 proc. Mediana także przemawia na korzyść byków, bowiem wynosi 2,45 proc. Wynika to z faktu, że na ostatnie 26 przypadków w 16 WIG rósł, a w 10 spadał. Trafność dla drugiego miesiąca roku także jest po stronie byków. Średnia zwyżka podczas wzrostowych miesięcy to 6,9 proc., a średni spadek podczas spadkowych to 5 proc. Jeśli więc potwierdzą się statystyczne prawidłowości, to luty 2018 r. powinien przynieść kres rozpoczętej właśnie niedawno korekty na GPW.