Maj, zapewne mimo obaw części inwestorów spod hasła „Sell in May and go away", zapisuje się jako bardzo udany w historii GPW. Na marginesie warto dodać, że podobnie było przed rokiem. Krajowe indeksy kończą miesiąc z solidnymi zwyżkami.
Ogólna siła blue chips
W ostatnich dniach WIG20 przekroczył barierę 2200 pkt i wcale nie ma dość wzrostu. W piątek pod koniec dnia indeks dużych spółek zwyżkował o kolejne 1,2 proc., do 2234 pkt. Tak wysoko WIG20 ostatnio znajdował się w listopadzie 2019 r. Nie trzeba oczywiście dodawać, że WIG20 odrobił wszelkie spadki wywołane załamaniem covidowym, choć w przypadku naszego rynku stało się to sporo później niż na innych giełdach, szczególnie zachodnich.
Z punktu widzenia analizy technicznej WIG20 łamie kolejne opory jak zapałki, co jest oczywiście naturalne w trendzie wzrostowym. Najbliższych przeszkód na drodze dalszych zwyżek należałoby szukać w okolicach 2280 pkt, gdzie kształtował się lokalny szczyt w listopadzie 2019 r.
Co ważne, wraz z rozpędzonym indeksem dużych spółek rosną także obroty. Do tego zwyżki są szerokie i obejmują praktycznie wszystkich reprezentantów WIG20. Czołówka jest bardzo wymieszana. Dla przykładu w minionym tygodniu najlepszymi walorami okazały się JSW, LPP oraz PGE. WIG20 nie mógłby sobie także dobrze radzić bez zwyżek banków. Zeszłotygodniową tabelę zamykał Mercator.
nie słabnie
GPW nie kończy się jednak na dużych przedsiębiorstwach. Krajowi inwestorzy z zapałem śledzą poczynania WIG – indeksu szerokiego rynku, którego niecałe 3 proc. dzieli od ustanowienia nowych najwyższych poziomów w historii, ostatnio osiągniętych w styczniu 2018 r.