W III kwartale zwiększyliście przychody o 40 proc., do 270 mln zł, z czego 240 mln zł przypadło na Polskę. Rozwijacie zagraniczną nogę, kupując działki i uruchamiając budowę magazynów. Kiedy zagranica mocniej zaważy w przychodach?
Założyliśmy w celach strategicznych, aby do 2026 r. zrównać wartość nieruchomości w Polsce i w Niemczech – i staramy się to konsekwentnie realizować. Kupujemy grunty, zwiększamy pozycję w Niemczech, szczególnie w Zagłębiu Ruhry, Brandenburgii, Hesji – to są regiony, gdzie chcemy mieć dominującą pozycję. W 2026 r. powinny się też zrównać przychody uzyskiwane w Polsce i Niemczech. Niemiecki rynek wygląda bardzo dobrze, polski trochę przyhamował, nie da się ukryć, że jest oczekiwanie przedsiębiorców na pieniądze z KPO.
Mówi pan, że perspektywy, jeśli chodzi o Niemcy, są bardzo dobre, ale słyszymy, że w tamtejszej gospodarce nie dzieje się najlepiej...
Czy gospodarka niemiecka rozwija się w tempie 1 proc., czy kurczy o 1 proc. – z mojej perspektywy to nic nie zmienia, makro mnie nie interesuje, bo w dużej mierze skupiamy się na mikrolokalizacjach. Np. już dziś wiele firm pyta o możliwość wynajęcia powierzchni magazynowej przy fabryce akumulatorów Tesli pod Berlinem, która to fabryka będzie rozbudowywana. Popyt w tym roku w Niemczech będzie pewnie taki sam jak w ubiegłym roku, mimo że PKB pewnie będzie w okolicach zera lub na lekkim minusie. Popyt jest niezachwiany, na co wpływ ma wiele czynników zewnętrznych: przenoszenie produkcji z Azji do Niemiec. Mówi się, że nearshoring to szansa dla Polski, ale przecież większość dużych koncernów, które swego czasu inwestowały w Azji, to były niemieckie podmioty – i one teraz wracają na swój rynek.