Damian Kaźmierczak, PZPB: Poprawa koniunktury pod koniec 2024 r.

Pod koniec 2024 r. spodziewamy się ożywienia inwestycji prywatnych i napływu unijnych funduszy napędzających projekty publiczne. Dziś jednak branża mierzy się z wyzwaniami – mówi Damian Kaźmierczak, wiceprezes Polskiego Związku Pracodawców Budownictwa.

Publikacja: 08.09.2023 21:17

Gościem Adama Roguskiego był Damian Kaźmierczak, wiceprezes i główny ekonomista Polskiego Związku Pr

Gościem Adama Roguskiego był Damian Kaźmierczak, wiceprezes i główny ekonomista Polskiego Związku Pracodawców Budownictwa. Fot. mat. prasowe

Niedawno odbyła się konferencja pod waszą egidą pod tytułem „Czy grozi nam zapaść w branży budowlanej i widmo upadłości firm?”, a w mediach społecznościowych napisał pan: „W mojej ocenie sytuacja w sektorze budownictwa jest dziś trudna i groźna. Ewentualnej poprawy sytuacji nastrojów spodziewałbym się dopiero w okolicach 2025 r. – i to o ile napłyną do nas w końcu pieniądze z budżetu unijnego...

Konferencja miała na celu uświadomienie głównych problemów i wyzwań, z którymi mierzy się obecnie branża. Sytuacja w budownictwie jest trudna i groźna. Dla osób, które obserwują indeks WIG-budownictwo, może się to wydawać dziwne, bo poziom jest bardzo wysoki, choć w ostatnim czasie widzimy korektę.

Po pierwsze, mamy cały czas nierozwiązany problem wysokich kosztów, które są pokłosiem tego nadzwyczajnego, bezprecedensowego wzrostu cen materiałów budowlanych w 2021 r. – z powodu pandemii i w 2022 r. z powodu wybuchu wojny w Ukrainie. Owszem, w ostatnich miesiącach ceny materiałów zaczęły się stabilizować, urealniać, ale na bardzo wysokich poziomach. Mamy też bardzo wysokie ceny paliw, do tego dochodzą zwyżki wynagrodzeń, wysokie koszty obsługi kredytów i leasingu. Z drugiej strony mamy do czynienia z dekoniunkturą w gospodarce, spowolnieniem inwestycyjnym, które powoduje spadek przychodów firm. Nie jest on dramatyczny, bo spółki mają jeszcze zlecenia zgromadzone wcześniej, ale ubytek przychodów będzie stopniowo coraz bardziej widoczny. Dekoniunktura powoduje też bardzo silną konkurencję cenową o pozyskanie nowych zleceń. Mamy więc spadające przychody i bardzo wysokie koszty, co przekłada się na wyraźne pogorszenie wyników finansowych spółek. Widzimy to w wynikach dużych firm z GPW. Wydaje się, że krytyczny pod tym względem będzie 2024 r. Najtrudniej jest w grupie małych i średnich firm, podwykonawców. Mniejsze podmioty zawsze najszybciej reagują na negatywne zjawiska – liczba bankructw i niewypłacalności firm w I połowie br. była wyższa niż w całym 2022 r.

Kiedy można się spodziewać poprawy?

Wydaje mi się, że nie nastąpi to wcześniej niż w 2025 r., przy czym budownictwo to branża mocno zróżnicowana.

Na rynku mieszkaniowym mamy pewne symptomy poprawy, pojawił się duży popyt na lokale, deweloperzy analizują jeszcze, czy ta fala będzie miała charakter trwały, dlatego ostrożnie zastanawiają się nad uruchamianiem nowych inwestycji mieszkaniowych – tych od wiosny przybywa, ale powoli. W pozostałych częściach budownictwa kubaturowego wysokie koszty finansowania doprowadziły do spadku inwestycji.

Na rynku zamówień publicznych, który odpowiada za ponad połowę całości, sytuacja też jest zróżnicowana. W dobrym tempie toczą się inwestycje drogowe, bo one w mniejszym stopniu uzależnione są od finansowania unijnego. Problemem są, niestety, koszty bijące w rentowność zawartych wcześniej kontraktów i agresywna konkurencja o nowe zlecenia – bo przetargi drogowe przyciągają wiele firm, które nie mają zamówień z innych sektorów. We w miarę dobrym tempie idą inwestycje samorządowe – tu też problemem są koszty.

Głęboka luka inwestycyjna trwa na rynku kolejowym, najmocniej uzależnionym od środków unijnych. Na razie nic nie wskazuje, żeby pieniądze z KPO szybko do Polski napłynęły – o ile w ogóle – więc musimy czekać na właściwy budżet unijny i to będzie punkt przełomowy – pewnie dopiero w latach 2024–2025. Mechanizm prefinansowania, mający zrekompensować brak pieniędzy z KPO, nie stanowi dla rynku oczekiwanego przełomu.

Reasumując, poprawa sytuacji w budownictwie nastąpi dopiero pod koniec 2024 r., jest wtedy szansa, że poprawi się klimat inwestycyjny w segmencie prywatnym – mam na myśli mieszkaniówkę, przemysł, magazyny. Zaczną też napływać szerszym strumieniem fundusze unijne. Wydaje mi się, że konkurencja o zlecenia będzie dalej zacięta, bo firmy będą wygłodniałe zleceń. Widzieliśmy to w latach 2015–2016 – spółki wygrywały kontrakty po bardzo niskich cenach, a fala ich wzrostu doprowadziła do bardzo trudnej sytuacji w latach 2018–2019, kiedy o mały włos nie doszło do załamania rynku budowlanego i bankructwa dużych firm wykonawczych.

W branży od dekad mamy sinusoidę: albo posuchę, albo klęskę urodzaju. Ostanie zwyżki kosztów to jednak efekty nadzwyczajnych czynników: pandemii, rosyjskiej agresji na Ukrainę. Dlatego walczycie o waloryzację kontraktów, obecne rozwiązania oceniając jako nieefektywne. Jakich zmian oczekujecie?

Waloryzacja ma minimalizować ryzyko nadmiernego wzrostu cen materiałów – ale to działa i w drugą stronę: kiedy materiały tanieją, wynagrodzenie jest pomniejszane. Nieefektywny jest limit: niedawno było to 5 proc. wartości kontraktu, ostatnio 10 proc. Przeprowadziliśmy pogłębioną analizę kilkudziesięciu dużych kontraktów drogowych i w co trzecim 10-proc. limit został osiągnięty lub przekroczony. To szacunkowo 1 mld zł dodatkowego kosztu. Dlatego mocno postulujemy, by limit był zwiększony do co najmniej 20 proc. Nie ma dziś ryzyka, że wykonawcy zaczną schodzić z budów, ale trzeba to mieć z tyłu głowy. Podobne kłopoty identyfikujemy na rynku kolejowym, energetycznym i w samorządach.

Budownictwo
Rynek mieszkaniowy czeka na obniżki stóp. To okazja?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Budownictwo
Huśtawka nastrojów na pierwotnym rynku mieszkaniowym
Budownictwo
BM mBanku poleca akcje czterech deweloperów mieszkaniowych
Budownictwo
Ministra funduszy nie odpuszcza deweloperom. Wniosek do UOKiK
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Budownictwo
Adamietz zbuduje hotel Marvipolu w Gdańsku
Budownictwo
Echo z kumulacją