Konsorcjum, na czele którego stała, zaproponowało najniższą cenę, bo 429 mln zł netto. To był najważniejszy dla firmy przetarg na modernizację linii kolejowych w kraju w tym roku. Oferta została odrzucona z powodu wadliwie sporządzonej gwarancji.

Zarząd firmy liczy teraz na realizację części prac. – Jest szansa, że zwycięskie konsorcjum zleci nam niektóre roboty. Prowadzimy już w tej sprawie rozmowy. Chcielibyśmy podpisać umowę o wartości 100–150 mln zł – informuje Maciej Radziwiłł, prezes Trakcji Polskiej. Chodzi o konsorcjum, na czele którego stoi czeski Tchas należący do francuskiej grupy Eiffage. W przetargu zaproponował cenę 468 mln zł netto. Na zawarcie porozumienia będzie trzeba jednak poczekać. – Od wyników przetargu odwołało się konsorcjum Salcef Construzioni i Euro Ferroviarie, które zaproponowało prawie 530 mld zł netto. W najbliższym czasie poznamy termin rozprawy przed Krajową Izbą Odwoławczą – uważa Krzysztof Łańcucki, rzecznik PKP PLK, które ogłosiły przetarg.

W czerwcu Trakcja Polska przegrała dwa inne ważne dla niej przetargi. Chodzi o prace przy modernizacji linii kolejowych Warszawa Gdańska – Warszawa Praga oraz Warszawa Służewiec – Warszawa Okęcie. Wkrótce powinna jednak stanąć do walki o kolejne zlecenia. – Jest szansa, że w lipcu PKP PLK ogłosi przetarg na modernizację LCS Działdowo i ponaddwudziestokilometrowego odcinka w rejonie Ciechanowa. Prace przy pierwszym wyceniam na około 1 mld zł, a przy drugim na 400 mln zł – mówi Radziwiłł.

Zarząd Trakcji Polskiej ocenia, że wyniki firmy w drugim kwartale będą dużo lepsze niż w pierwszym. Wówczas spółka wypracowała 103 mln zł przychodów i 1,8 mln zł zysku netto. Do ich poprawy przyczynił się nie tylko sezonowy wzrost prac na kolei, ale też rozwiązanie rezerw związanych z zabezpieczeniami walutowymi (spółka stosuje kontrakty typu forward).