– Wzrosty będą możliwe dzięki większej gamie oferowanych i sprzedawanych wyrobów, zwłaszcza baterii i akcesoriów łazienkowych, oraz istotnej zwyżce eksportu. Poza tym publikowane wyniki nie będą już zawierać wpływów z działalności zaniechanej, czyli sprzedaży grzejników aluminiowych – mówi Aneta Raczek, prezes Ferro.

Dodaje, że negatywny wpływ na zyski mogą mieć jedynie duże wahania kursów walut obcych, od których zależy zwłaszcza poziom marż uzyskiwanych na rynkach zagranicznych. W ocenie zarządu w najbliższych miesiącach zdecydowanie szybciej niż sprzedaż w Polsce będzie rósł eksport. W pierwszym kwartale jego udział w przychodach grupy wynosił 15,4 proc., a w drugim 16,3 proc.

– Najwięcej wyrobów eksportujemy do Rumunii, na Ukrainę, do Francji, Bułgarii i Słowacji. W kolejnych miesiącach chcemy zwiększyć sprzedaż i skupić nasze działania marketingowe na rynku rumuńskim i ukraińskim, bo na nich najbardziej prawdopodobny jest wzrost – twierdzi Raczek.

Ferro w pierwszym półroczu wypracowało 71,3 mln zł skonsolidowanych przychodów, czyli o 2,9 proc. mniej niż w tym samym okresie 2009 r. Mimo gorszej sprzedaży grupa poprawiła o 1 proc. (do 4,5 mln zł) zysk netto. Jak informuje zarząd, na działalności kontynuowanej (bez wpływów ze sprzedaży grzejników) zanotowała kilkuprocentowy wzrost przychodów i zysków.