Famur w nowej strategii przygotował sporo zmian. Pozbędzie się m.in. aktywów niezwiązanych z podstawową działalnością, czyli produkcją maszyn i urządzeń dla górnictwa podziemnego. Nie sprzeda ich, tylko przekaże swoim akcjonariuszom. Postanowił bowiem wypłacić dywidendę niepieniężną w postaci akcji Polskiej Grupy Odlewniczej (PGO) i Zametu Industry i wprowadzić je na giełdę. Pierwsza firma produkuje odlewy, druga maszyny dla górnictwa odkrywkowego.
– Akcjonariusze Famuru dostaną akcje tych dwóch spółek. Ich udział w tych przedsiębiorstwach będzie więc identyczny jak w naszej grupie – mówi Waldemar Łaski, prezes Famuru. A to oznacza, że PGO i Zamet będzie kontrolował Tomasz Domogała. Bezpośrednio i poprzez firmę TDJ należy do niego ok. 76 proc. akcji Famuru.
Akcjonariusze poza walorami dwóch spółek dostaną też gotówkę, ale nie wszyscy będą mogli nią rozporządzać. – Dywidenda, także niepieniężna, opodatkowana jest stawką 19 proc. W związku z tym drobni inwestorzy dostaną gotówkę na poczet tego podatku, ale de facto nie trafi ona do nich, ale do urzędów skarbowych – tłumaczy Grzegorz Morawiec, radca prawny Famuru. – Fundusze natomiast, które zwolnione są z podatku od dywidendy, gotówkę dostaną – dodaje.
Prezes Łaski zapewnia, że wszyscy akcjonariusze Famuru będą potraktowani identycznie. I tak np. właściciel pięciu akcji Famuru dostanie np. po jednej akcji PGO i Zametu. Dokładny parytet nie został jeszcze ustalony. Do jego wyznaczenia dojdzie po walnym zgromadzeniu Famuru, które niebawem ma zostać zwołane.
Wypłata dywidendy przewidziana jest na przełomie lipca i sierpnia 2011 r. – Po tym jak akcjonariusze ją otrzymają, PGO i Zamet będą notowane na giełdzie – mówi Morawiec. Dywidenda, szacowana na ponad 250 mln zł, będzie stanowić ok. 90 proc. zysków Famuru z lat 2007–2010 (daje to ok. 0,5 zł na akcję).