Czeka nas trudniejszy rok

Rozmowa dnia z Jackiem Pryczkiem, prezesem firmy oponiarskiej Dębica

Aktualizacja: 17.02.2017 00:21 Publikacja: 06.03.2012 01:10

Czeka nas trudniejszy rok

Foto: GG Parkiet

W 2011 r. Dębica miała rekordowo wysokie przychody i jeden z wyższych w historii zysk netto. Czy w tym roku jest szansa na  pobicie tych wyników?

Celem zawsze są lepsze wyniki. Ale mój optymizm co do tego roku jest mocno umiarkowany. Będzie on na pewno trudniejszy zarówno dla naszej firmy, jak i całej branży. W zachodniej Europie od września zauważalny jest już spadek popytu, zwłaszcza na opony do samochodów ciężarowych. Ten trend wcale nie słabnie i wkrótce może dotknąć Polskę. Na razie sprzedaż krajowa jest stabilna, ale jest to etap towarowania kanałów dystrybucji. Wiosną, kiedy floty ruszą w drogę, okaże się, czy jest szansa na odbicie.

A jakie są perspektywy dla rynku opon do aut osobowych? W ub.r. producenci sprzedali około 11,4 mln opon, czyli ponad 13 proc. więcej niż rok wcześniej.

Ubiegły rok był słabszy dla tego rynku, niż pokazują to statystyki. Sprzedaż opon zimowych ze względu na łagod

ną pogodę była poniżej oczekiwań chyba wszystkich producentów. Tym bardziej że poprzednie dwa sezony zimowe rozbudziły apetyty na większe zyski.

Jeśli chodzi o perspektywy, to moje największe obawy budzi to, czy Kowalski, Smith czy Zimmermann zechcą kupić nowe opony. Wskaźniki wyprzedzające koniunktury w Polsce wyglądają słabo. Rośnie bezrobocie, a sprzedaż dóbr konsumpcyjnych jak sprzęt AGD, telewizory, nie wspominając o nowych autach, załamuje się. W tej sytuacji wiele osób może się zasta- nawiać, czy kupić nowy komplet opon, które stały się stosunkowo drogim towarem.

Dystrybutorzy twierdzą, że coraz więcej osób zacznie kupować na rynku wtórnym, zwłaszcza że ceny nowych opon poszły w tym roku w górę nawet o 25 proc. Dębica też podniosła ceny.

Nasze opony zdrożały o ponad 20 proc., ale podwyżka była konieczna. W 2011 r. mieliśmy do czynienia z rosnącymi cenami energii i surowców, m.in. kauczuku naturalnego czy sadzy technicznej. Poszły one w górę od kilku do kilkunastu procent. Pojawiły się pierwsze symptomy osłabienia popytu. W tej sytuacji, by utrzymać rentowność konieczne było wdrożenie podwyżek i praca nad kosztami. Dzięki kilkudziesięciu projektom oszczędnościowym m.in. w obszarze energii udało się zmniejszyć koszty o 10 mln zł w ostatnim roku.

Co chcecie robić w tym roku, by przeciwdziałać skutkom kryzysu?

Jeśli słaby popyt na rynkach zachodnioeuropejskich się utrzyma, to będziemy mieli problem z wykorzystaniem mocy produkcyjnych. Nasza produkcja w ponad 80 proc. jest eksportowana. Na razie zamówienia od Goodyeara są na porównywalnym poziomie, ale mamy sygnały, że popyt słabnie. Także rodzimi dystrybutorzy, którzy odebrali już w styczniu i lutym duże zamówienia opon, w marcu wykazywać się będą ostrożniejszym podejściem. Będą czekać na reakcję klienta i składać nowe zamówienia zależnie od potrzeb.

Czy zatem zmniejszycie produkcję i będziecie zwalniać?

Ograniczenie produkcji mogłoby, ale nie musiałoby, wiązać się z redukcją zatrud- nienia, bo jest ono w spółce optymalne. Hipotetycznie, gdyby pojawiła się konieczność redukcji zatrudnienia, przede wszystkim chcielibyśmy zachować stałe miejsca pracy, a ewentualnie ograniczyć zakres współpracy z pracownikami tymczasowymi. Podczas poprzedniej fali kryzysu w 2009 r. ochroniliśmy wszystkie miejsca pracy, poprzez ograniczenie kosztów pracy, co zostało uzgodnione w ramach porozumienia ze związkami zawodowymi

W 2013 r. planowaliście rozpocząć rozbudowę fabryki opon ciężarowych. Czy w tej sytuacji rynkowej jest to nadal aktualne?

Ten projekt jest gotowy i mam nadzieję, że moce tego zakładu w przyszłości zostaną zwiększone. Jednak wszystko zależy od popytu rynkowego.

A jaka będzie rekomendacja zarządu co do zysku za 2011 r.? Czy jest szansa na dywidendę większą niż zwyczajowe 50?proc.?

O tym zdecyduje zarząd nie wcześniej niż pod koniec marca.

4 lata prezesury

Przychody oponiarskiej spółki w 2011 r. były rekordowo wysokie – wzrosły o około 29?proc., do ponad 2,3?mld zł. Czysty zarobek Dębicy poszedł natomiast w górę o 9,1 proc., do 89,2 mln zł. Tak dobre wyniki to efekt pracy zarządu Dębicy, na  którego czele od stycznia  2008 r. stoi Jacek Pryczek, absolwent Wydziału Prawa Uniwersytetu Jagiellońskiego. Ale to także za jego kadencji doszło do konfliktu w akcjonariacie Dębicy pomiędzy głównym udziałowcem – koncernem Goodyear – oraz mniejszościowym akcjonariuszem PZU AM. W czasie prezesury Jacka Pryczka kurs akcji Dębicy spadł o 45 proc., ale w tym roku wzrósł o 6 proc.

Budownictwo
Rynek mieszkaniowy czeka na obniżki stóp. To okazja?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Budownictwo
Huśtawka nastrojów na pierwotnym rynku mieszkaniowym
Budownictwo
BM mBanku poleca akcje czterech deweloperów mieszkaniowych
Budownictwo
Ministra funduszy nie odpuszcza deweloperom. Wniosek do UOKiK
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Budownictwo
Adamietz zbuduje hotel Marvipolu w Gdańsku
Budownictwo
Echo z kumulacją