Pierwsze półrocze nie było najgorsze, ale patrząc na sytuację na świecie widać, że w drugim nie będzie różowo
Jarosław Zagórowski:
Łatwo nie będzie, ale daleki jestem od tego, by przewidywać, czy drugie półrocze będzie gorsze, czy porównywalne. Widzimy, że światowe ceny węgla koksowego w III kw. mogą być niższe, ale gdy w II kw. były wyższe, my ich nie podnosiliśmy, więc liczymy na uśrednienie cykliczności cen. Będziemy szukać nowych kierunków zbytu, poza Europą. Oczywiście do tego dochodzą koszty transportu, więc marże będą niższe, ale gdy mówimy o takich krajach jak Brazylia czy Indie, to naturalne. Na pewno nie planujemy zmniejszać produkcji. Rynek jest trudny, szczególnie biorąc pod uwagę to, co dzieje się w Chinach. Ale i tak jest znacznie lepiej niż w roku 2009, gdy za żadną cenę nie dało się sprzedać naszych surowców.
Ale kluczowych inwestycji nie zatrzymacie?
Nie. Choć jeśli sytuacja na rynku się pogorszy, nie wykluczamy finansowania poprzez zadłużenie. Dziś trudno powiedzieć, czy byłaby to emisja papierów, czy kredyty. W takiej sytuacji każdy sposób jest dobry, a my musimy wybrać najlepszy. Póki co jednak finansujemy inwestycje ze środków własnych. W I półroczu w sektorze węglowym przeznaczyliśmy na inwestycje 721 mln zł, podczas gdy w całym 2011 r. było to 1,294 mld zł. W segmencie koksowym inwestycje wyniosły 61,7 mln zł i były o 26 proc. wyższe niż w analogicznym okresie ubiegłego roku. W całej grupie nakłady na inwestycje rzeczowe wyniosły w tym okresie 821,4 mln zł. Rozbudowujemy wszystkie nasze kopalnie, za wyjątkiem Jas-Mosu, w którym kończy się złoże i który będzie przyłączony do kopalni Borynia-Zofiówka. Produkcja węgla w pierwszej połowie tego roku wzrosła o 13,4 proc. w porównaniu z analogicznym okresem roku 2011. Jednak w segmencie koksowniczym nie planujemy inwestycji w nowe moce, bo rynek tego nie wchłonie. Tam stawiamy na inwestycje odtworzeniowe. Wyjątkiem jest rynek koksu odlewniczego, który wygląda znacznie lepiej, dlatego w koksowni Victoria planujemy inwestycje rozwojowe.