Kontrolowana przez Romana Karkosika przemysłowa grupa stawia na poprawę rentowności segmentu motoryzacyjnego i znaczny wzrost potencjału segmentu aluminium, planuje również dalsze ograniczenie działalności w segmencie chemicznym. Boryszew znacząco zmniejszył relację długu netto do EBITDA (zysk operacyjny powiększony o amortyzację) z niepokojącego analityków i rynek poziomu 4,1 na koniec 2013 r. do 2,7 na koniec 2014 r. W tym roku, po dziewięciu latach przerwy, wypłaci dywidendę – po 10 gr na papier. Do akcjonariuszy trafi cały jednostkowy zysk netto.
Lepsza struktura portfela
Boryszew rozpoczął ekspansję w segmencie motoryzacyjnym w 2010 r., kupując aktywa wystawione na sprzedaż z powodu kłopotów, w jakie popadli poprzedni właściciele. Dziś jest graczem obecnym w Europie, Brazylii, Chinach i Rosji, a wkrótce również w Meksyku. Segment tworzą Maflow, producent gumowych przewodów do klimatyzacji, oraz Boryszew Automotive Plastics (BAP), wytwórca komponentów z tworzyw sztucznych, „zlepiony" z aktywów spółek AKT, Theysohn i Ymos.
W 2014 r. przychody segmentu wyniosły 1,89 mld zł, a zysk ze sprzedaży 212,1 mln zł (odpowiednio 35,5 i 42,5 proc. wyniku grupy przed wyłączeniami konsolidacyjnymi). Oznacza to poprawę rentowności z 9,9 proc. w 2013 r. do 11,4 proc. Specyfiką branży automotive jest to, że kontrakty są kilkuletnie, przy czym największą rentowność mają w początkowej fazie. Boryszew sukcesywnie odświeża portfel zamówień. W 2015 r. portfel przejęty od syndyków to około dwóch trzecich sprzedaży ogółem. Spółka nie ujawnia jednak wartości portfela.
Na wynik operacyjny segmentu motoryzacyjnego wciąż duży wpływ mają transakcje jednorazowe. Ich udział będzie maleć wraz z postępami restrukturyzacji. Boryszew przenosi bowiem część produkcji z Niemiec do Polski i do Czech, gdzie koszty pracy są niższe.
Głównym kontrahentem Boryszewa jest Grupa Volkswagen, jeden z najsilniejszych producentów samochodów, który właśnie ulokował w Polsce nową fabrykę.