W 2019 r. Erbud spodziewa się stabilizacji przychodów i będzie dążyć do uzyskania marży operacyjnej powyżej 2 proc. W 2018 r. grupa zanotowała rekordowe przychody – 2,33 mln zł, o 29 proc. wyższe niż rok wcześniej. Z powodu utworzonych w połowie ub.r. odpisów na kontrakty zawierane w latach 2016–2017 Erbud poniósł w całym 2018 r. 17,3 mln zł skonsolidowanej straty operacyjnej. W „zdrowym" II półroczu rentowność operacyjna wyniosła 1,7 proc.
Nadchodzi wyhamowanie
Największy udział w wynikach ma budownictwo kubaturowe w Polsce. – W Polsce – i szerzej, w całej Europie – boom inwestycyjny trwa i marże wciąż są pod presją. Poza budownictwem kubaturowym mamy inne segmenty, które zwiększają przychody i mają dobrą rentowność – mówi prezes Dariusz Grzeszczak. – Celem na ten rok jest uzyskanie na poziomie grupy marży operacyjnej ponad 2 proc. i utrzymanie bardzo dobrych przepływów finansowych. Na koniec roku mieliśmy 207 mln zł gotówki, o 85 mln więcej, niż wynosi nasze zadłużenie – podkreśla.
Zdaniem Grzeszczaka Polska i Europa jest w szczycie boomu budowlanego i już pod koniec tego roku można się spodziewać hamowania, które jednak będzie rozłożone na dwa, trzy lata. Dlatego menedżer uważa, że ryzyko odpływu obecnych u nas pracowników zza wschodniej granicy na Zachód jest przeszacowywane. – Ściągnięcie ich do Polski zabrało kilka lat, trudno oczekiwać, by z dnia na dzień wyjechali oni do Niemiec, zwłaszcza że boom inwestycyjny się kończy – mówi Grzeszczak.
Giełda się przydaje
Z powodu odpisów w wakacje ub.r. kurs Erbudu runął o niemal jedną trzecią, do 9,08 zł. Od początku roku notowania odbijają – osiągnęły już poziom sprzed tąpnięcia, czyli 14 zł. Czy to wartość godziwa?
– Jako akcjonariusz uważam oczywiście, że papiery są niedowartościowane. Na kursy spółek ma wpływ wiele czynników, generalnie na naszej giełdzie kapitału jest mało, a branża budowlana nie należy do faworytów – komentuje Grzeszczak.