Kolejny już w historii budowlanej grupy reset ma zaowocować wzrostem przychodów z wielu źródeł i poprawą rentowności – wynika z deklaracji menedżerów Polimeksu-Mostostalu.
Prezes Krzysztof Figat, który przejął stery dokładnie rok temu, podkreślił, że ubiegły rok upłynął głównie na reorganizacji grupy, która nastawiła się na realizację gigantycznego kontaktu na budowę elektrowni w Ostrołęce, lecz odpadła z wyścigu. Wyczyszczono także zaszłości związane z kontraktami autostradowymi. Ze zdrowym portfelem i planami dywersyfikacji Polimex nastawia się na trwałą poprawę.
Kluczem dywersyfikacja
W ostatnich latach portfel i przychody napędzały megakontrakty w Kozienicach (zakończony) i Opolu (kończący się). To dlatego w 2018 r. skonsolidowana sprzedaż skurczyła się o 48 proc., do 1,64 mld zł.
– Nasze ambicje są znacznie większe, w tym roku celujemy w przychody rzędu 2 mld zł, by docelowo dojść do 2,5–3 mld zł – powiedział Przemysław Janiszewski, wiceprezes ds. operacyjnych. Podstawą portfela mają być średnie i mniejsze kontrakty z rynku energetyki oraz nafty, gazu i chemii, jak również produkcja konstrukcji stalowych i budownictwo przemysłowe. Do tego mają dochodzić kontrakty strategiczne, głównie w energetyce, o wartości od kilkuset milionów do 1 mld zł – bo takie inwestycje będą jeszcze w Polsce prowadzone. – Budujemy nowy blok na warszawskim Żeraniu, docelowo chcemy realizować równolegle trzy–pięć zleceń takiej skali – powiedział Janiszewski.
Polimex planuje wiele powrotów. – Wracamy do budownictwa drogowego, interesują nas drogi lokalne, wojewódzkie oraz docelowo średnie projekty dla GDDKiA. Tworzymy kadrę i zasoby, składamy pierwsze oferty – powiedział Figat.