Tego mało kto się spodziewał. Po tym jak unijny regulator (ESMA) zasygnalizował Komisji Nadzoru Finansowego, że pomysł wprowadzenia definicji inwestora doświadczonego na rynku kontraktów CFD, który dawałby możliwość korzystania z wyższej dźwigni finansowej (1 do 100), jest nieuzasadniony, wydawało się, że rynek dalej będzie funkcjonował na dotychczasowych zasadach. KNF niespodziewanie jednak postawiła na swoim. Zgodnie z oczekiwaniami wprowadzona została interwencja produktowa na rynku, która ograniczyła dźwignię na takich samych zasadach, jak było to za czasów obowiązywania unijnych regulacji (do końca lipca), ale pojawiła się też możliwość korzystania z większego lewara.
KNF stawia na swoim
Wszystko za sprawą wprowadzenia wspomnianej już wcześniej definicji klienta doświadczonego. Po spełnieniu określonych kryteriów związanych z odpowiednim doświadczeniem i poziomem wiedzy, inwestorzy będą mogli handlować na rynku z dźwignią na poziomie 1 do 100 na wskazanych przez KNF instrumentach (inaczej dla głównych par walutowych dźwignia wynosi 1 do 30). Co skłoniło naszego nadzorcę do takiego ruchu? – W odniesieniu do zastrzeżeń ESMA dotyczących niższego poziomu depozytu zabezpieczającego dla klientów doświadczonych, mających siedzibę lub miejsce stałego pobytu w Polsce, stwierdzić należy, że zgromadzone przez KNF informacje wskazują, że po wejściu w życie interwencji ESMA duża część klientów detalicznych dokonujących inwestycji w CFD przeniosła swoją aktywność inwestycyjną w CFD do krajów spoza Unii Europejskiej albo zamierza to zrobić. Ze zgromadzonych informacji wynika, że przyczyną tego zjawiska jest określenie dźwigni finansowej dostępnej w Unii Europejskiej na zbyt niskim poziomie – czytamy w uzasadnieniu KNF. Tym samym nadzorca podzielił argumenty, które od dłuższego czasu podnosiła branża maklerska. Wielokrotnie wskazywała ona, że ograniczenie dźwigni spowodowało odpływ klientów do brokerów, którzy nie byli objęci regulacjami i oferowali wyższą dźwignię.
– Wprowadzenie definicji klienta doświadczonego – mającego siedzibę lub miejsce stałego pobytu wyłącznie na terenie RP – ma na celu zapobieżenie zjawisku przenoszenia przez klientów działalności inwestycyjnej poza UE poprzez realne umożliwienie tym klientom prowadzenia działalności inwestycyjnej na terenie UE na zasadach dostosowanych do ich oczekiwań odnośnie do poziomu dźwigni finansowej – argumentuje nadzór.
Pytania pozostają
Postawa ta jest miłym zaskoczeniem. Do tej pory przede wszystkim słychać było bowiem narzekania na nadgorliwość regulacyjną KNF. Ukłon Komisji w stronę rynku poparty był jednak też badaniami, które przeprowadził sam nadzór. „54 proc. respondentów zadeklarowało, że otworzyło rachunek u brokera zarejestrowanego poza Unią Europejską na skutek wprowadzenia interwencji produktowej ESMA, z czego 95 proc. inwestorów z powyższej grupy wskazało, iż na powyższą decyzję wpływ miała możliwość wykorzystania wyższej dźwigni finansowej. Wśród pozostałych respondentów 56 proc. wskazało, iż rozważa podjęcie takiego działania. Dla ponad 86 proc. klientów wysokość dźwigni jest bardzo ważnym elementem branym pod uwagę przy wyborze brokera. Taki sam odsetek ankietowanych wskazało, że preferuje poziom dźwigni co najmniej w wysokości 1 do 100" – wynika z badań KNF. Oczywiście samo wprowadzenie definicji klienta doświadczonego nie rozwiąże wszystkich problemów. Nie wiadomo chociażby, ilu inwestorów będzie w stanie uzyskać taki status. „Odsetek aktywnych klientów zidentyfikowanych zgodnie z przyjętymi kryteriami ilościowymi klienta doświadczonego na dzień 31 maja 2018 r. nie przekracza 20,58 proc. spośród wszystkich klientów detalicznych. Odsetek ten może być mniejszy po uwzględnieniu kryterium wiedzy przy identyfikacji klientów doświadczonych" – twierdzi nadzór.