Niektóre branże mogą być na cenzurowanym

Kredytodawcy mogą ograniczać finansowanie branż, które już dużo ważą w ich portfelach i które niosą większe ryzyko. Ale są też powody ideowe.

Publikacja: 20.12.2017 15:23

Niektóre branże mogą być na cenzurowanym

Foto: Adobestock

W dobie niskich stóp procentowych i sporej nadpłynności sektora bankowego – i wynikającej z tego chęci banków do zwiększania akcji kredytowej – wydawałoby się, że firmy powinny przebierać w ofertach banków. Okazuje się jednak, że dla niektórych branż dostęp do finansowania jest ograniczony.

Powody głównie biznesowe, ale nie tylko

ING Bank Śląski od 2015 r. nie finansuje nowych elektrowni węglowych (z wyłączeniem wcześniejszych zobowiązań kontraktowych wobec tych podmiotów). W nowej strategii odpowiedzialnego rozwoju bank zdecydował niedawno, że będzie stopniowo zmniejszał ofertę produktową i kredytową dla działalności wysokoemisyjnych. Postanowił, że do końca 2025 r. będzie stopniowo zmniejszał (aż do całkowitej spłaty) dotychczasowe zaangażowanie kredytowe w elektrowniach węglowych. Co więcej, po 2025 r. nie będzie finansował także tych klientów, których działalność jest zależna od węgla energetycznego w stopniu wyższym niż 5 proc.

GG Parkiet

– Nie skupiamy się tylko na ograniczeniach – nasz bank zamierza mocniej finansować projekty niezwiązane z węglem, wspierając klientów w ich transformacji energetycznej – mówi Piotr Utrata, rzecznik ING BSK. Bank będzie wspierał projekty w zakresie odnawialnych źródeł energii realizowane przez grupy energetyczne, projekty skupiające się na rozwoju nowoczesnej infrastruktury przesyłu i dystrybucji energii czy na wspieraniu elektromobilności (wprowadza elektryczne samochody do swojej floty).

Wcześniej także Credit Agricole i HSBC zapowiedziały rezygnację z inwestycji w branżę węglową, a Societe Generale postanowił, że nie będzie finansował inwestycji w kopalnie odkrywkowe. Z kolei BNP Paribas stawia warunek – będzie finansować tylko te firmy sektora wydobywczego i energetycznego, które będą prowadzić gospodarkę niskowęglową i których strategia redukcyjna uwzględnia zobowiązania danego kraju dotyczące ograniczania emisji gazów cieplarnianych.

GG Parkiet

Powody ograniczania finansowania branży węglowej tych banków są typowo ideowe – chodzi o ochronę środowiska. Jednak przyczyny zakręcania przez banki kurków z kredytami dla poszczególnych branż bywają też typowo biznesowe. Firmy pożyczkowe i windykacyjne mają trudności z finansowaniem bankowym, bo stanowią konkurencję wobec banków albo kupują od nich portfele niespłacanych kredytów. Z kredytów na początkowych etapach projektów (zakup gruntów) nie mogą korzystać zazwyczaj także deweloperzy (na dalszym etapie takie inwestycje są już zwykle finansowane przez banki).

– Przy obecnym wyposażeniu banków w kapitał i depozyty mają one duże apetyty i możliwości, aby rosnąć szybciej. Daleki jestem od stwierdzenia, że całe branże będą miały problemy z finansowaniem, mogą się jednak zdarzyć pojedyncze banki ograniczające finansowanie poszczególnym branżom ze względu m.in. na obawy o ich kondycję, dojście do wewnętrznych limitów zaangażowania w danej branży czy słabej jakości tych kredytów – uważa Michał Sobolewski, analityk DM BOŚ.

Limity i jakość portfela to jedne z kluczowych parametrów określających chęć banków do finansowania poszczególnych branż. W zakresie limitów trudno o jednoznaczne wnioski, bo poszczególne banki różnie klasyfikują branże. Dane Komisji Nadzoru Finansowego dotyczące całego sektora pokazują, że największy udział w finansowaniu ma handel (19,2 proc.). Dwa i pół roku temu był on jednak nawet większy (20,2 proc.), więc prawdopodobnie sam limit problemem nie jest, a jakość tych kredytów jest dobra (udział nieregularnych to 7,1 proc.). Wzrósł za to udział w finansowaniu obsługi nieruchomości do 15,6 proc., co też nie oznacza jeszcze, że sektor jest już „na limicie" (tym bardziej że jakość tego portfela też jest dobra). Widać za to, że banki zmniejszają udział w finansowaniu budownictwa – przez 2,5 roku zmalał do 7,5 proc., z 10,2 proc. Nic dziwnego, bo jakość tych kredytów jest na trzecim miejscu od końca w segmencie firmowym i udział złych kredytów dla budowlanki sięga aż 18,1 proc. (zmalał przez 2,5 roku z 26,3 proc.). Najgorszą jakością charakteryzują się kredyty dla górnictwa właśnie (24,1 proc. to te nieregularne) oraz hoteli i gastronomii (20,3 proc.). Dla sektora nie jest to jednak problem pod względem stabilności finansowej, bo udział tych dwóch branż w finansowaniu firm jest bardzo nieduży i wynosi odpowiednio 1,8 proc. i 2,4 proc. Dla poszczególnych banków, mających sporą ekspozycję w tych branżach, kłopoty tych firm objawią się w wyższych odpisach, co negatywnie wpłynie na wyniki. Stosunkowo spory udział w całkowitym finansowaniu i dość wysoki wskaźnik złych kredytów ma natomiast branża zaopatrywania w energię, gaz i wodę (odpowiednio 4 proc. i 12 proc.). To „zasługa" wysokich odpisów na kredyty dla producentów energii ze źródeł odnawialnych (głównie farm wiatrowych), co było spowodowane pogorszeniem ich kondycji finansowej po spadku cen tzw. zielonych certyfikatów wskutek zmian w prawie. Dla całego sektora nie jest to problem – kredyty na farmy wiatrowe są warte niecałe 11 mld zł – ale finansowanie to skupiło się tylko w kilku bankach (pokaźny portfel kredytów z inwestycjami w zieloną energetykę, głównie wiatrową, mają PKO BP, BOŚ, Alior, BG BNP Paribas czy DNB Bank Polska). Ich wyniki mogą być z tego powodu obciążone, bo jak wskazuje NBP, dotychczas tylko na niewielką część zagrożonych kredytów na farmy wiatrowe utworzono odpisy.

Ogólnie jakość firmowych kredytów w skali sektora jest niezła (udział tych złych to 8,2 proc. całego portfela). Problemy mają niektóre firmy z niektórych sektorów. – Nie widzę powodów, aby przy rosnącej gospodarce pojawiały się istotne luki w finansowaniu poszczególnych branż. Musiałoby się zdarzyć coś niepokojącego w gospodarce, jakiś istotny negatywny impuls, aby niektóre banki faktycznie chciały gwałtownie odciąć nowe finansowanie niektórym branżom – uważa analityk DM BOŚ.

Jak nie w polskich, to w zagranicznych?

Jeśli biznes jest rentowny i z punktu widzenia banku bezpieczny, bank powinien udzielić mu finansowania. – Ale firmy nie są skazane tylko na polskie banki, bo przecież mocno rozwija się rynek obligacji korporacyjnych, z którego korzystają szczególnie te firmy, które zostały „wypchnięte" z różnych powodów z finansowania bankowego. Alternatywą są też banki z zagranicy, które ostatnio wyraźnie się uaktywniły i konkurują z polskimi – dodaje Sobolewski.

Ważna jest też opłacalność kredytu z punktu widzenia banku. Ostatnio pojawiają się informacje, że selektywniej podchodzą do finansowania nieruchomości. – Konkurencja instytucji finansowych mających siedzibę poza Polską, a więc niepłacących podatku bankowego, jest silna i wpływa to negatywnie na sprzedaż kredytów korporacyjnych przez banki w Polsce – mówił niedawno Maciej Reluga, członek zarządu BZ WBK. Wskazywał, że głównie widoczne jest to w obszarze nieruchomości. Tam w grę wchodzą zwykle spore kwoty i to najczęściej w euro, co dodatkowo, obok podatku bankowego, faworyzuje zagraniczne banki. Jednak do finansowania zagranicznego dostęp mają tylko większe firmy.

[email protected]

W ujęciu branżowym dominują kredyty udzielone przedsiębiorstwom przetwórstwa przemysłowego (22 proc. wartości wszystkich kredytów firmowych, to szeroka kategoria obejmująca dziesięć mniejszych kategorii), handlu (19 proc.) oraz obsługi rynku nieruchomości (16 proc.). Na te trzy główne działy przypada blisko 60 proc. zaangażowania banków (pozostałe mają znacznie mniejszy, jednocyfrowy udział). W ciągu dwóch i pół roku (czyli porównując do stanu na koniec 2014 r.) udział poszczególnych branż nie zmienił się istotnie – największą zmianą jest zmniejszenie zaangażowania w budownictwo z 10,2 do 7,5 proc. Kredyty dla górnictwa nadal stanowią ok. 2 proc. Problemem jest jednak ich jakość – wskaźnik kredytów nieregularnych (opóźnionych powyżej 90 dni) w tej branży to aż 24 proc. (największy przyrost) w porównaniu ze średnią dla wszystkich branż wynoszącą 8,2 proc. Wysoki wskaźnik mają też hotele i gastronomia (20 proc.) oraz budownictwo (18 proc.).

Banki gotowe do zwiększenia akcji kredytowej dla firm

Przyśpieszenie tempa wzrostu gospodarki sprzyjało akcji kredytowej dla przedsiębiorstw. Ich stan na koniec czerwca wyniósł 359 mld zł, czyli przez rok urósł o 5,8 proc. (po wyeliminowaniu efektu walut wzrost sięgnął 7,3 proc.). Na koniec października było ich już 369 mld zł, co oznacza wzrost przez rok o 6,1 proc. (portfel dla MŚP urósł o 6,5 proc., dla największych korporacji o 5,6 proc.). Wzrost obserwowano głównie w obszarze kredytów na działalność bieżącą i inwestycyjnych. KNF zwraca jednak uwagę na badania NBP, które wskazują na spadek w ostatnich latach zainteresowania firm kredytem, i to pomimo jego wysokiej dostępności i historycznie najniższej ceny (zaledwie kilkanaście procent badanych przedsiębiorstw deklaruje ubieganie się o kredyt, a zarazem blisko 90 proc. firm składających wnioski kredytowe otrzymuje pozytywne decyzje). Wynika to z ich ogólnie dobrej sytuacji finansowej oraz z rozwoju alternatywnych form finansowania, a także wspierania rozwoju niektórych firm kontrolowanych przez inwestorów zagranicznych w oparciu o środki grupy macierzystej. Ale banki, mające sporo płynności i gotowe do odkręcenia kurka z kredytami, wskazują ostatnio, że obserwują wzmożone zainteresowanie kredytami. Na umowy powinno przełożyć się to w nowym roku, o ile ruszą wreszcie inwestycje prywatne.

Banki
KNF: 100 proc. zysku banków na dywidendę jeszcze nie teraz
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Banki
Prezes PKO BP: Wychodzimy daleko poza naszą strefę komfortu
Banki
Citi Handlowy: co dalej z segmentem detalicznym?
Banki
Prezes Banku Millennium: nasz bank zdejmuje ciasny krawat, ale nadal jest i będzie w garniturze
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Banki
Czy dojdzie do fuzji Pekao i Aliora? Bardzo możliwe
Banki
Rozważają nabycie akcji Alior Banku przez Pekao od PZU. Jest list intencyjny