Termin lokalnej implementacji europejskiej Dyrektywy o Usługach Płatniczych PSD2 minął 13 stycznia, choć do pełnego funkcjonowania dyrektywy trzeba poczekać na polską ustawę oraz wejście w życie tzw. standardów technicznych (może to nastąpić w trzecim kwartale 2019 r.). Z badania A.T. Kearney Banking and Payments Study wynika, że PSD2 oznacza diametralną zmianę w filozofii działania banków.
Zmiana dla wielu stron
Dla konsumentów wejście przepisów oznacza, że do swoich rachunków będą mogli dostawać się nie jak dotychczas tylko przez prowadzący go bank, ale przez inną intuicyjną aplikację lub przez interfejs innego banku, który będzie dla nas wygodny. Firmy zewnętrzne (sklepy, usługodawcy, operatorzy płatności, finteki) zyskają więc nowy i w zamyśle regulacji bezkosztowy kanał dostępu do pieniądza, będący alternatywą do kart czy popularnych w Polsce szybkich przelewów tzw. „pay-by-link". Za zgodą klientów będą mogły zlecać z ich rachunków bankowych przelewy, pobierać saldo i historię rachunku. Banki z kolei mogą stracić „monopol" na kontakt z klientem w sprawach finansowych prowadzonych przez swoją bankowość internetową i mobilną na rzecz firm, które zaoferują ciekawe usługi, np. zarządzanie rodzinnymi finansami, doradztwo.
Czy oznacza to koniec bankowości jaką znamy? Z badania, przeprowadzonego wśród ponad 150 praktyków branży finansowej w całej Europie przez firmę doradczą A.T. Kearney wynika, że PSD2 oznacza diametralną zmianę w filozofii działania banków, choć nie nastąpi nagle. Do jej rozwinięcia potrzeba kilku lat. Ta zmiana filozofii to dla wielu praktyków zagrożenie utraty dochodu banku (spadek nawet o 40 proc.). Dzięki większej porównywalności cen usług bankowych i możliwości bardziej inteligentnego ofertowania klientów konkurencji, wytworzy się presja na marże i ceny.
Nowe możliwości
Obok tych ponurych scenariuszy, wielu bankowców dostrzega w PSD2 także szanse na zwiększenie atrakcyjności swojej oferty i przejęcie klientów od innych banków dzięki lepszej marce lub przyjaznemu interfejsowi i procesom obsługi. Wiele banków upatruje szans wygrania z konkurencją poprzez otwarcie się na graczy zewnętrznych i otworzenie dla nich większego zakresu usług i informacji poprzez łatwe do użycia interfejsy (tzw. API). W ten sposób możemy sobie wyobrazić otwartą bankowość (open banking), w której najbardziej radykalnym scenariuszu banki stają się dostawcami produktów, natomiast ich dystrybucja jest realizowana zewnętrznie. Mogą na przykład pojawić się interfejsy do wymiany walut, otwarcia lokaty czy udostępnienia informacji o najbliższym oddziale.
Mimo że według różnych badań w Polsce i na europejskich rynkach, odsetek konsumentów chętnych do podania danych do logowania do konta bankowego lub innych danych wrażliwych firmie zewnętrznej często nie przekracza 20 proc., praktyka może okazać się zgoła inna. Jak wskazuje Maciej Gawinecki z A.T. Kearney, o przyszłości dyrektywy PSD2 zadecyduje atrakcyjność usług, które będą oferowane przez same banki i firmy zewnętrzne. Praktyka badań rynkowych pokazuje rozdźwięk miedzy deklaracjami, a rzeczywistym zachowaniem klientów. W rzeczywistości widzimy, że klient przedkłada wygodę nad obiekcjami, oczywiście jeśli występuje zaufanie do marki. Potwierdza to badanie A.T. Kearney Banking and Payments Study na dojrzałych rynkach, gdzie blisko 50 proc. klientów przekazuje dane swojej karty płatniczej zaufanemu sklepowi internetowemu, bądź operatorowi płatności po to, by zapewnić sobie szybką i wygodną płatność. Rosnące zaufanie zaobserwować można także w kierunku fintechów oferujących aplikacje mobilne do zarządzania finansami, szczególnie widoczne jest to w Stanach Zjednoczonych i Wielkiej Brytanii. Te zastosowania to zaledwie zaczątek możliwości i jednocześnie rywalizacji o prymat nad relacją z klientem między bankami, a firmami zewnętrznymi.