Pekao zapowiedział rozwiązanie umów o pracę z maksymalnie 950 pracownikami, a kolejnym 620 planuje zmienić warunki zatrudnienia. Restrukturyzację przeprowadzi między kwietniem a końcem października tego roku.
Zwolnienia w Pekao
Modyfikacja warunków zatrudnienia 620 osób dotyczy zarówno zmiany stanowisk, zakresu obowiązków, jak i warunków zatrudnienia, w tym wynagrodzenia – informuje biuro prasowe Pekao. To kolejny taki proces w tym trzecim co do wielkości banku w Polsce, bo w ubiegłym roku wprowadzono program dobrowolnych odejść, który ze zwiększeniem automatyzacji pozwolił na redukcję zatrudnienia o 1000 osób. Na koniec 2018 r. grupa zatrudniała 16,7 tys. osób.
Zwolnienia grupowe w tym roku zostaną przeprowadzone w Santander Banku Polska i BNP Paribas. Jednak w przeciwieństwie do Pekao są one efektem przejęć. Fuzje bankowe zawsze prowadzą do redukcji zatrudnienia i jest to jedna z największych synergii kosztowych oraz bardzo ważny czynnik pchający banki do fuzji – większe aktywa rozkładają się na mniejszą liczbę pracowników. Pod koniec roku Santander przejął wydzieloną część Deutsche Banku Polska (DBP), a BNP Paribas wchłonął Raiffeisen Polbank. Ten pierwszy zwolni 1400 osób do końca tego roku, czyli niemal tyle samo, ile zatrudniała przejmowana część DBP, co wskazuje, że nie tylko fuzja jest powodem redukcji (na koniec 2018 r. grupa Santandera miała 15,3 tys. etatów). Z kolei BNP Paribas w tym i przyszłym roku zwolni do 2200 osób, czyli mniej niż przejęta część Raiffeisen Polbanku (około 3600). Na koniec 2018 r. grupa BNP Paribas zatrudniała blisko 11,3 tys. osób. Szykowane przejęcie EuroBanku przez Millennium i fuzja Getin Noble z Idea Bankiem oznaczać będą kolejne redukcje.
Nie tylko fuzje
– Pekao długo nie prowadził zwolnień i jego spore zatrudnienie malało dość naturalnie. To kontynuacja rozpoczętego w ub.r. programu dobrowolnych odejść, którego potencjalne oszczędności sugerowały, że odchodzili ludzie zarabiający mniej niż średnia w banku, a to mogło wskazywać, że byli to pracownicy oddziałów, pewnie głównie w mniejszych miastach – mówi Łukasz Jańczak, analityk Ipopemy.
– Pekao dogania resztę sektora pod względem ograniczania zatrudnienia, bo dopiero kończy centralizację działalności back-office, której część wciąż była w oddziałach, co pozwala na zwolnienia – komentuje Andrzej Powierża, analityk DM Citi Handlowego. Zwraca uwagę, że polskie banki wyraźnie różnią się pod względem wskaźników takich jak aktywa w stosunku do liczby oddziałów lub pracowników. Z czołowej ósemki największych w Polsce najlepiej pod tym względem wypadają mBank i ING Bank Śląski, jedne z najbardziej „ucyfrowionych" na naszym rynku. Po drugiej stronie skali są Alior, BNP Paribas, Pekao i PKO BP.