Gdyby tak się stało, to koszty dla sektora mogłyby być bliższe 70 mld zł niż 30–40 mld zł, które teraz branża szacuje w razie przeprowadzenia programu ugód z frankowiczami. To zdaniem bankowców, spośród których niektórzy ostrożnie oceniają już rozwiązanie z ugodami, nie byłoby sprawiedliwym wyjściem z sytuacji. Mogłoby nawet zagrozić stabilności niektórych banków z powodu problemów kapitałowych, co uderzyłoby w potencjał do finansowania gospodarki. Bankowcy się obawiają, że sędziowie, pracując nad frankowymi zagadnieniami, nie będą się konsultować z ekspertami, którzy mogliby przedstawić wpływ poszczególnych scenariuszy na stabilność sektora finansowego i gospodarkę.
– Różne podmioty kierowały w sprawie kredytów indeksowanych i denominowanych w walutach obcych swoje stanowiska do Sądu Najwyższego. Były one kierowane do naszego Biura Studiów i Analiz, które przygotowało wniosek skierowany do Izby Cywilnej. Pamiętać jednak należy, że Sąd Najwyższy podejmuje decyzje, kierując się kryteriami prawnymi, nie zaś ekonomicznymi lub względami takich lub innych polityk gospodarczych – mówi Aleksander Stępkowski, sędzia i rzecznik Sądu Najwyższego.
Dlatego niektórzy bankowcy zaangażowani w prace nad ugodami zwracają uwagę, że wpływ ewentualnego niekorzystnego dla branży orzeczenia przedstawić sędziom Sądu Najwyższego powinni np. NBP lub KNF. Na razie bank centralny – jak wynika z naszych informacji – nie odpowiedział bankom na ich prośbę dotyczącą pomocy przy zakupie franków niezbędnych po przewalutowaniu.
– Niestety, z naszych obserwacji wynika, że projekt ugód nie jest dobrze skoordynowany, do tej pory brakuje wsparcia politycznego i współpracy pomiędzy urzędami. UKNF wydaje się nieco osamotniony. Liczymy, że to się zmieni – mówi jeden z bankowców.
Banki poczekają?
Oczekiwanie na orzeczenie Sądu Najwyższego komplikuje projekt ugód. – Nie sądzę, aby banki rozpoczęły oferowanie porozumień na dużą skalę przed 25 marca, zanim poznamy orzeczenie. Niepewność jest zbyt duża, choć nie można wykluczyć, że ktoś się na rozpoczęcie zdecyduje, ewentualnie zawierane będą pojedyncze ugody. Prace nad porozumieniami będą oczywiście nadal prowadzone, musimy być gotowi. Jednak mocno proklienckie orzeczenie bardzo zmniejszy szanse programu ugód na sukces, a co najmniej doprowadzi do opóźnienia jego rozpoczęcia na dużą skalę – ocenia nasz rozmówca.
Teoretycznie banki mogłyby przyśpieszyć prace, aby przedstawić i zawrzeć ugody jeszcze przed orzeczeniem Sądu Najwyższego. Jednak czasu na to jest mało, a klienci mogą być mniej skłonni do zawierania ugód jeszcze przed tym potencjalnie korzystnym dla nich rozstrzygnięciem. Przypomnijmy, że propozycja szefa KNF zakłada, aby przewalutować kredyt po kursie z dnia zaciągnięcia i rozliczyć go tak, jakby od początku był w złotych.